01 paź 2022 | Siatkówka / Reprezentacja

Reprezentacja Polski siatkarek. Zamknęły biało-czerwonym drogę do IO. Eda Erdem: miałyśmy szczęście!

Zamknęły drogę do IO i medalu ME. Eda Erdem: miałyśmy szczęście! — Eda Erdem przed meczem z Polską (fot. FIVB)

Miałyśmy szczęście w Apeldoorn! Teraz gramy jednak w mistrzostwach świata. Wy macie bardzo dobrą rozgrywającą, świetną atakującą Magdę, przyjmujące są dobre, libero także. Polska jest bardzo dobra. To będzie trudny mecz dla nas, ale postaramy się pokonać was blokiem i obroną – mówi przed meczem z reprezentacją Polski siatkarek Eda Erdem, jedna z najbardziej doświadczonych zawodniczek w kadrze Turczynek. Spotkanie rozpocznie się w sobotę o 20:30.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Giovanni Guidetti przed meczem z reprezentacją Polski siatkarek: nigdy nie jesteśmy faworytem

To ona jest "Atmosfericiem"! Żart o krewetkach rozbawił zespół

Czytaj też

Joanna Wołosz i Magdalena Stysiak (fot. FIVB)

To ona jest "Atmosfericiem"! Żart o krewetkach rozbawił zespół

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Choć nie zaczęłyście mistrzostw świata tak, jak na to liczyłyście, czyli od zwycięstwa z Tajlandią, to wydaje się, że możecie być zadowolone z reszty wyników. Co cieszy cię najbardziej?
Eda Erdem: – Kiedy gra się z radością, jest się najszczęśliwszym zespołem na świecie. Nie ma wtedy rywala, którego należy się bać. Musimy się tylko skoncentrować na meczu. Tak jak wspomniałaś, mecz przeciwko Tajlandii, nie zakończył się dla nas dobrze. Starałyśmy się zrobić co w naszej mocy, by wygrać, ale rywalki były lepsze. Nałożyły na nas presję swoją zagrywką, atakiem i obroną. Doszłyśmy do siebie i zagrałyśmy z Koreą, Chorwacją. To nam pomogło. Wiemy, jak silne jesteśmy. Mamy pewność siebie, musimy skoncentrować się tylko na taktyce. Jeśli damy z siebie wszystko, możemy być najlepszą drużyną na świecie.

Czasami nie udaje się wygrać, czego przykładem był mecz z Tajlandią, ale inne spotkania były bardzo dobre. Mam na myśli między innymi starcie z Dominikaną. Wiedziałyśmy, że rywalki są silne w ataku i nałożą na nas presję w obronie. Mimo to w tracie rywalizacji zaczęłyśmy wszystko naprawiać. W tie-breaku pokazałyśmy, jak silnym zespołem jesteśmy. Cieszymy się też wygraną z Chorwacją. Był to dla nas łatwiejszy mecz, przeciwniczki miały problemy z nawiązaniem kontaktu z rozgrywającą. Nie zmęczyłyśmy się aż tak bardzo. Teraz skupiamy się tylko na Polsce.

– Łatwo jest grać jako faworyt grupy?
– Nie sądzę, że jesteśmy faworytami albo jednymi z faworytów. Szczególnie w przypadku naszej grupy uważam, że wszystkie zespoły są równe. Poziom jest ten sam. Drużyna, która będzie miała lepszy dzień, więcej odwagi – wygra. Widzieliśmy to już na boisku. Polska gra bardzo dobrze. Z własnymi kibicami będzie chciała nas pokonać. Rozmawiałam z Magdaleną Stysiak. Powiedziała, że w każdym meczu ona i jej koleżanki grają lepiej. To będzie dla nas wyzwanie.

Obie drużyny doskonale się znają. W przeszłości graliśmy ze sobą ważne mecze.

– Doskonale pamiętamy kwalifikacje w Apeldoorn czy mecz półfinałowy mistrzostw europy 2019. Bolało.
– Miałyśmy szczęście w Apeldoorn! Teraz gramy jednak w mistrzostwach świata. Wy macie bardzo dobrą rozgrywającą, świetną atakującą Magdę, przyjmujące są dobre, libero także. Polska jest bardzo dobra. To będzie trudny mecz dla nas, ale postaramy się pokonać was blokiem i obroną.

– Wasz zespół jest klasowy. Dużo też zyskujecie w waszym kraju, kiedy wspierają was wasi kibicie. Z tego, co udało nam się dowiedzieć, w sobotę Ergo Arena ma być pełna. Jak będzie się grało?
– Szczerze? Ja lubię grać w pełnym tłumie. Nawet jeśli są to kibice drużyny przeciwnej, czuję, jakby mnie wspierali (śmiech). Bardzo mnie to ekscytuje. To będzie dla nas trudny mecz. Zobaczymy kto będzie lepszy.

– Masz z kimś z polskiej kadry szczególny kontakt?
– Tak, z Magdą Stysiak. To moja bardzo dobra koleżanka, utrzymujemy kontakt. Każdego dnia rozmawiamy ze sobą w hotelu. Gra bardzo dobry turniej.

– Podpytywaliśmy i wiemy, że w naszej drużynie o atmosferę żartami między innymi dba Magda. Asia Wołosz to siła doświadczenia i mentor dla koleżanek, a Olivia Różański w trudnych chwilach dodaje mocy. Jak jest u was? Zgaduję, że ty jako kapitan jesteś ostoją zespołu.
– Myślę, że żartownisiem jest Ebrar Karakurt. Często się śmieje i jest bardzo dobrą osobą. Krzyczy, żartuje, mobilizuje, a kiedy zaczyna się mecz – szaleje (śmiech). Jest bardzo zabawna. Nasz zespół jest pełen kolorów. W zależności od tego, jak układa się mecz, jedna może być smutniejsza, druga latać pod sufitem. To się zmienia. Staram się pocieszać dziewczyny także dlatego, że jestem najstarsza. To moje czwarte mistrzostwa świata! Mam więc w tym doświadczenie (śmiech).