| Piłka nożna / Liga Konferencji
Tomer Hemed to jeden z najlepszych strzelców w historii reprezentacji Izraela. Ma jednak również polskie obywatelstwo, ze względu na pochodzenie jego rodziny ze strony matki. W czwartek zagra przeciwko Lechowi Poznań w barwach Hapoelu Beer Szewa. O korzeniach, zainteresowaniu z Polski oraz nastroju przed spotkaniem Ligi Konferencji piłkarz opowiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL. Transmisja meczu Lech – Hapoel w TVP.
Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – Jakie jest twoje pierwsze skojarzenie z Polską?
Tomer Hemed, piłkarz Hapoelu Beer Szewa: – Rodzina mojej mamy, która urodziła się w Polsce, w Legnicy. Wyjechała jednak wraz z rodzicami, czyli moimi dziadkami, do Izraela. Dziadek zawsze był wielkim fanem piłki nożnej, ale nie ma go już na tym świecie. Mama jednak zawsze mi mówiła, że byłby dumny, widząc jak gram (w tym momencie Hemed nie krył wzruszenia – przyp. red.). Dlatego bardzo się cieszę z tego, co robię.
– Czytałem, że twój dziadek także był związany z futbolem?
– Tak, był sędzią, prowadził mecze polskiej ligi. Przed wojną był piłkarzem, ale wojna przerwała jego sportowe plany. W trakcie wojny trafił do polskiej armii. Pewnego dnia został postrzelony w piętę, musiał chodzić w specjalnych butach i już nigdy nie mógł wrócić do gry. Dlatego został sędzią – nie chciał całkowicie zrezygnować z futbolu.
– Miałeś propozycję gry dla reprezentacji Polski?
– Nie, nigdy. Odezwało się za to kilka klubów. Agenci mówili mi o zainteresowaniu z Legii Warszawa i Lecha Poznań. Dostałem jednak wiele innych ofert – między innymi z Hiszpanii oraz Anglii i właśnie tam zdecydowałem się zagrać.
– Którą liga była dla ciebie trudniejsza – La Liga czy Premier League?
– O grze w jednej i drugiej marzyłem od dziecka. Angielska była bardziej intensywna, trzeba było wykazać więcej agresji na boisku – dlatego myślę, że tam było mi trudniej. Za to w Hiszpanii miałem swój najlepszy czas. Byłem pod wrażeniem tego, że grałem wśród najlepszych zawodników na świecie. Tym bardziej, że wtedy hiszpańska kadra osiągała wielkie sukcesy, a Real i Barcelona dominowały w Lidze Mistrzów, a Atletico i Sevilla w Lidze Europy. Mogłem zmierzyć się z Messim, którego uważam za najlepszego piłkarza, Ronaldo, Xavim, Iniestą, Neymarem, Suarezem. To był piękny czas.
– Po latach w Hiszpanii i Anglii zdecydowałeś się nieco zmienić kierunek. Grałeś w Australii i Nowej Zelandii. Jak wspominasz czas spędzony z dala od Europy?
– To było wspaniałe doświadczenie piłkarskie. Chciałem spróbować czegoś nowego, zobaczyć, jak się gra w kompletnie innym miejscu. Chyba żaden z izraelskich piłkarzy przede mną nie decydował się na ten kierunek, dlatego tym bardziej postanowiłem się tam sprawdzić. Niestety tamten czas zbiegł się z pandemią koronawirusa. Cieszę się jednak, że mogłem grać i mieszkać w jednym z najpiękniejszych zakątków świata.
– Czy jesteś zadowolony ze swojej kariery?
– Nie, nie czuję nic takiego. Jestem usatysfakcjonowany tym, że grałem w Hiszpanii i Anglii oraz szczęśliwy, że mogłem przeżyć wiele świetnych momentów, gdziekolwiek grałem. Oczywiście, wiem że oczekiwania wobec mnie były spore, ale czuję, że je spełniłem, bo pracowałem na swoją formę i kolejne osiągnięcia.
– Chcesz już zostać w Izraelu do końca kariery czy może byłbyś otwarty na propozycję, na przykład z Polski?
– Bardzo się cieszę, że po dwunastu latach znów gram w Izraelu, w ambitnej drużynie, która ma swoje cele. Nie chciałbym na razie wyjeżdzać na dłużej, ale – nigdy nie mów "nigdy".
– W jakich nastrojach jesteście przed meczem z Lechem Poznań?
– Czujemy się gotowi, by wyjechać z Poznania z dobrym rezultatem. Chcielibyśmy wyjść z grupy, dlatego zależy nam na jak najlepszym wyniku. Wiemy o Lechu dość sporo. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak gra drużyna oraz poszczególni zawodnicy. Już wcześniej znałem dobrze nazwiska trenera oraz dyrektora sportowego klubu.
– Widziałem w izraelskich mediach, że dziennikarze zastanawiali się, czy święto Jom Kippur, podczas którego musicie zachować ścisły post, nie wpłynie na waszą postawę. Może to mieć wpływ na waszą dyspozycję fizyczną?
– Święto Jom Kippur jest bardzo ważne dla żydowskiej społeczności i przestrzegamy zasad z nim związanych. Mieliśmy trochę lżejsze treningi niż na co dzień. Czujemy się jednak przygotowani do meczu.