26 wrze 2022 | Piłka nożna / Reprezentacja

Szczęsny wyprzedził Boruca. "To bardzo miłe, ale liczy się jakość"

Wojciech Szczęsny w meczu z Walią (fot. 400mm.pl)

Nie byłoby wygranej nad Walią, gdyby nie fenomenalna postawa Wojciecha Szczęsnego w bramce biało-czerwonych. – Dzięki tej wygranej zyskujemy pewność siebie – przekonuje Wojciech Szczęsny.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

POLACY ROZSTAWIENI, ALE WCIĄŻ GROZI NAM GRUPA ŚMIERCI

"On powinien grać z Lewym. Jest bliżej niż Milik"

Czytaj też

Karol Świderski zbliżył się do wyjściowego składu reprezentacji Polski (fot. Getty).

"On powinien grać z Lewym. Jest bliżej niż Milik"

Wygrana w Walii to ważne osiągnięcie dla polskiej drużyny, bowiem upiekliśmy kilka pieczeni na jednym ogniu. Utrzymujemy się w najwyższej dywizji Ligi Narodów, a równocześnie mamy zagwarantowany pierwszy koszyk przy losowaniu grup kwalifikacyjnych do kolejnych mistrzostw Europy.

Troszkę luzu dzięki wygranej

W Cardiff przeżywaliśmy jednak trudne chwile i Wojciech Szczęsny musiał wielokrotnie ratować nas z opresji. A raz z pomocą przyszła mu poprzeczka.

– Generalnie zagraliśmy bardzo dobry mecz. Czuliśmy się komfortowo, bo wiedzieliśmy, że w każdej sytuacji, gdy Walijczycy mają miejsce, to wrzucają piłkę w pole karne. Wystarczyło więc zorganizować krycie i wyszło to całkiem nieźle – powiedział Szczęsny po meczu.

– Pewność siebie na pewno zyskaliśmy. Niefajnie byłoby przygotowywać się do mistrzostw świata po trzech przegranych z rzędu. Dzisiaj powalczyliśmy, pokazaliśmy charakter i przywozimy do domu fajny rezultat, ze świadomością, że nie spadliśmy do dywizji B. Byłoby to niekomfortowe przed mundialem. A dzięki temu mamy troszkę luzu – dodał.

Bramkarz Juventusu nie miał do gospodarzy pretensji za ostrą grę. – Wiedzieliśmy, jak się gra na Wyspach Brytyjskich. Uważam, że nikt dzisiaj nie przesadził i nie było fauli niesportowych. Przyjeżdża się na Wyspy i się zawsze walczy i nam odpowiada taki styl gry – powiedział.

Podobnie jak w meczu z Holandią, znów rywal wpadł w niego. Tym razem w polskiego bramkarza władował się Gareth Bale. Ale nie było takiej afery jak na Stadionie Narodowym, gdy polski bramkarz odepchnął Wouta Weghorsta.

"On powinien grać z Lewym. Jest bliżej niż Milik"

Czytaj też

"On powinien grać z Lewym. Jest bliżej niż Milik"

Selekcjoner nie zostawił wątpliwości. "On będzie numerem jeden"

Selekcjoner nie zostawił wątpliwości. "On będzie numerem jeden"

Trener rywali Polaków chwali Lewandowskiego. "Fantastyczny, najlepszy"

Czytaj też

Karol Świderski, Robert Lewandowski i Kamil Glik (fot. Getty Images)

Trener rywali Polaków chwali Lewandowskiego. "Fantastyczny, najlepszy"

Dobre stosunki z Bale’m

– W każdym meczu dostaję korkami. Dzisiaj też mi Gareth zostawił mi parę śladów na klatce piersiowej. Ale na jego usprawiedliwienie, kiedy mnie zobaczył, to próbował cofnąć nogę. W przeciwieństwie do tego co zrobił Holender. Znamy się od wielu lat i aż takiej reakcji z mojej strony nie było jak wtedy. Mamy z Garethem do rozegrania jeszcze kilka partii golfa w Marbelli, więc nie chce psuć naszych relacji – żartował Szczęsny.

Czym zaimponowali mu walijscy kibice? – Wielkie wrażenie zrobił na mnie hymn Walii. Na szczęście naszych kibiców też było dużo i bardzo nam pomagali. Cieszę się, że po meczu mogli fetować wygraną – ocenił. Po spotkaniu polski bramkarz rzucił kibicom swoją koszulkę.

Warto docenić tę wygraną, ale trzeba pamiętać o mankamentach. Bo one nie zniknęły z dnia na dzień.

– Jest dużo do poprawy a naszej grze, szczególnie w ataku pozycyjnym. Jak zaczynamy grać w piłkę to można mieć wrażenie, że jesteśmy mniej agresywni, jesteśmy dalej od siebie i nie bardzo potrafimy sobie poradzić. Kwestia w tym, byśmy znaleźli odpowiedni system na mundial i żeby wyniki wyglądały tak jak dzisiaj – powiedział polski bramkarz.

W Walii rozegrał spotkanie numer 66 w polskiej bramce i pod względem liczby występów stał się rekordzistą wśród bramkarzy. Wyprzedził właśnie Artura Boruca. – To miłe, bo wiem, jacy bramkarze byli tu przede mną i jaką robotę wykonywali. To miłe uczucie, ale ważniejsza jest jakość, a nie liczba. Mam nadzieję, że jeszcze przez jakiś czas będę w tej reprezentacji – skomentował. Zapytany o to, że bywa krytykowany za mecz w kadrze dodał: – Myślę, że takich meczów było może pięć, a to poniżej 10 procent. Przyjmuję taką statystykę.

Trener rywali Polaków chwali Lewandowskiego. "Fantastyczny, najlepszy"