ur. 30 lipca 1974 r.
Miłość do piłki ręcznej przelał na programy, których jest wydawcą i prezenterem. Podczas studiów na Akademii Wychowania Fizycznego zaliczył nawet epizod w I lidze, ale w końcu postawił na naukę. Dziennikarską pasję realizuje w wielu projektach Telewizji Polskiej. Z tego powodu nie może narzekać na nadmiar wolnego czasu.
W Telewizji Polskiej Grzegorz Chodkowski pracuje od 2000 roku, gdy wygrał konkurs na Prezenterów Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Przez kilka lat pracował w Radiu Eska. Jest absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, gdzie uzyskał dyplom trenera piłki ręcznej II klasy.
W budynku przy ul. Woronicza pełni wiele funkcji ¬– prawdziwy człowiek-orkiestra. Prowadzi Sportowe Programy Informacyjne: Kurier Sportowy, Sportowa Niedziela, Sportowy Wieczór i Sport w TVP Info. Grzegorz Chodkowski jest również odpowiedzialny za wydawanie informacyjnych programów sportowych, transmisji sportowych i magazynów sportowych. Poza tym prowadził magazyn piłki ręcznej Siódmy Metr i był jego współwydawcą. Na tym nie kończy się jego działanie na polu szczypiorniaka, ponieważ obecnie komentuje spotkania najlepszej ligi świata – niemieckiej Bundesligi. Sporym zainteresowaniem cieszył się jego program o polskich siatkarkach - „W Blasku Złota”.
Dyplom trenera piłki ręcznej II klasy, epizod w pierwszoligowym zespole AZS AWF Warszawa sprawiły, że z wielką uwagą odnosi się do wszelkich działań Telewizji Polski w tej dyscyplinie. Nic dziwnego, że za swoje największe osiągnięcia dziennikarskie uznaje obsługę reporterską mistrzostw świata piłkarzy ręcznych w Niemczech w 2007 roku. Rok później zaliczył w roli dziennikarza kolejne wielkie wydarzenie – mistrzostwa Europy piłkarzy ręcznych w Norwegii. Za udane przedsięwzięcie uznaje również magazyn Siódmy Metr, który był pierwszym tego typu programem poświęconym ligowej piłce ręcznej.
ur. 30 stycznia 1978 r.
Nie od początku związany ze sportem. Karierę dziennikarską rozpoczynał od pracy jako reporter... sensacyjno-sądowy.
– Tropiłem różne afery w środowisku lokalnym, współpracując z policją i prokuraturą. Udało nam się odkryć nieprawidłowości w największej olsztyńskiej spółdzielni mieszkaniowej. Na podstawie m.in. naszych materiałów prezes tej spółdzielni otrzymał zarzuty wyprowadzenia wielu milionów złotych i trafił do aresztu. Sprawa trwa do tej pory i odbiła się głośnym echem w całym kraju – wspomina. W TVP 3 Olsztyn prowadził "Informacje", a także współtworzył magazyn żeglarski "Nawigator".
W ośrodku regionalnym radził sobie tak dobrze, że został zauważony przez redakcję sportową TVP 1, z którą związał się w 2005 roku. Od tego czasu prowadził "Sportowy Express" w Jedynce, "Sport Telegram" w TVP 2 oraz "Wiadomości piłkarskie" w TVP Sport. Obecnie prowadzi "Sportowy wieczór", serwisy sportowe w TVP Info oraz magazyn "Za trzy", poświęcony ukochanej dyscyplinie koszykówce.
– Kiedyś grałem w Stomilu w piłkę nożną, ale tam nie piszczały buty – żartuje. – To właśnie dźwięk, ocierających o parkiet butów wkręcił mnie w koszykówkę. Zacząłem śledzić NBA i uprawiać tę dyscyplinę w Budowlanych Olsztyn. Potem już na studiach w Warszawie wspólnie z reprezentacją uczelni zdobyłem srebrny medal rozgrywek uniwersyteckich.
Po drugim roku nauki wyjechał do USA do pracy i tam miał okazję zmierzyć się też z czarnoskórymi zawodnikami, grając w street ball. – Wcale nie są tacy dobrzy jak się wydaje – przyznaje z uśmiechem. W październiku 2008 roku spełniły się jego dziecięce marzenia.
– Udało mi się nawiązać bliższy kontakt z Marcinem Gortatem, który teraz gra w Orlando Magic. Przez kilka miesięcy załatwiałem wymagane przepustki, aż w końcu pojechałem do USA, aby pracować przy NBA – wyjaśnia.
Nakręcił wywiady nie tylko z Gortatem, ale też m.in. Dwightem Howardem, Patrickiem Ewingiem, Nickiem Andersonem, Rashardem Lewisem i trenerem Stanem Van Gundym. Robert przywiózł z Orlando blisko osiem godzin ekskluzywnego materiału.
ur. 26 sierpnia 1976 r.
Najlepszy dziennikarz sportowy 2007 roku. Marzył o karierze koszykarza, następnie chciał zostać komentatorem, ale ostatecznie jest prezenterem telewizyjnym. W „Sportowym Wieczorze” najbardziej ceni sobie rozmowy z zaproszonymi osobami. Prywatnie miłośników skoków narciarskich, chociaż jak sam przyznaje nigdy nie odważyłby się pojawić na rozbiegu.
– Skąd takie zamiłowanie do skoków narciarskich? Przede wszystkim wynika z tego, że jest to szalenie widowiskowa dyscyplina. W dodatku zawodnicy, nawet gdy odnoszą sukcesy, pozostają sympatycznymi ludźmi. Przyznam, że czułbym się niezręcznie, gdybym miał przeprowadzić rozmowę z takim Radosławem Sobolewskim z Wisły Kraków. Tymczasem mistrz olimpijski z Salt Lake City, Szwajcar Simon Amman potrafi sam zaczepić dziennikarzy i z nimi pożartować. Takie sytuacje raczej się nie zdarzają w piłce nożnej – wyjaśnił.
Jego największym osiągnięciem jest nagroda dla Najlepszego Dziennikarza Sportowego Roku 2007. – Tak się złożyło, że to wyróżnienie przypadło na 10-lecie mojej pracy dziennikarskiej. Nigdy sam nie zabiegałem o zaszczyty. Moją kandydaturę zgłosili szefowie TVP Sport. Moimi konkurentami byli m.in. Mateusz Borek i Andrzej Twarowski. To miłe uczucie, gdy człowiek ma świadomość, że jego praca została zauważona. Jednocześnie to impuls do jeszcze większego wysiłku – przyznał.
– Moje przejście do Telewizji Polskiej uznaję za moją najlepszą życiową decyzję. Jest to moja czwarta redakcja i chciałbym, aby była moją ostatnią. Prowadzę sztandarowy program TVP Sport, czyli "Sportowy Wieczór". Nie mamy konkurencji, ponieważ jest to jedyny tego typu program w otwartym kanale, ale wcale nas to nie zwalnia od wykonywania dobrej pracy. Każdego dnia sympatyk sportu znajdzie u nas zbiór najbardziej aktualnych wiadomości. Staramy się zachowywać niezbędne proporcje, więc nie ma mowy o propagandzie sukcesów albo wylewania rzewnych łez po porażkach. Najważniejszy jest umiar i chłodne podejście do tematu - dodał Maciej Jabłoński.
ur. 14. kwietnia 1976 r.
Do TVP trafiłem w 2003 roku z telewizji TV4. Zjedzony niemal do cna przez tremę zadebiutowałem prowadząc studio do meczu Ligi Mistrzów Arsenal – Roma. Przez dłuższy czas nie było wcale lepiej, bo presja związana z tym miejscem i oczekiwania wobec dziennikarzy pracujących na wizji bywają paraliżujące.
Przyszedłem tu, bo chciałem się rozwijać, uczestniczyć w wielkich sportowych imprezach, poznawać ludzi z plakatów i mieć możliwość rozmawiania z nimi. I mogę śmiało powiedzieć, że swój cel zrealizowałem.
Dakar – to kurz, bród, piach, podejrzane jedzenie, skwar w ciągu dnia i lekkie przymrozki w nocy. To jednoosobowy namiot spełniający funkcję sypialni rozłożony pod skrzydłami samolotu. To tam nauczyłem się presji czasu i samodzielnego działania w trudnych warunkach. To był poligon, który śmiało poleciłbym każdemu dziennikarzowi.
MŚ w Niemczech – najważniejsza impreza dla dziennikarza piłkarskiego. Obecność gwiazd światowego formatu, historyczne mecze obejrzane na żywo i rozmowy(króciutkie, ale zawsze) z Ronaldinho lub Roberto Carlosem. Mundial to wielkie, bezcenne doświadczenie, to praca w ogromnym stresie, który jednak potrafią wynagrodzić ogromne emocje.
Igrzyska – dla mnie to możliwość zbliżenia się do dyscyplin, o których na co dzień wiele się nie mówi. Praca przy igrzyskach w studiu to chwilami także balansowanie na linie. Bo trzeba się zmieścić między jedną a drugą transmisją, wypełniając lukę 2-4 a czasami 10 minutową. Trzeba mówić, mówić i mówić Czasem zawieszać głos, innym razem odwoływać się do historii. Najważniejsze jednak to mówić. W telewizyjnym slangu nazywamy to „szyciem”.
ur. 14 lipca 1976 r.
Jest wielbicielem koszykarskiej ligi NBA. W młodości z zapałem trenował koszykówkę, grając na pozycji rozgrywającego. Z uwagą śledzi również rozgrywki piłkarskie we Włoszech i losy jego ukochanej Romy. To właśnie kapitan rzymskiego zespołu Francesco Totti jest osobą, którą chciałby kiedyś zaprosić do „Sportowego Wieczoru”.
Do TVP Sport trafił w 2006 roku i był jednym z pierwszych transferów nowopowstałej stacji. Do jego głównych zadań należy prowadzenie „Sportowego Wieczoru”, szlagierowego programu na antenie TVP Sport. Grzegorz Mędrzejewski doskonale sprawdza się jako prowadzący studio podczas ważnych wydarzeń sportowych. Tak było w przypadku zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich, mistrzostw świata w lekkoatletyce w Osace, czy igrzysk olimpijskich w Pekinie.
Z jednej prezenter, a z drugiej zaprawiony w bojach reporter. Z mikrofonem w ręku gościł na największych turniejach tenisowych, w tym French Open. Wśród znaczących dokonań Grzegorz Mędrzejewski wymienia również dwa filmy dokumentalne, w tym o Muhammedzie Alim, w rocznicę przyznania mu orderu prezydenta USA oraz w okresie powstania jego muzeum. Drugi film, „Stara Gwardia”, wciąż czeka na publikację. Jest to dokument o znakomitych pięściarzach Gwardii Warszawa, takich jak Jerzy Kulej, czy bracia Skrzeczowie.
Jak każdy z dziennikarskiej braci nie może narzekać na nadmiar wolnego czasu, dlatego stara się z niego umiejętnie korzystać. – Na pierwszym miejscu jest u mnie rodzina. Jeśli już zdecydują się na wyjście z domowych pieleszy, to zazwyczaj droga wiedzie do kina albo na obiekty sportowe. Oprócz koszykówki i piłki nożnej, chętnie pojawiam się na korcie tenisowym. Moim niedoścignionym wzorem pozostaje kolega z pracy Jacek Jońca – wyznał.
ur. 23 września 1972 r.
„Luz, poczucie humoru, połączone z profesjonalnym podejściem do zawodu” – to zdanie najlepiej opisuje Sebastiana Szczęsnego. W ramówce TVP Sport posiada mocne akcenty za sprawą magazynu „KO TV” oraz „Sportowego Wieczoru”.
Jest dziennikarzem redakcji sportowej TVP od 2007 roku. Wcześniej pracował w „Przeglądzie Sportowym”, Antyradiu i RMF FM.
Dla widzów TVP komentował m.in. gale boksu zawodowego z udziałem Andrzeja Gołoty. Relacjonował konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich. Był sprawozdawcą podczas mistrzostw świata w kolarstwie szosowym w Stuttgarcie w 2007 roku. Podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie relacjonował poczynania ciężarowców, w tym srebrny medal Szymona Kołeckiego.
Jednak to nie igrzyska w stolicy Chin Sebastian Szczęsny uważa za swój największy sukces. Dziennikarz przeprowadził wywiady z tuzami światowego boksu – Mike’m Tysonem oraz Evanderem Holyfieldem. – Miałem również okazję do rozmowy z legendą portugalskiego futbolu Eusebio. Wywiad z piłkarzem nazywanym „Perłą Mozambiku” zostanie w mojej pamięci jeszcze długo - podkreśla.