{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Stoch dwa razy na podium, ale chciał więcej
Kamil Stoch niezwykle wysoko zawiesza sobie poprzeczkę. Chociaż w Pucharze Świata w Sapporo, Polak stawał na podium dwukrotnie, nie jest w pełni zadowolony z wyjazdu do Japonii.
Najlepszy polski skoczek z azjatyckich zawodów wraca z tarczą. Trzecie miejsce w sobotę i drugie w niedzielę pozwoliły mu zdobyć 140 oczek w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Mimo to Stoch nie jest do końca zadowolony swoim występem na Okurayamie.
– Wygrana była w moim zasięgu – przyznaje. Jestem nieco zawiedziony, że nie udało mi się wygrać, bo czułem, że jestem w bardzo dobrej dyspozycji. Popełniłem mały błąd tuż za progiem, potem musiałem ten skok wyciągać i w efekcie lądowałem bliżej niż bym mógł – tłumaczy.
Kamil Stoch przyznaje, że dobrze skacze mu się w zawodach, w których brak wyraźnego faworyta. – Walka była emocjonująca do samego końca. Daiki wygrał oba konkursy zasłużenie i serdecznie mu gratuluję.
Lider polskiej kadry jest zadowolony ze swojej formy. – Cieszę się, że zanotowałem spory postęp w porównaniu do poprzedniego sezonu. Już dziś mam prawie tyle punktów, co na koniec minionego sezonu – zauważa. Cieszę się z przyjazdu do Sapporo, zdobyłem tutaj wiele cennych punktów i troszkę zbliżyłem się do czołówki. Co ważne, nie czuję zmęczenia sezonem, ja się dopiero rozkręcam – zapowiada z uśmiechem.
Stoch docenia wsparcie kibiców. – Wiem, że są tacy, którzy oglądali konkurs w nocy, bardzo im dziękuję za wytrwałość i samozaparcie. To ogromna radość skakać przed polskimi kibicami, niezależnie od tego czy są na skoczni, czy przed telewizorem – kończy.
Czytaj także: Stoch w formie. Kolejne podium w Japonii!