Mundial coraz bliżej. Choć wrześniowe zgrupowanie powinno pomóc selekcjonerowi w podjęciu ostatnich personalnych decyzji, wciąż jest dużo znaków zapytania. Po spotkaniach z Holandią i Walią można jednak wyciągnąć sporo wniosków. Czy dwa miesiące wystarczą Czesławowi Michniewiczowi, żeby poradzić sobie ze wszystkimi problemami kadry?
Po wrześniowym zgrupowaniu reprezentacji można mieć mieszane uczucia, aczkolwiek z naciskiem na te złe. Zarówno w meczu z Holandią (0:2), jak i przeciwko Walii (1:0) było widać dużo mankamentów. Było także kilka pozytywnych aspektów w grze, jednak na razie nie można mieć pewności, że Polacy wyjdą z grupy na mundialu.
Nawet zwycięstwo z Walią nie daje Polakom żadnej gwarancji, patrząc na to, jak gra drużyny wyglądała w pierwszej połowie. Oczywiście, po przerwie część zawodników prezentowała się lepiej, między innymi Szymon Żurkowski. Ale nadal kadrze brakuje pewności, którą było widać w marcu przeciwko Szwecji. I problemy kadrowe w środku pola nie powinny być żadnym wytłumaczeniem – selekcjoner miał czas na to, żeby sprawdzić zawodników i wkomponować ich w ramy swojej strategii.
Z postawy drużyny narodowej w dwóch ostatnich meczach można wywnioskować wiele. Co w tej chwili wiadomo o kadrze Michniewicza? Na co selekcjoner i zawodnicy powinni zwrócić uwagę przed nadchodzącymi mistrzostwami świata? Jest sporo plusów i minusów.