Przejdź do pełnej wersji artykułu

Jastrzębski Węgiel z zakazem transferowym. Jakub Michalak: to klub dokonał zaniechania i skutkiem jest blokada w FIVB

/ Salvador Hidalgo Oliva grał w Jastrzębskim Węglu (fot. PAP) Salvador Hidalgo Oliva grał w Jastrzębskim Węglu (fot. PAP)

Nad Jastrzębskim Węglem "wisi" zakaz transferowy, który sprawia, że na ten moment nie może wystawić obcokrajowców do rozgrywek. Sytuację ze strony klubu w sobotę w wywiadzie tłumaczył prezes, Adam Gorol. Do jego wypowiedzi w TVPSPORT.PL odnosi się Jakub Michalak, agent zawodnika, wobec którego klub ma zobowiązania finansowe.

Bartosz Bednorz obierze kierunek chiński. Znamy szczegóły wyjazdu do Szanghaju

Czytaj też:

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla (fot. PAP)

Jastrzębski Węgiel nie będzie grał obcokrajowcami? Adam Gorol: zakrawa to o skandal

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Zacznijmy od początku. Kilka lat temu Salvador Hidalgo Oliva w mediach społecznościowych pożegnał się z fanami Jastrzębskiego Węgla. Klub wydał oświadczenie. Pierwsza myśl? Zawodnik odszedł z własnej woli, złamał przepisy kontraktu. Tymczasem FIVB zadecydowało, że to klub jest winny pieniądze przyjmującemu. Jak do tego doszło?
Jakub Michalak: – Trzeba zacząć od początku sezonu 2018/2019. Był to okres, w którym trenerem Jastrzębskiego Węgla był Ferdinando De Giorgi. Miał inną wizję składu niż dotychczasowa, postanowił grać nie korzystając z usług Salvadora. Kontakt szkoleniowca z zawodnikiem był bardzo profesjonalny. Klub jednak zawnioskował do nas o to, żebyśmy się zastanowili, czy najlepszym rozwiązaniem nie byłoby sprawdzenie możliwości znalezienia nowego pracodawcy.

Wykonaliśmy pracę, znaleźliśmy nowy klub, więc sprawa wydawała się formalnością. Byliśmy tuż przed podpisaniem wstępnej umowy z Fenerbahce Stambuł. To zbiegło się jednak z odejściem Fefe do Włoch. W tym momencie okazało się, że prezes, mimo zleconej nam pracy i wcześniejszym ustaleniom, zmienił narrację i odejście nie było już możliwe.

Na szczęście w nowoczesnym świecie technologia zostawia wiele śladów – maili, wiadomości SMS czy WhatsApp. Zebraliśmy całą bazę informacji. Działaliśmy w spokoju, nie szliśmy ze sprawą do mediów. Salvador powiedział, że chce odzyskać pieniądze i dobre imię. Trzy i pół roku walczył o to w sądzie. Finalnie okazało się, że miał rację.

Przyznam, że mówiłem Salvadorowi, że przydałoby się oczyścić jego imię, ponieważ przeciętny polski kibic pamięta wypowiedzi strony klubowej, mówiące, że wyślą zawodnika do spa na trzy dni i będzie chciał znów grać. Zrobiono z niego pół profesjonalistę, trochę pośmiewisko. Mimo to Salvador nie miał na to ochoty. Jemu wystarczyło zaległe wynagrodzenie i przyznanie racji.

Kiedy 25 maja tego roku pojawił się wyrok sądu, Salvador, Nisse czy ja nie umieściliśmy nic w mediach społecznościowych. Nie poinformowaliśmy dziennikarzy, bo też nie zależało nam na tym, by działać na szkodę klubu z Jastrzębia-Zdroju. Nie potrzebowaliśmy burzy.

– Teraz jest hałas medialny. Klub twierdzi, że zapłacił część pieniędzy zawodnikowi. Reszty nie może, ponieważ – z tego, co zrozumiałam – jest ona "zamrożona" na poczet niezapłaconych przez Salvadora podatków. Tak to wygląda?
– Przede wszystkim to mała półprawda podawana z uporem maniaka do wszystkich mediów. Byłaby ona faktem, gdybyśmy wymazali trzy i pół miesiąca od werdyktu FIVB. Przypomnę, że 25 maja przyszło pismo z sądu FIVB do Jastrzębskiego Węgla, Polskiego Związku Piłki Siatkowej i do Salvadora Hidalgo Olivy. Wyrok mówi jednoznacznie, że zasądzone jest wynagrodzenie na rzecz zawodnika w określonej kwocie. Klub ma na zapłatę kary trzydzieści dni, termin minął 24 czerwca 2022 roku.

W ostatnim podpunkcie wyroku możemy przeczytać, że o ile FIVB nie postanowi inaczej, wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy na podstawie artykułu z Regulaminu Sportowego FIVB, nie może zawiesić wykonania niniejszej decyzji. Klub Sportowy Jastrzębski Węgiel ma więc obowiązek wykonania jej niezależnie od tego, czy będzie chciał się odwołać, czy nie.

Wystarczyło przeczytać decyzję sądu FIVB, by wiedzieć, że do 24 czerwca 2022 roku klub jest zobligowany do zapłacenia odszkodowania zasądzonego na poczet zawodnika. W przeciwnym razie, jeśli do tego terminu nie zostanie to wykonane, FIVB nałoży międzynarodowy zakaz transferowy, a w dalszym rozpatrywaniu ewentualne kolejne sankcje na Jastrzębski Węgiel.

Co robi z tym wyrokiem klub przez 3 miesiące? Nic! Napisano odwołanie, które zgodnie z informacją zamieszczoną w decyzji, nie zwalnia z konieczności realizacji wyroku. Minęły maj, czerwiec, lipiec, sierpień. W tych miesiącach brak działania ze strony klubu poprowadził go do zablokowania w systemie FIVB. To zwyczajny grzech zaniechania.

– Co było dalej?
– Dochodzimy do końca wakacji. Dnia 29 sierpnia po trzech i pół roku skarbówka z Żor istotnie wysyła pismo do Jastrzębskiego Węgla o tym, że Salvador zalega z podatkami sprzed trzech i pół roku – za listopad, grudzień i styczeń. Nalicza potężne kary od wszystkich niezapłaconych podatków i to od kwot, które wobec decyzji FIVB należałoby skorygować, wobec czego kwota zobowiązań jest zbyt wysoka. Dlaczego? Żeby dochodzić odszkodowania przed sądem FIVB, Salvador musiał wystawić powyższe faktury, ponieważ w innym przypadku klub powiedziałby, że nie ma on zobowiązań względem zawodnika, skoro nie ma pod to wiążących dokumentów.

Proszę mi wierzyć, że nikt w Europie nie rozumie naszego systemu podatkowego, w którym podatki nalicza się od wystawionych faktur, a nie otrzymanych pieniędzy. FIVB już raz zdystansowało się wyraźnie od polskich przepisów podatkowych w wydanym wyroku, prawo krajowe nie ma dla FIVB przesądzającego znaczenia. Klub miał trzy miesiące na to, by bez problemów wypłacić zawodnikowi kwotę zasądzoną przez FIVB.

Dlaczego problem powstał? Jak zwykle – niefortunnie. 29 sierpnia przyszło pierwsze pismo ze skarbówki. 14 września kolejne. Jednocześnie FIVB nie nałożyło od razu zakazu transferowego na Jastrzębski Węgiel po upłynięciu czerwcowego terminu zapłaty należności. Ban na transfery międzynarodowe klub dostał dopiero 30 sierpnia. Według mnie klub był przekonany, że zakazu nie dostanie.

To klub dokonał zaniechania i skutkiem jest blokada w FIVB.

– Co na to zawodnik?
– Proszę się postawić w sytuacji Salvadora. Trzy i pół roku prowadzi postępowanie, płaci prawnikowi, finalnie w maju dostaje decyzję pozytywną, czeka do września, nie dostaje pieniędzy i nagle słyszy, że dostanie tylko część, bo w Polsce jest jakiś problem podatkowy, a w wyroku FIVB wskazało w innym kontekście, że naruszenie przepisów podatkowych nie powinno go pozbawić prawa do wynagrodzenia. On sobie poradzi ze swoimi obciążeniami skarbowymi, ale chce realizacji decyzji FIVB. Ma do tego święte prawo.

Nic nie stało na przeszkodzie, by klub w terminie zapłacił należność. W końcu pan prezes sam to podkreślał w wywiadach. Gdyby zrobiono wszystko zgodnie z przepisami i harmonogramem, odwołano się później od decyzji, z czym zawodnik nie ma najmniejszego problemu, to nigdy byśmy o tej sprawie nie rozmawiali.

Druga rzecz, na którą chcę zwrócić uwagę jest taka, że strona gracza nigdy nie rozgrzebała tej sprawy publicznie. Nie rozumiemy dlaczego klub postanowił iść z tym do mediów i tak szeroko komentować, mówiąc, że Jastrzębski Węgiel jest pokrzywdzony. Jastrzębski Węgiel to wielka europejska marka, która powinna świecić przykładem i na każdej arenie grać o najwyższe cele, a nie wprowadzać niepokój i zakłopotanie w środowisku siatkarskim. To wszystko.

Czytaj również:
Nikola Grbić podsumowuje mistrzostwa świata i odnosi się do możliwości pracy w klubie: chcę się skoncentrować na kadrze
Wychował niemal połowę kadry. "Fornal? Dusza towarzystwa. Śliwka? Lider"
Rosyjska gwiazda podejrzana o stosowanie dopingu. Badane są próbki sprzed lat

Siatkarskie MŚ 2022, Karol Kłos: gdzie mam medal? Ktoś mi go "skubnął"
Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także