Wszystko wskazuje na to, że Barcelona zakończy swój udział w obecnej edycji Ligi Mistrzów na fazie grupowej. Tymczasem w budżecie na ten sezon miała zaplanować awans do ćwierćfinału. Klub przechodzi przez poważny kryzys ekonomiczny. Zdaniem portalu The Athletic prezydent Joan Laporta będzie musiał aktywować kolejne dźwignie finansowe.
W środowy wieczór Barcelona zremisowała 3:3 z Interem Mediolan. Goście po końcowym gwizdku świętowali na Camp Nou wśród niespełna stu tysięcy rozgoryczonych fanów Dumy Katalonii. Jej celem w obecnym sezonie miał być awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Tymczasem najprawdopodobniej nie wyjdzie nawet z grupy. Ma tylko cztery punkty i aby awansować do kolejnej fazy rozgrywek, musi wygrać dwa pozostałe mecze i liczyć na to, że w tym samym czasie Inter dwa razy straci punkty. Brak obecności w 1/8 finału LM oznacza straty finansowe, na które Barcelona w obecnej sytuacji nie może sobie pozwolić. Za awans do czołowej szesnastki przewidziana jest premia od UEFA 9,6 mln euro, a kolejne 10,6 mln za udział w ćwierćfinale. Do tego dochodzi brak przychodu z biletów i dnia meczowego w przypadku braku tych dwóch spotkań na Camp Nou.
Przed środowym starciem z Interem opcji braku awansu nie brano nawet pod uwagę. Zeszłej niedzieli doszło do corocznego generalnego spotkania klubu. Laporta podbudowywał członków projektu wyniosłymi hasłami. "Razem ocalimy Barcę" – zapewniał prezydent, przypominając, że klub niemal zbankrutował, gdy obejmował nad nim stery w marcu 2021 roku po poprzedniku, Josepie Marii Bartomeu. Podczas zgromadzenia socios zaakceptowali sprawozdanie finansowe za poprzedni sezon. Udokumentowano zysk na poziomie 98 milionów euro. To ze względu na sprzedaż grupie Sixth Street dziesięciu procent praw telewizyjnych do transmisji La Ligi, za które zainkasowano 267 milionów euro.
Budżet na sezon 2022/2023 zakłada 275 milionów euro zysku ze względu na włączenie 600 milionów euro z tytułu trzech uruchomionych dźwigni finansowych. Realny obraz sytuacji ekonomicznej Barcelony wygląda jednak zgoła odmiennie. – Gdyby nie wpływy z dźwigni finansowych, w zeszłym roku stracilibyśmy 106 milionów euro, a tego roku strata wynosiłaby 210 milionów euro – przyznał Eduard Romeu, wiceprezydent klubu ds. finansowych cytowany przez The Athletic . W ubiegłym sezonie Duma Katalonii przeznaczyła na pensje i opłaty transferowe 518 milionów euro. W obecnym ta kwota wzrosła o 27 procent, do 656 milionów euro. To ze względu na transfery Roberta Lewandowskiego, Raphinhi oraz pięciu innych graczy.
Krótkotrwałe rozwiązania problemów, które zastosowano w poprzednim sezonie, zdaniem The Athletic spowodują tylko kolejne kłopoty. Odroczone pensje trzeba będzie uiścić, a nie są to małe kwoty. Barcelona ma dług wobec Frenkiego de Jonga, Marca-Andre ter Stegena, Sergio Busquetsa, Gerarda Pique oraz Jordiego Alby. Każdy z nich kosztuje klub ponad 40 milionów euro rocznie, a tylko jeden w bieżącym sezonie jest pewnym punktem zespołu i gra na miarę swoich oczekiwań. Chodzi oczywiście o Ter Stegena, który w środowym meczu z Interem uchronił Dumę Katalonii od blamażu.
– Wiemy, że nie możemy cały czas funkcjonować w oparciu o dżwignie – powiedział Laporta na corocznym spotkaniu. – Musimy jednak odpowiadać na potrzeby w sposób, który przyniesie rezultat najszybciej, jak to jest możliwe – dodał. – Jeżeli nie zrobimy czegoś z obecną strukturą, będziemy co roku tracić 200 milionów euro – uzupełnił Romeu.
"Zrobienie czegoś" oznacza rzecz jasna skreślenie z listy płac zawodników z najwyższymi kontraktami, których zarobki nie są adekwatne do stawek rynkowych. Zdaniem The Athletic uruchomienie kolejnych dźwigni finansowych w Barcelonie jest tylko kwestią czasu. Socios wyrazili zresztą zgodę na sprzedaż 49 procent BML (Barca Licensing & Merchandising). Dotychczas nie znaleziono jednak partnera biznesowego spełniającego nakreślone kryteria. Barcelona nie zamierza pozbywać się tej części za mniej niż 300 milionów euro.
Kolejna opcja to sprzedaż muzeum klubowego, które jest najczęściej odwiedzanym miejscem w Katalonii przez turystów. Ta operacja będzie jednak zdecydowanie bardziej skomplikowana ze względu na planowaną renowację Camp Nou.