Jan Tomaszewski odniósł się do niepochlebnych słów Czesława Michniewicza na swój temat. – Nie chcę nawet tego komentować. Moją intencją nie jest, żeby kogoś obrażać. Pragnę tylko przypomnieć, że byłem przewodniczącym komisji etyki działającej przy Polskim Związku Piłki Nożnej w związku z aferą korupcyjną. Bardzo dużo wiem w tej sprawie – powiedział TVPSPORT.PL wybitny bramkarz reprezentacji Polski.
Michniewicz na kanale "Prawda Futbolu" zaskoczył wypowiedzią na temat legendy polskiej piłki. – Jan Tomaszewski miał za mocno ściśniętą sznurówkę na koszulce i czasami jak coś powie, to mam wrażenie, że tam występuje niedokrwienie mózgu. Złośliwości pod moim adresem sobie nie szczędzi – powiedział w rozmowie z Romanem Kołtoniem.
Zapytaliśmy Tomaszewskiego, co uważa o słowach wypowiedzianych przez Michniewicza. – Na wstępie chciałem powiedzieć bardzo wyraźnie – nie krytykuję selekcjonera. Kiedy z moich ust padły słowa krytyki? Wypowiadam swoje zdanie, które mam na tematy związane z reprezentacją Polski. Internauci zadają mi pytania za pośrednictwem "Super Expressu". Nie jestem złośliwy dlatego, że jestem uprzedzony do trenera. W moich wypowiedziach nie ma w ogóle złośliwości. Po prostu wypowiadam swoje zdanie na podstawie tego, co widzę i co czuję – zaznaczył 63-krotny reprezentant Polski.
Nadal jednak podtrzymuje swoje zdanie o Michniewiczu. – W dniu nominacji Czesława M. na selekcjonera powiedziałem, że to najczarniejszy dzień w historii polskiego futbolu. Nie powiedziałem tego ze względów merytorycznych. Chodziło mi tylko o względy moralne. Liczba 711 całej piłkarskiej Polsce kojarzy się z tym szkoleniowcem. Podtrzymuję to zdanie, bo dopóki nie zostaną odtajnione zeznania Czesława M., to nie zaakceptuję tej nominacji. Chcę tylko przypomnieć tym, którzy mnie za takie słowa krytykują, że byłem przewodniczącym komisji etyki działającej przy Polskim Związku Piłki Nożnej w związku z aferą korupcyjną. Bardzo dużo wiem w tej sprawie, ale nie mogę mówić o szczegółach. Chcę, żeby jego zeznania zostały odtajnione i tyle – wyznał Tomaszewski w rozmowie dla TVPSPORT.PL.
Wybitny reprezentant Polski ocenił także ostatnie mecze w wykonaniu piłkarzy prowadzonych przez trenera Michniewicza. – W sześciu meczach Ligi Narodów, które rozegraliśmy, uwidoczniło się jeszcze bardziej, że nie mamy drużyny. Mamy piłkarzy, którzy grają w świetnych klubach, ale w biało-czerwonych barwach słabo to funkcjonuje. Po ostatnich dwóch spotkaniach po raz pierwszy odniosłem się do selekcjonera. Powiedziałem, że moim zdaniem popełnił błąd w meczu z Holandią. Zadałem retoryczne pytanie. Jak mam rozumieć to, że przegrywając 0:2 przy takim wyniku z boiska schodzi nasz najlepszy pomocnik Piotr Zieliński, a w jego miejsce pojawia się debiutant? To było moje jedyne zapytanie po tym spotkaniu – stwierdził Tomaszewski.
Nasz rozmówca odniósł się także do postawy biało-czerwonych w spotkaniu z Walią. – Przed meczem z Wyspiarzami zaznaczyłem, że jesteśmy skazani na zwycięstwo, bo mamy lepszych piłkarzy. Począwszy od napastników, a skończywszy na bramkarzach. Co prawda ich zespół lepiej funkcjonuje, ale my mamy indywidualności. Po spotkaniu powiedziałem, że popełniono błąd, że przy wyniku nas satysfakcjonującym (1:0), wypuszczono na boisko Krzysztofa Piątka. Ten napastnik nie potrafi grać w defensywie i całe szczęście, że popełnił faul tuż przed szesnastką. Należało wpuścić jakiegoś pomocnika. W mojej ocenie był to błąd, ale gdzie tutaj jest ludzka złośliwość lub krytyka? To było merytoryczne pytanie. Podobnie jak z tymi telefonami. Po prostu takie są fakty – zauważył wieloletni reprezentant Polski.
Tomaszewski wrócił również do swojej początkowej wypowiedzi dotyczącej selekcjonera. – Nikogo nie obrażam. Uważam, że wypowiadam się czysto merytorycznie w jego sprawie. Apeluję o odtajnienie zeznań, dla dobra całej piłkarskiej Polski, ale i samego Czesława M. Nie wiem, czy one by go oczyściły, czy pogrążyły, ale należy to zrobić. Zgłosił się sam do prokuratury, z którą miałem kontrakt w tej sprawie. Rozmawiałem z ludźmi z Wrocławia, którzy prowadzili tę sprawę, ale nie mogłem nic mówić na ten temat, ponieważ obowiązywała i dalej obowiązuje mnie tajemnica śledztwa. Chcę jednak przeczytać zeznania selekcjonera oraz pytania, które dostał od prokuratorów, na podstawie których oceniono, że Czesław M. jest czysty. Całe środowisko na to zasługuje. Skoro oni uznali, że jest niewinny, to nie rozumiem, dlaczego nie można upublicznić tych zeznań – zastanawiał się trzeci piłkarz MŚ z 1974 roku i dodał:
– Kiedy powiedziałem o tym głośno po raz pierwszy, Czesław M. i prezes Cezary Kulesza powiedzieli, że nie ma sprawy, bo prokurator nie postawił selekcjonerowi zarzutów. On nie może być jednak sędzią we własnej sprawie. Byłem posłem i wiem na czym polega prawo. Nikt nie może być sędzią samego siebie. Dlatego zaapelowałem publicznie o odtajnienie zeznań. To chodzi nawet o jego dobro. Selekcjoner musi być niczym żona Cezara, poza wszelkimi podejrzeniami. W Belgii i w Holandii już napisano o tej sprawie, która uderza w całą polską piłkę. Nie jest to powód do dumy – zapewnił Tomaszewski.
Były golkiper m.in. Legii Warszawa i ŁKS-u Łódź nawiązał także do meczu ze Szwecją (2:0). – Do mediów polskich i szwedzkich powiedziałem, że przed meczem ze Szwecją jesteśmy skazani na zwycięstwo. Zostałem skrytykowany zarówno w Polsce, jak i w Szwecji. Chodziło mi o to, że nie musieliśmy się męczyć z Rosjanami. Z kolei Szwedzi stoczyli ciężki bój z Czechami, przez co z nami w drugiej połowie oddychali już rękawami. Jakiś pożyteczny dla nas idiota w FIFA uznał, że bez gry wystąpimy w finale barażów. Stąd uznałem, że my po prostu musimy to wykorzystać i wygrać – powiedział Tomaszewski.
Na zakończenie 74-latek podkreślił, że trzyma kciuki za podopiecznych Michniewicza podczas mundialu. – Z całego serca życzę reprezentacji Polski, żeby na mundialu w Katarze zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Oby selekcjoner odpowiednio wycelował ze składem. Jeśli moje wypowiedzi odebrał jako złośliwe, to go za nie serdecznie przepraszam. Niech się skupi na mundialu, bo zostało mało czasu. Mimo tego wszystkiego życzę mu wszystkiego najlepszego podczas turnieju – wyznał.