El Clasico zakończyło się zwycięstwem Realu Madryt z Barceloną 3:1. W spotkaniu nie zabrakło jednak kontrowersji. Czy sędzia mógł podyktować rzut karny w dwóch sytuacjach? Zapytaliśmy Rafała Rostkowskiego, byłego sędziego międzynarodowego, eksperta TVP Sport.
Real Madryt okazał się lepszy w El Clasico. Drużyna już po pierwszej połowie prowadziła z Barceloną 2:0, a w drugiej przypieczętowała zwycięstwo, ostatecznie wygrywając 3:1. Bramki dla ekipy ze stolicy Hiszpanii zdobyli Karim Benzema (12), Fede Valverde (35) oraz Rodrygo (90+2), z kolei gola dla zespołu z Katalonii strzelił Ferran Torres (83).
W spotkaniu jednak nie zabrakło kontrowersji. Dyskusję w mediach społecznościowych wywołały dwie sytuacje. W pierwszej, z 38. minuty, mogło się wydawać, że Robert Lewandowski został w polu karnym trącony łokciem przez Davida Alabę. Sędzia Jose Sanchez Martinez jednak nie zareagował. Czy powinien?
– Robert Lewandowski rzeczywiście został trafiony w głowę lub szyję, ale na podstawie obrazu telewizyjnego, który widzieliśmy w czasie trasmisji, nie da się stwierdzić, czy to zdarzyło się w polu karnym, na linii czy tuż za nią. VAR z pewnością analizował tę sytuację i skoro nie interweniował, to prawdopodobnie dlatego, że sędziowie wideo na ujęciu z innej kamery zobaczyli, że faul nastąpił poza polem karnym. Niestety w takich przypadkach VAR nie wzywa sędziego do monitora ani nie sugeruje mu zmiany decyzji. Gdyby Lewandowski został trafiony w polu karnym, wtedy VAR miałby pretekst do wezwania arbitra głównego i być może skończyłoby się rzutem karnym – odpowiada były sędzia międzynarodowy, Rafał Rostkowski.
Wiele komentarzy wzbudziła także sytuacja z 74. minuty. Wówczas Lewandowski został powstrzymany przed szansą strzelecką w polu karnym przez Daniela Carvajala. Także wtedy sędzia nie zdecydował się na przyznanie "jedenastki". Zdaniem Rostkowskiego, była to sytuacja wyjątkowo trudna do oceny.
– To bardzo kontrowersyjne zdarzenie. Tylko jedno ujęcie wskazywało, że Lewandowski został delikatnie trafiony, czyli sfaulowany. Ujęcia z innych kamer sugerują, że faulu nie było. Jak było naprawdę, wie chyba tylko sam Robert Lewandowski. Zdania mogą być bardzo podzielone. Nie dziwię się sędziemu, że na boisku nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Od weryfikowania takich sytuacji i ewentualnych błędów jest VAR. Najwyraźniej ujęcia z innych kamer też nie przekonały sędziów wideo do zasugerowania rzutu karnego – ocenia ekspert TVP Sport.