{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
MŚ siatkarek: miłe złego początki. Polki musiały uznać wyższość Dominikanek

Polskie siatkarki doznały pierwszej porażki w mistrzostwach świata 2022. Biało-czerwone, choć wygrały premierową odsłonę spotkania, w czterech setach uległy Dominikankom 1:3 (25:18, 22:25, 21:25, 21:25).
MŚ siatkarek: zespoły narzekają na zimno w Arnhem. "Zawodniczki miały skurcze"
Zawodniczki Stefano Lavariniego w świetnych nastrojach przystąpiły do starcia z Dominikankami. W swoich trzech pierwszych meczach straciły tylko jednego seta i z kompletem punktów przewodziły stawce w grupie B. Ekipa z Ameryki Północnej w środę doznała pierwszej porażki. Po tie-breaku musiała uznać wyższość Turczynek (2:3).
Czytaj też:

Magdalena Stysiak "Atmosfericiem" reprezentacji Polski siatkarek. UNO i żarty o... krewetkach
Premierowa odsłona spotkania od początku układała się po myśli polskiego zespołu. Kiedy Agnieszka Korneluk popisał efektownym atakiem z "krótkiej", o czas poprosił trener Dominikanek (12:7). Krótka przerwa nie wybiła z rytmu biało-czerwone, które za sprawą Oliwii Różańskiej odskoczyły na dość bezpieczny dystans punktowy (16:8). Drużyna Lavariniego kontrolowała przebieg boiskowych wydarzeń i ostatecznie zwyciężyła 25:18.
Druga partia miała już zdecydowanie bardziej emocjonujący przebieg gry. Tym razem od pierwszych akcji trwała wymiana punkt za punkt, a żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi (7:7, 10:10). Przełamanie nastąpiło przy stanie 11:12. Wówczas Dominikanki – głównie po serii udanych ataków Jineiry Martinez – uzyskały cztery "oczka" zapasu (13:17). Polki stać było na zryw w postaci asa Moniki Fedusio i remisu 19:19. Końcówka należała jednak do zespołu Marcosa Kwieka, który wygrał 25:22.
Będące na fali Dominikanki poszły za ciosem w kolejnej odsłonie. Po błędzie technicznym Joanny Wołosz było 8:11. Biało-czerwone dobre momenty przeplatały przestojami w grze – w efekcie cały czas musiały gonić rywalki (13:16, 17:21). Gdy przechodzącą piłkę skończyła Klaudia Alagierska-Szczepaniak, losy seta pozostawały sprawą otwartą (20:21). Ekipa z Ameryki Północnej w odpowiednim momencie wrzuciła jednak wyższy bieg i po bloku Candidy Arias na Różańskiej triumfowała różnicą czterech punktów (21:25).