| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn
Polscy piłkarze ręczni pokonali w czwartek Włochów 30:23 (10:9) w pierwszym meczu eliminacji ME 2024. Liderem biało-czerwonych był Arkadiusz Moryto, który zdobył dziewięć bramek. To nie pierwszy tak dobry występ 25-latka w drużynie narodowej. Statystyki w niej ma kapitalne. Jeśli zachowa skuteczność, jako drugi w historii może przekroczyć barierę 1000 goli w reprezentacji.
Lata mijały, a rola Moryty w drużynie była coraz ważniejsza. Dziś to właśnie jego koledzy z reprezentacji wskazują jako lidera całej kadry – nie tylko tego biorącego na swoje barki ciężar odpowiedzialności za wynik, gdy zespołowi nie idzie, ale też tego wspierającego pozostałych graczy. Jedno i drugie doskonale było widać w czwartkowym meczu z Włochami. W ciągu 40 minut gry Moryto zdobył osiem z 16 bramek reprezentacji, trafiając w każdy możliwy sposób – ze skrzydła, po kontrze, po ataku w drugie tempo, z "szybkiego środka", z siedmiu metrów, na pustą bramkę, a nawet kozłując spod własnej bramki i oddając szaleńczy rzut z ponad 15 metrów. Gdy innym nie szło – wspierał ich. Gdy w końcu "odpalili" – jak Szymon Sićko zdobywający po przerwie pierwszą bramkę po wcześniejszych czterech nieudanych próbach – świętował z nimi i dodatkowo pobudzał. To zresztą był jeden z obrazków czwartkowego meczu – Sićko siedzący już na ławce po zmianie do obrony i Moryto krzyczący do niego z uniesioną pięścią z drugiej strony boiska.
Wszyscy chwalą Arka Morytę za ten mecz. I słusznie. Ale bramki to jedno, warto zwrócić uwagę na zachowanie poza grą - wsparcie dla Szymona Sićki po tylu jego nieudanych próbach było czymś pięknym.
— Damian Pechman (@Damian_Pechman) October 13, 2022
Następne
33 - 27
Polska
29 - 26
Izrael
29 - 29
Rumunia
36 - 36
Portugalia
36 - 23
Izrael
27 - 28
Polska
37 - 30
Rumunia
32 - 32
Izrael
13:00
Polska
16:00
Portugalia
16:00
Rumunia
16:00
Portugalia