UFC. Alexander Volkanovski przyleci do Abu Zabi. Co to oznacza dla Mateusza Gamrota?
Alexander Volkanovski zapowiada chęć podbicia drugiej dywizji wagowej (fot. Getty)
Patryk Prokulski
Mateuszowi Gamrotowi przybywa mocny rywal w wadze lekkiej. Mistrz dywizji piórkowej, Alexander Volkanovski, zaczyna realizować swoje plany dotyczące zdobycia drugiego pasa. Wiele wskazuje na to, że to on będzie następnym pretendentem do tytułu – niezależnie od tego, jak potoczą się najbliższe pojedynki.
"Pudzian" bez trenerów przed historycznym starciem. "Mam żal. Ze mną zdobyłby pas"
Gala UFC 280, która odbędzie się 22 października, zapowiada się jako największe wydarzenie tego roku w świecie MMA. W walce wieczoru Charles Oliveira zmierzy się z Islamem Machaczewem, a stawką pojedynku będzie pas wagi lekkiej. Tego samego wieczoru Mateusz Gamrot stanie naprzeciwko zajmującemu szóste miejsce w rankingu Beneilowi Dariushowi.
W chwili ogłoszenia pojedynku Polaka wydawało się, że przy dobrych walkach, zwycięstwo mogłoby dać "Gamerowi" nawet szansę zmierzenia się z mistrzem dywizji. Zestawienie dwóch czołowych "lekkich" na tej samej gali, co starcie mistrzowskie, jest jasnym sygnałem – Gamrot i Dariush są blisko title shota. Na tyle blisko, że któryś z nich w razie problemów Oliveiry lub Machaczewa, w ostatniej chwili mógłby "wskoczyć" do walki wieczoru i zawalczyć o pas.
Bardzo mocno o takim scenariuszu był przekonany Dariush. Rywal "Gamera" kilkukrotnie powiedział w mediach, że to on jest szykowany jako "rezerwowy" do pojedynku mistrzowskiego. Z pewnością wydawał się to logiczny wybór UFC – Amerykanin zajmuje wyższą pozycję w rankingu od Gamrota. Dodatkowo jego menadżerem jest Ali Abdelaziz – postać o tyle kontrowersyjna, co skuteczna. Polscy fani mieli pewne obawy, czy "Gamer" nie poleci do Abu Zabi tylko po to, by zrobić wagę, a następnie zasiąść na trybunach i obserwować, jak niedoszły rywal wychodzi do oktagonu w main evencie.
Wszystko zmienił wpis Aleksandra Volkanovskiego, który w poniedziałek poinformował, że to on będzie "backupem" dla walki wieczoru UFC 280. "Do zobaczenia w Abu Zabi" – napisał na Twitterze, mocno mieszając w dywizji do 155 funtów.
It’s Official, I’m the back up fighter for the Light Weight title! See you all in Abu Dhabi �� #UFC280https://t.co/KkRCv1N04Y
Czy Volkanovski w przyszłą sobotę będzie miał okazję zostać podwójnym mistrzem UFC? Prawdopodobnie nie. Zgodnie z procedurami, Australijczyk będzie musiał wypełnić limit wagowy, może być także poddawany testom antydopingowym. Jednym słowem, czeka go wszystko to, co innych uczestników gali. Jeśli żaden z głównych bohaterów – Oliveira lub Machaczew – nie napotka żadnych problemów, "Volk" w sobotni wieczór zasiądzie w pierwszym rzędzie, by z bliska obserwować m.in. Gamrota.
Ciekawiej robi się natomiast, jeśli spojrzeć na to, co ma wydarzyć się dalej. Wiele wskazuje na to, że Australijczyk zagwarantuje sobie miano następnego pretendenta w wadze lekkiej – mimo, że ostatnią walkę w tym limicie stoczył w 2016 roku. To oczywiście w UFC żadna nowość.
Ostatnie lata to w najlepszej organizacji świata moda na walki "Champ vs Champ", które dawały jednemu z zawodników szansę zostania podwójnym mistrzem. Pierwszym, który dzierżył jednocześnie pasy dwóch kategorii wagowych, został w 2016 roku Conor McGregor. W kolejnych latach takich starć było kilka. Ostatnim, który próbował osiągnąć taki status, był Israel Adesanya. Marzenia mistrza wagi średniej o drugim pasie pokrzyżował jednak Jan Błachowicz, zachowując mistrzostwo dywizji półciężkiej.
Wszyscy mistrzowie, którzy próbowali sięgnąć po drugi tytuł, otrzymywali od UFC szansę już w pierwszym pojedynku po zmianie kategorii wagowej. McGregor, Daniel Cormier, Amanda Nunes, Henry Cejudo, Adesanya – żadne z nich nie musiało przebijać się w rankingach nowej dywizji. Pewnym wyjątkiem pozostaje Max Holloway, który będąc czempionem kategorii piórkowej, zawalczył z Dustinem Poirierem o tymczasowy pas wagi lekkiej. Dopiero w przypadku zwycięstwa, otrzymałby szansę na unifikację z ówczesnym mistrzem, Chabibem Nurmagomiedowem.
Volkanovski ma na swoim koncie cztery obrony pasa wagi piórkowej. Eksperci, fani, a także matchmakerzy UFC mają coraz większy problem ze znalezieniem pretendenta, który mógłby mu zagrozić. Chęć podbicia drugiej dywizji wydaje się naturalną drogą zajmującego pierwsze miejsce w rankingu P4P Australijczyka.
Plany "Volka" zbiegają się z planami UFC. Zaledwie kilkadziesiąt godzin temu organizacja ogłosiła, że w lutym zorganizuje galę w Perth. Volkanovski wziął udział w specjalnej sesji zdjęciowej i wiele wskazuje na to, że będzie jednym z bohaterów wydarzenia na swojej ziemi. Trudno o lepszy main event takiego wydarzenia niż pojedynek Volkanovskiego o drugi mistrzowski pas. Od gali w Abu Zabi miną niemal cztery miesiące. Nie jest to optymalny okres pomiędzy walkami, lecz w przypadku braku kontuzji, powinien wystarczyć Oliveirze lub Machaczewowi na przygotowania do obrony pasa.
Co to wszystko oznacza dla Gamrota? Na ten moment nic. Podczas gdy Dariush narzeka w mediach na wmieszanie się w stawkę Volkanovskiego, Polak skupia się na przygotowaniach – co dobrze wróży. W przypadku zwycięstwa trzeba będzie jednak szykować się do kolejnego wymagającego boju, tym razem niewątpliwie z rywalem z pierwszej piątki rankingu.
Przeskoczenie Volkanovskiego w hierarchii, którą zapewne ma w głowie Dana White, wydaje się mało prawdopodobne. Nie oznacza to jednak, że dołączenie mistrza dywizji do 145 funtów do nowej kategorii jest niekorzystne dla Polaka. Przynajmniej pod względem najbliższych dni, "Gamer" zyskuje spokój, że 22 października na pewno będzie miał rywala i nie zostanie na lodzie. A że w przyszłości Gamrotowi może przyjść zmierzyć się z zawodnikiem uznawanym za najlepszego bez podziału na kategorie wagowe? Żaden problem. Były mistrz od początku podkreśla, że chce walczyć z najlepszymi. Volkanovski mógłby w Gamrocie rozbudzić co najwyżej dodatkową motywację, nie strach.