W czwartkowym meczu 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski, GKS Katowice zmierzy się z Górnikiem Zabrze. Były piłkarz obu tych drużyn – Bartosz Iwan opowiedział o swoich odczuciach przed "meczem przyjaźni" oraz ocenił postawę Lukasa Podolskiego w tym sezonie. – Jak on ma być w dobrej formie, skoro zajmuje się wszystkim innym, tylko nie futbolem – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Adrian Janiuk, TVPSPORT.PL: – Sporo czasu spędził pan zarówno w GKSie Katowice, jak i w Górniku Zabrze. Który klub darzy pan większym sentymentem?
Bartosz Iwan (były piłkarz m.in. GKS-u Katowice i Górnika Zabrze): – W Katowicach i w Zabrzu spędziłem fajny czas. Grając w Górniku występowałem w Ekstraklasie, z kolei w GKS-ie na jej zapleczu. Jeśli jednak miałbym powiedzieć z ręką na sercu to większym sentymentem darzę Górnika. Nie tylko w czwartkowy wieczór będę trzymał kciuki za klub z Zabrza. Kibicuję tej drużynie biorąc pod uwagę rozgrywki Ekstraklasy. Sympatia do zabrzan pozostała również przez pryzmat ojca, który jest legendą Górnika.
– Górnik w tym sezonie delikatnie mówiąc nie zachwyca. Z kolei GKS prezentuje się niezwykle obiecująco na zapleczu PKO Ekstraklasy. Pańskim zdaniem, która drużyna jest faworytem czwartkowego spotkania?
– Szanse oceniam 50 na 50, ale uważam, że zabrzan czeka bardzo trudne zadanie w Katowicach. Górnik ostatnio dołuje, bo trzy porażki z rzędu w lidze są bardzo niepokojące. Natomiast GKS w poprzednich tygodniach radził sobie więcej niż nieźle. Puchar Polski rządzi się swoimi prawami i w tej rundzie byliśmy świadkami już kilku sensacji. W środę z rozgrywkami pożegnało się m.in. Zagłębie Lubin, a także Cracovia i Warta Poznań. To jest piękno tych meczów, ponieważ często zdarza się, że kopciuszek wyeliminuje zdecydowanego faworyta.
– Pamięta pan ze swojej kariery jakąś spektakularną wpadkę w Pucharze Polski? Czy też wręcz przeciwnie, gdy grał pan w zespole teoretycznie słabszym i wyeliminowaliście silniejszy zespół?
– W rozgrywkach Pucharu Polski nigdy nie miałem szczęścia. Częściej byłem w teoretycznie lepszej drużynie, ale częściej odpadaliśmy z zespołem niżej notowanym. Pamiętam, gdy byłem graczem Górnika, pojechaliśmy do Świnoujścia na mecz z Flotą. Przegraliśmy 1:2, choć byliśmy w gazie i zagraliśmy w najmocniejszym zestawieniu. Trener Adam Nawałka wystawił skład na czele z Prejucem Nakoulmą, Łukaszem Skorupskim, Pawłem Olkowskim czy Krzyśkiem Mączyńskim. Pamiętam, że ja i Arek Milik weszliśmy z ławki. Obecny napastnik Juventusu strzelił honorowego gola z rzutu karnego. Jednego roku z Górnikiem zagrałem w ćwierćfinale, ale w dwumeczu ulegliśmy Zawiszy Bydgoszcz. To była najwyższa faza tych rozgrywek, w której miałem okazję wystąpić.
– Martwi pana sytuacja w Górniku?
– Nie może być inaczej. Największym błędem władz klubu było zwolnienie trenera Jana Urbana. Pozbycie się legendy Górnika odbija się na wynikach, które są niepokojące. Za kadencji poprzedniego szkoleniowca zabrzanie grali bardzo atrakcyjny futbol dla oka. Przyjemnie patrzyło się na ich grę, bo zespół funkcjonował o wiele lepiej niż teraz. Górnik grał z polotem i fantazją, a w tym sezonie tego brakuje. Niestety ekipa z Zabrza za kadencji Bartoscha Gaula wygląda znacznie słabiej. Odszedł jeden z najlepszych piłkarzy w naszej lidze Bartosz Nowak. Jestem zawiedziony, bo sądziłem, że transfery, których dokonano wyglądały obiecująco. Powrót Pawła Olkowskiego, z którym miałem przyjemność grać w Górniku był sporym wydarzeniem. Na razie Paweł ma pewne zaległości i nie prezentuje się jak w swoich najlepszych czasach. Wierzę, że niedługo wróci do formy, bo może dużo dać na boisku.
– Również Lukas Podolski w tym sezonie mocno obniżył loty. Mistrz świata z 2014 roku wciąż czeka na gola w bieżących rozgrywkach.
– Wypowiem słowa, które mogą niektórych zaboleć, a zwłaszcza Lukasa, ale muszę to powiedzieć. Doskonale prezentował się przy trenerze Urbanie i koncentrował się na grze w piłkę. Wydaje mi się, że decyzja o zwolnieniu Urbana przez Górnika była w dużej mierze podyktowana zdaniem Podolskiego. Drużynę objął znajomy "Poldiego" – Gaul. Jak on ma być w dobrej formie, skoro zajmuje się wszystkim innym, tylko nie futbolem.
– Myśli pan, że trwający sezon będzie ostatnim w jego karierze?
– Sądzę, że po tym sezonie zakończy karierę niezależnie od wyniku sportowego. Jest szykowany do nowej roli w Górniku. Być może będzie zasiadał nawet w zarządzie. Co miał osiągnąć w futbolu to już to dawno zrobił i nie będzie za wszelką cenę chciał pozostać na boisku.
– Czym się pan obecnie zajmuje?
– Na co dzień normalnie pracuję, a po godzinach jestem trenerem A-klasowej drużyny z okolic Krakowa – LKS Czarnochowice. Zależało mi, żeby pozostać przy piłce, bo kocham ten sport. Marzę, żeby w przyszłości wrócić do Ekstraklasy w roli szkoleniowca.
14:00
Ruch Chorzow/Legia Warszawa