Przejdź do pełnej wersji artykułu

Premier League. Derby północnego Londynu dla Arsenalu. Tottenham upokorzony

Hugo Lloris był jednym z winowajców porażki Tottenhamu (fot. Getty) Hugo Lloris był jednym z winowajców porażki Tottenhamu (fot. Getty)

Pierwszy mecz Premier League po przerwie reprezentacyjnej i od razu mieliśmy do czynienia z wielkim widowiskiem. W derbach północnego Londynu Arsenal wygrał u siebie 3:1 z Tottenhamem i zapewnił sobie prowadzenie w ligowej tabeli po dziewięciu kolejkach. Koguty same ściągnęły na siebie katastrofę. Najpierw koszmarny błąd popełnił Hugo Lloris/a>, zaś następnie w niegroźnej sytuacji czerwoną kartkę otrzymał Emerson Royal/a>. Po tych dwóch wydarzeniach Tottenham nie był w stanie wrócić do rywalizacji.

Premier League: depresja Ronaldo? Pomaga mu znany terapeuta/a>

Derby północnego Londynu zapowiadały się pasjonująco. Pierwszy Arsenal podejmował trzeci Tottenham, a wygrana Kogutów mogła obrócić pozycje w tabelach. To jednak gospodarze rozpoczęli spotkanie od szalonego ataku i mógł prowadzić od drugiej minuty. Wówczas to zamykający akcję Gabriel Martinelli kropnął z ostrego kąta w słupek. Koguty dały wyszumieć się Kanonierom, po czym same przystąpiły do ataku. Po rzucie wolnym i źle zastawionej pułapce ofsajdowej doskonałą okazję miał Richarlison, lecz jego strzał odbił Aaron Ramsdale. Chwilę później z dystansu kropnął zaś Granit Xhaka, lecz efektu bramkowego to nie przyniosło.

Aż nadeszła 20. minuta spotkania. Bukayo Saka wycofał piłkę do Bena White’a, a ten delikatnie podał ją do Thomasa Parteya. Defensywny pomocnik przymierzył wprost w okienko bramki Llorisa. A trener Antonio Conte miał pretensje do Rodrigo Bentancura, który nie nadążył z kryciem Parteya. Czasu na przerwanie akcji było dużo, Kanonierzy wymienili bowiem aż 21 podań przed strzałem piłkarza rodem z Ghany.


Arsenal chciał pójść za ciosem, ale nadział się na kontrę, która zakończyła się rzutem karnym. W szesnastce sfaulowany został Richarlison, a winowajcą był Gabriel. Do piłki podszedł Harry Kane i lekkim strzałem w środek bramki doprowadził do wyrównania. Pierwsza połowa pomimo przewagi gospodarzy zakończyła się remisem.

Brzydko grający Tottenham skarcony został na początku drugiej części spotkania. Na strzał zdecydował się Saka, a Lloris odbił piłkę wprost pod nogi Cristiana Romero. Argentyńczyk w niezrozumiały sposób kopnął ją w stronę bramkarza, a ten przepuścił futbolówkę pod brzuchem. Z metra do pustej bramki skierował ją Gabriel Jesus. Brazylijczyk chwilę później miał doskonałą okazję do podwyższenia rezultatu, lecz po centrze White’a nie trafił głową z kilku metrów do bramki.

Sytuacja Tottenhamu stała się jeszcze trudniejsza po koszmarnym zachowaniu Emersona Royala. Brazylijczyk w niegroźnej sytuacji brutalnie zaatakował Gabriela Martinellego i otrzymał czerwoną kartkę.


Antonio Conte nie zdołał jeszcze przeprowadzić zmian, a na Emirates zrobiło się 3:1. W pole karne wpadł Martinelli, który zostawił piłkę Xhace. Szwajcar przy biernej postawie obrońców płaskim strzałem nie dał szans Llorisowi. Trener Tottenhamu stwierdził, że pora na zmiany. I wymienił... czterech graczy jednocześnie. Na niewiele się to jednak zdało. Koguty nie nawiązały już walki, a zespół Mikela Artety po końcowym gwizdku mógł cieszyć się z zachowania pozycji lidera na co najmniej jeszcze jedną kolejkę.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także