{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Skoki narciarskie. Kacper Juroszek: marzy mi się triumf w całym cyklu Pucharu Świata
Filip Kołodziejski /
Trenerzy i eksperci mówią wprost: Juroszek ma sprężyny zamiast nóg. Porównują go do największych talentów polskich skoków. – Marzy mi się triumf w całym cyklu Pucharu Świata. Obym trafił tam ze stabilną formą, oddając równe skoki. Chciałbym też wystąpić w igrzyskach olimpijskich i pokazać się z jak najlepszej strony – mówił 21-latek w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Konkursy PŚ... bez punktów? FIS wprowadza kolejną zmianę w skokach!
Głośno o 21-latku z Cieszyna zrobiło się w sezonie 2021/2022. Wprawdzie nie zdołał jeszcze zapunktować w zawodach Pucharu Świata, ale Michal Doleżal zobaczył w nim spory potencjał. Widać, że podobnego zdania jest Thomas Thurnbichler, który również daje mu szansę zaistnieć. – Ma niesamowite odbicie. Są papiery na bardzo dobre skakanie w przyszłości. Trenerzy go śledzą i chwalą. Potrzebuje jeszcze trochę czasu, ale w przyszłości może być ważnym zawodnikiem w kadrze – mówi o Juroszku prezes Polskiego Związku Narciarskiego – Apoloniusz Tajner.
W trakcie Letniego Grand Prix Juroszek pojawił się na obiektach trzykrotnie. Wywalczył łącznie 60 punktów, co zapewnił 21. lokatę w klasyfikacji generalnej. Zyskał cenne doświadczenie. Od początku kariery zadziwał sumiennością i dobrymi warunkami. Co nieco w tej kwestii zdradził jego były trener. – Przez jakiś czas miałem go pod ręką. Patrzyłem, jak się rozwija. Kacper dołączył do kadry juniorów śląskich. Widać było w nim zacięcie. Gdy robił imitację odbicia przed treningami można było zauważyć ogromny potencjał. Miał sprężynkę w nogach. To bardzo skoczna osoba. Do tego dochodzi koordynacja ruchowa. Jak wszyscy, prowadzeni przeze mnie chłopcy też startował w kombinacji norweskiej. Z chwilą, gdy poszedł do szkoły sportowej w Szczyrku zaczął specjalizować się przede wszystkim w skokach – zdradził Jan Szturc, w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Medal IO i... koniec kariery. "Osiąganie lepszych wyników? Bez sensu"
Kolejny z polskich talentów to reprezentant klubu WSS Wisła. Na międzynarodowej arenie debiutował w 2017 roku w stolicy polskich Tatr. Ma za sobą występy w Pucharach Kontynentalnych, Letnich Grand Prix i mistrzostwach świata juniorów. Wyjątkowy był dla niego występ w Zakopanem, gdzie poczuł niespotykane wcześniej emocje. Występ przed polską publicznością utwierdził go w przekonaniu, że chce brnąć w skoki narciarskie.
– To bardzo ambitny chłopak. Nie trzeba było go namawiać do treningów. Problemem, jaki miał na swojej drodze, gdy nie był jeszcze w szkole sportowej, był fakt, że musiał dojeżdżać do Wisły z Jaworzynki. Na szczęście pomagała mu mama. Było więcej osób z tego miasta, także niekiedy rodzice innych zawodników go zabierali. Dzielili się tymi dojazdami. Odwiedzał także Kubalonkę (trasa biegowa – przyp. red.). Nie brakowało mu pasji. Zawsze starał się dobrze wykonywać ćwiczenia. Nie odpuszczał – kontynuował nasz rozmówca.
Juroszek nie odpuścił, mimo braku swobodnej możliwości pojawiania się na obiektach. Z miesiąca na miesiąc staje się coraz pewniejszym zawodnikiem, który aspiruje do walki o miejsce w składzie biało-czerwonych na zbliżający się sezon. – Na pewno będzie odczuwał obciążenie. Jest młodym zawodnikiem. 21-latek dopiero uczy się wielkiego sportu. Ważna będzie rola naszych trenerów, sztabu szkoleniowego. Poczekajmy na dalszy rozwój kariery, zimowe starty. Jest luka między najlepszymi Polakami a resztą młodzieży. Nie wszyscy mają predyspozycje, by od początku brylować. Dobrym przykładem jest Dawid Kubacki. Długo się rozkręcał. Wchodził powoli na szczyt i został mistrzem świata w Seefeld. Nie każdy w młodzieńczym wieku wskakuje w rytm najlepszych zawodników na świecie. Większość potrzebuje obycia z arenami. Wytrwałości i cierpliwości – dodał Szturc.
Według ekspertów medalista mistrzostw Polski wykorzystał szansę, którą otrzymał. Teraz może być już tylko lepiej. – Cieszę się, że zaczyna wojować z najlepszymi. Miał też jednak gorsze momenty. Pamiętam, że przypałętał się do niego koronawirus w trakcie mistrzostw świata juniorów w Finlandii. Żaden z naszych wtedy nie wystartował. Przez kilka miesięcy Kacper szukał pozycji dojazdowej. Dobrego odbicia. Widać, że zaczyna "łapać" odpowiedni rytm i lepiej się układa. Nad lotem trzeba nadal pracować, ale reszta elementów wychodzi mu coraz lepiej. Może z optymizmem patrzeć w przyszłość – zakończył trener.
Juroszek zyskał również uznanie w oczach Jakuba Kota. – Jak spoglądałem na niego na treningach, to widać było wielką moc na progu. Dużo pracy przed nim, jak przed każdym młodym. Kluczowe będzie podejście mentalne. Dużo osób w tym sporcie już się "spaliło". Nie można się zbytnio przejmować porażkami. Trzeba robić swoje. Jego stać na dobre skakanie w przyszłości – podsumował były reprezentant Polski.
Pompowanie balonika w tym momencie nie jest wskazane. 21-latek sam podkreśla, że ma bardzo dobry kontakt ze sztabem szkoleniowym, a z oddawania skoków czerpie radość. Jeśli będzie otrzymywał szanse w sezonie zimowym postara się sprostać zadaniu i wywalczyć punkty. Przecież marzą mu się zdecydowanie większe laury...
Zaskakujący ruch Polaków? Tego zgrupowania nie było w planach
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Jak zaczęła się twoja przygoda ze skokami?
Kacper Juroszek: – W dzieciństwie zacząłem oglądać tę dyscyplinę z dziadkiem. Na początku, wielkim idolem był dla mnie Adam Małysz. Byłem w niego zapatrzony. Sam chciałem spróbować sił na skoczni.
– Była osoba, która zauważyła, że jesteś sprawniejszy od rówieśników?
– Jednej osoby na pewno nie było. Trenowaliśmy wspólnie w większej grupie u Jana Szturca. Potem obserwował nas Wojciech Tajner. Potem trafiłem do szkoły sportowej. Powoli zaczęło się to rozkręcać.
– Trener Szturc mówił mi, że jesteś bardzo ambitną osobą. Prawda?
– Cierpliwość jest kluczowa. Sport ma to do siebie, że raz jesteśmy na górze, raz spadamy. Trudno jest się przebić, ale trzeba walczyć o swoje.
– Jak widzisz swoją karierę?
– Jak każdemu młodemu skoczkowi marzy mi się triumf w całym cyklu Pucharu Świata. Obym trafił tam ze stabilną formą, oddając równe skoki. Chciałbym też wystąpić w igrzyskach olimpijskich i pokazać się z jak najlepszej strony.
– Wiele osób powtarzało mi, że masz sprężyny zamiast nóg.
– Podobno coś w tym jest. Mam mocne odbicie. Niestety, technicznie nadal kuleję.
– Czujesz się jednym z następców polskich mistrzów?
– Nie czuję się faworytem w tej kwestii. Chciałbym, żeby tak było w przyszłości, ale aktualnie skupiam się na mocnym treningu, by skakać coraz, coraz lepiej.
– Kto jest dla ciebie największym wzorem?
– Kamil Stoch. Legenda skoków. Wzoruję się też na Piotrze Żyle, który od pewnego czasu skacze naprawdę wspaniale. Mistrzem świata jest też Dawid Kubacki. Młodzież ma do kogo nawiązywać.
– Jakie masz hobby poza skokami?
– Interesuję się motoryzacją. Lubię samochody i motocykle. Od czasu do czasu oglądam Formułę 1.
– Masz czas na "normalne" życie poza sportem?
– Treningi są kluczowe. Mamy je od poniedziałku do piątku. Jeśli nie ma sezonu weekendy są wolne. Większość czasu poświęcam jednak na regenerację. Trochę młodości ucieka, gdy chce się dotrzeć do czołówki.
– Łączyłeś bez kłopotów naukę w szkole ze sportem?
– W naszym przypadku nie ma innego wyjścia, jak szkoła sportowa. Chodziłem do Szczyrku. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Mogłem swobodnie wyjeżdżać na zawody, obozy. Nikt nie miał z tym problemu. Edukacja jest dla mnie ważna. Na tę chwilę nie mam w głowie planu B. Chcę robić swoje, rozwijać się w skokach.
Słoweńcy odlecą rywalom? O ile nie skończą jak Polacy