21 paź 2022 | Inne

Alpejski PŚ. Maryna Gąsienica-Daniel rozpoczyna sezon w Soelden. "Zmiany w sztabie były potrzebne"

Maryna Gąsienica-Daniel w sobotę rozpocznie zmagania w alpejskim Pucharze Świata. W Soelden, jeśli pogoda pozwoli, wystartuje w koronnej konkurencji, slalomie gigancie. Przed sezonem Polka trenowała w Argentynie, w jej sztabie doszło też do kilku roszad. – Te zmiany były bardzo potrzebne, nawet nie tylko dla mnie, ale dla całej ekipy – przyznała w rozmowie z TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Maryna Gąsienica-Daniel wraca do PŚ. Jaki ma kalendarz startów?

Puchar Świata w narciarstwie alpejskim tradycyjnie rozpoczyna się w austriackim Soelden. W piątek miały mieć miejsce treningi przed sobotnim startem pań, lecz plany storpedowała... jesienna pogoda. Odwilż i silny, ciepły wiatr dały się we znaki, a organizatorzy nie pozwolili zawodniczkom przejechać trasy, by ta nie uległa większemu zniszczeniu. Prognozy na sobotę przewidują opady deszczu i śniegu, lecz trwające do godziny 9:00. Potem wszystko ma się ustabilizować.

Widoki jak zawsze piękne, pogoda już nie. Ze względu na zbyt silny wiatr 💨 odwołano treningi przed inauguracją PŚ w narciarstwie alpejskim w Sölden 🇦🇹. Bramki na jutro szykowane, Marynę Gąsienicę-Daniel i spółkę przed zawodami ma czekać tylko rekonesans trasy. #alpejski pic.twitter.com/aQE2VXB0Zq
— Jakub Pobożniak (@JPobozniak) October 21, 2022

Choć Maryna Gąsienica-Daniel nie miała okazji sprawdzić się na lodowcu Rettenbach, nie przeżywa tego zbyt bardzo. – Mieliśmy mieć pierwszy kontakt z trasą, nie udało się. Trasę jednak znamy, bo nie zmienia się wcale, a jeżeli chodzi o warunki, poznamy je przed startem. I trzeba będzie zmierzyć się z tym, co jest – mówi nam ze spokojem. Soelden zwykle nie było jej szczęśliwym miejscem. Nie zdobyła tu jeszcze punktów, w zeszłym sezonie choćby wypadając z trasy w pierwszym przejeździe. Międzyczasy były wówczas optymistyczne, teraz chodzi o to, żeby i czas końcowy taki był.

– Nie czuję, żebym miała tu rachunki do wyrównania. Uważam, że muszę dobrze pojechać i wszystko w końcu tu wyjdzie. To nie wina Soelden, że jest zawsze pierwszym startem. Kiedyś wracałam tu po kontuzji, ostatnio po chorobie, a w takim stanie nie jest to łatwa góra. Teraz jestem zdrowa, więc wierzę, że dając wszystko zrobię dobry wynik – przekonuje. Formę Maryna szlifowała w odległej Argentynie, w sercu Patagonii. – Spędziłam tam cztery tygodnie, to był świetny czas. Na półkuli południowej była kalendarzowa zima i faktycznie warunki były świetne, zimowe, śnieżne i pogodowe. Zrobiliśmy tam bardzo dużo pracy pod zimę – przyznaje najlepsza polska alpejka.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Maryna Gasienica Daniel (@marynagd)

Nie dość, że w nowym miejscu, to Gąsienica-Daniel przygotowywała się też z częściowo nowym sztabem szkoleniowym. Trenerem głównym pozostał Marcin Orłowski, od tego sezonu wspierać będą go były trener mistrzyni olimpijskiej w slalomie, Petry Vlhovej, Matteo Baldissarutti, serwismen Pietro Fontana i fizjoterapeutka Iwona Kohut. – Czuliśmy, że zmiany są potrzebne, nawet nie tylko dla mnie, ale dla całego teamu. Marcin też potrzebował wsparcia w kwestii trenerskiej, potrzebował też więcej rąk do pracy. Z Matteo kiedyś już współpracowaliśmy. Bardzo dobrze się dogadujemy. Bardzo lubię jego włoską energię, na razie wszystko nam się układa. Do tego Włochem jest nowy serwisman. To bardzo młody chłopak, bardzo głodny sukcesów. I ja ten głód też mam – podkreśla Maryna.

Głodni sukcesów są też kibice, którzy na podium Polki w Pucharze Świata czekają od 1985 roku. W sukces wierzy też nowy sponsor, którego oficjalnie ujawniać jeszcze nie wolno, a którego dostrzegą już spostrzegawczy czytelnicy...