Kogo skreśli Michniewicz? To może być dla nich ostatnie zgrupowanie

"WARTOŚĆ NA CAŁE ŻYCIE". "LEWY" O POCZĄTKACH W BARCELONIE

Rozpoczęło się ostatnie zgrupowanie reprezentacji Polski przed wysłaniem powołań na mistrzostwa świata. Czesław Michniewicz ma grono pewniaków, którzy nie muszą się obawiać o wylot do Kataru. Selekcjoner w trakcie wrześniowych treningów kadry będzie też mocno spoglądał na grupę, która na ostatnią chwilę może załapać się do drużyny narodowej.

Selekcja wciąż otwarta

Łowcy autografów od rana czekali na przyjazd reprezentantów Polski. Największe zamieszanie wzbudził Robert Lewandowski, który tuż po 12:30 został przywieziony na zgrupowanie biało-czerwonych. Napastnik Barcelony miał problem z przebiciem się przez tłum fanów: każdy chciał sobie zrobić zdjęcie lub wziąć autograf. Ale dla Lewandowskiego to kolejne zgrupowanie, nic nowego. Raptem przedostatni etap przygotowań do mundialu.

Lewandowski jest na czele grupy pewniaków, która może już szykować się do walki na mistrzostwach świata. Jednak nie każdy, kto znalazł się w kadrze na mecze Ligi Europy z Holandią oraz Walią ma ten komfort. Dla wielu to tydzień walki o dalsze życie w kadrze. To grono, na które czekają sądne dni.

Jednocześnie cała sytuacja pokazuje, że dla Michniewicza selekcja wciąż jest otwarta. Z tego powodu na wrześniowe mecze powołany został Jakub Piotrowski z Łudogorca Razgrad. Michniewicz wciąż szuka opcji Cały czas istnieje też możliwość pojawienia się w kadrze Artura Jędrzejczyka, który przeszedł zabieg wyciągnięcia tytanowej płytki. To jednak temat na kolejne tygodnie.

Kto przetrwa ostatnie zgrupowanie?

Nowe twarze w kadrze zawsze znajdują się pod specjalnym nadzorem. Michniewicz powołał na wrześniowe spotkania dwóch debiutantów: Piotrowskiego oraz Mateusza Łęgowskiego z Pogoni Szczecin. Ten drugi to zawodnik, który ma posmakować barw narodowych. 19-letni pomocnik nie jest jeszcze liderem Portowców, ale dostanie szansę zobaczenia, jak wyglądają treningi na wysokiej intensywności. To dla wielu test, który potrafi być mocnym sitem. Tak było na poprzednim zgrupowaniu w przypadku Kamila Pestki oraz Patryka Kuna.

Łęgowski rozegrał w tym sezonie w tym sezonie osiem meczów. Spędził na boisku 460 minut i w tym czasie zdobył bramkę i miał asystę. Młody gracz Pogoni będzie obecny z kadrą do meczu z Holandią. Potem wyruszy na zgrupowanie reprezentacji do lat 21. Trudno rozpatrywać pomocnika jako poważnego kandydata do wylotu na mundial. W tej chwili to gracz, który ma dopiero pokazać swój potencjał i dostać sygnał, że przy dalszym rozwoju, może zawitać do drużyny narodowej na dłużej.

Inaczej wygląda sytuacja Piotrowskiego, który był na celowniku Michniewicza od kilku tygodni. Sztab kadry ma pewne zmartwienia dotyczące pola manewru w drugiej linii. Selekcjoner wciąż szuka nowych opcji i z tego powodu zaczęto dokładniejszą obserwację 24-latka. Piotrowski był obserwowany między innymi w spotkaniach europejskich pucharów. Michniewicz chciałby zobaczyć pomocnika na boisku, ale nie jest to pewne. Siłą rzeczy kluczowy w spotkaniach Ligi Europy będzie wynik, więc może zdarzyć się tak, że dla nowy kadrowicz nie musi doczekać się debiutu w narodowych barwach.

Nieco większe szanse na mundial będzie miał Michał Skóraś, który stał się w tym sezonie liderem Lecha Poznań. Skrzydłowy strzelił w tym sezonie siedem goli i miał trzy asysty, ale cztery trafienia zanotował w europejskich pucharach. To jego przewaga, bo Michniewicz ceni zawodników, którzy utrzymują poziom na arenie międzynarodowej. Gracz Kolejorza złapał jeden z ostatnich biletów do drużyny narodowej, ale nie oznacza to, że jest bliski wyjazdu na mundial. Do tego potrzebny będzie mu mocny start i pokazanie, że przerasta formą choćby Jakuba Kamińskiego, który latem trafił do VfL Wolfsburg za około dziesięć milionów euro. Z jednej strony to gracz z większym ograniem, choć jego mankamentem będzie ledwie 195 minut rozegranych w nowym klubie. Nie jest tajemnicą, że selekcjoner chce stawiać na ogranych piłkarzy, którzy mają pewne miejsce w swoich drużynach.

Stara gwardia nie poleci na mundial?

Kontrast wobec graczy oswajających się z kadrą, będzie budził Kamil Grosicki. Skrzydłowy Pogoni przez lata był jedną z czołowych twarzy reprezentacji. Ale lata lecą i w tej chwili 34-latek nie może czuć się pewniakiem w kontekście powołań na mundial. Co więcej, powołanie doświadczonego piłkarza na wrześniowe mecze już jest lekką niespodzianką. Przez poprzednie tygodnie wiele wskazywało na to, że Grosicki odpadł z wyścigu o wylot na mistrzostwa świata. Grosicki wyjazd na zgrupowanie uczcił golem w PKO Ekstraklasie, trzecim w całym sezonie. Od początku sezonu miał też jedną asystę, a łącznie rozegrał czternaście meczów i przebywał na murawie przez 1159 minut.

Pod wielkim znakiem zapytania jest też sytuacja, w której znalazł się Karol Linetty. Co by nie mówić, to już część starej gwardii. Debiutował w kadrze osiem lat temu i był w kadrze na mistrzostwa Europy w 2016 oraz 2020 roku. W czerwcu Michniewicz powołał go "na kredyt", choć nie grał w Torino. Latem miał zmienić klub, ale finalnie do tego nie doszło, za to jego klub zatrudnił nowego trenera. To pomogło Polakowi, który rozegrał już osiem meczów.

Linetty nie jest jednak pewniakiem Michniewicza. Jeśli chce się przybliżyć do wylotu na mundial, będzie musiał pokazać się z dobrej strony. Chociażby lepszej do Piotrowskiego. – Linetty będzie sprawdzaną przez nas opcją. Zaczął częściej grać i chętnie się przekonamy, jak się prezentuje – podkreśla Michniewicz.

Wrześniowe zgrupowanie będzie dla wielu zawodników pracą pod wielką presją. Sprawdzaniem ukazującym, kto lepiej sobie radzi w trakcie bezpośredniej rywalizacji na konkretnych pozycjach. To czeka także innych graczy, którzy od lat pojawiają się w kadrze. Tomasz Kędziora gra w Dynamie Kijów, ale w biało-czerwonych barwach musi walczyć o miejsce w kadrze z Matthew Cashem, Bartoszem Bereszyńskim, a nawet Przemysławem Frankowskim. Gracz Aston Villi na razie leczy kontuzję, ale defensor występujący na Ukrainie musi tym bardziej udowodnić, że może być wartościową alternatywą. Największym ograniczeniem Kędziory jest fakt, że gra tylko na prawej flance.

Opcją na prawą flankę może być też Robert Gumny, choć gracz Augsburga jest we wrześniu rozpatrywany pod kątem środka defensywy. – Przez brak Casha będziemy mieli opcję przyjrzenia się temu, jakie mamy opcje. Gumny za sobą nieco kontuzji, ale zaczął grać coraz częściej. Dobrze pokazał się na tle Bayernu. Powołaliśmy go jako stopera, ale może też dawać pole manewru na obu flankach. Wierzę w niego, bo ma duży potencjał. Jeśli radzi sobie w Bundeslidze, to znaczy, że jest na poziomie międzynarodowym – ocenia Michniewicz.

Gumny będzie testowany jako stoper grający bliżej prawej strony. Tam mogą też występować Wieteska i Bednarek. Pod kątem lewej flanki rozpatrywany będzie Paweł Dawidowicz, który pojawia się w kontekście kadry od siedmiu lat. Teraz znów dostanie szansę po blisko roku i poważnej kontuzji.

Michniewicz nie zamyka drzwi

– Mam osiemnastu-dwudziestu pewniaków. To grupa tych, którzy grają najczęściej i są w naszych planach, ale nie będę rozmawiał o nazwiskach – deklaruje Michniewicz. Krąg zainteresowania wciąż jest duży, bo obejmował choćby Rafała Gikiewicza, ale selekcjoner nie chciał rozmawiać o jego braku powołania. – Nie zaprosimy przecież na zgrupowanie dziesięciu golkiperów. Mowa o pozycji, o która nie musimy się martwić – deklaruje szkoleniowiec.

W sztabie kadry największe zmartwienia dotyczą środka pola. Michniewicz szuka nowych możliwości i myśli o systemie z dwoma ”dziesiątkami”. Stąd myśli o Piotrowskim, ale też Żurkowskim, który wywołuje kolejne obawy. Wszystko przed niedostateczny czas gry. Pomocnik był namawiany przez selekcjonera do zmiany klubu latem, ale nic takiego się nie stało. – Nie ma Bielika, Góralskiego i Modera. De facto musimy wymienić cały środek. Trzech zawodników wyszło w podstawowym składzie, a teraz nie możemy z nich skorzystać – twierdzi selekcjoner.

– Przed nikim nie zamykamy drzwi do reprezentacji Polski. Zwłaszcza przed tymi, którzy byli już na wielkich imprezach. Tak jest z Puchaczem czy Góralskim, którzy mają różne problemy. Podobnie jest z Bielikem czy Buksą. Jednocześnie patrzymy na innych i nie możemy zatrzasnąć bram – podkreśla Michniewicz.

Biało-czerwoni rozegrają we wrześniu dwa mecze Ligi Narodów. W czwartek (22.09) rywalami Polaków będą Holendrzy, a w niedzielę ekipa Michniewicza zmierzy się z Walią (25.09). Transmisje spotkań w TVP.