Każda decyzja w tej sytuacji byłaby kontrowersyjna, ale sędziowie mieli racjonalne powody, aby odwołać rzut karny dla Barcelony po faulu Matthijsa de Ligta na Robercie Lewandowskim. Najpierw to Polak delikatnie zahaczył prawą nogą o nogę Holendra, a dopiero ułamek sekundy później obrońca Bayernu trafił kolanem w nogę napastnika Barcelony.