Mike Tyson był gościem amerykańskiej telewizji Newsmax. W rozmowie z dziennikarką ujawnił, że zmaga się z rwą kulszową. Zdradził, że podczas ataków nie może nawet mówić.
Tyson niejednokrotnie w swoich egzystencjalno-filozoficznych wywodach odnosił się do starzenia i poruszał temat śmierci. Kilka miesięcy temu sieć obiegło zdjęcie, na którym "Żelazny Mike" jechał na wózku. Kibice zaniepokoili się stanem jego zdrowia, ale wszystko zostało wyjaśnione. – Od czasu do czas mam problem z rwą kulszową – przyznał.
– Gdy wybucha, nie mogę nawet mówić! Dzięki Bogu to jedyna dolegliwość, z jaką się zmagam. Jestem wspaniały – dodał w swoim stylu Amerykanin. – Każdy w moim domu jest naprawdę pobłogosławiony i jesteśmy wdzięczni za to, co mamy – dodał. Tyson niemal przez całą swoją pięściarską karierę miał problemy z plecami. Na bokserską emeryturę przeszedł w 2005 roku. Wrócił piętnaście lat później na pokazową walkę z Royem Jonesem Juniorem, która zakończyła się remisem.
Ma już 56 lat. W jednym z podcastów Hotboxin przyznał, że jego czas na ziemi powoli dobiega końca. – Pewnego dnia każdy z nas umrze. Gdy patrzę w lustro i widzę te małe plamki na mojej twarzy, myślę sobie "wow, moja data ważności powoli dobiega końca" – powiedział wybitny pięściarz. Z pewnością lata fizycznej świetności ma już za sobą, ale wciąż świetnie radzi sobie w biznesie. W ostatnim czasie nawiązał współpracę z ikoną wrestlingu, Riciem Flair.