| Piłka ręczna / Reprezentacja kobiet
Reprezentacja Polski piłkarek ręcznych ma za sobą już ostatni test przed ME (od 4 listopada). Drużyna Arne Senstada po raz drugi zmierzyła się z Francuzkami i po raz drugi przegrała z mistrzyniami olimpijskimi (19:30). W niedzielę – w 1. połowie (14:12) – rozegrała jednak bardzo dobre spotkanie. Po przerwie wyglądało to niestety źle...
Pierwsze akcje nie były zaskoczeniem. Reprezentantki Francji dyktowały tempo, rzuciły premierową bramkę, ale – inaczej niż w piątek – ich przewaga wcale nie rosła (4:2, 5:3, 6:4). Biało-czerwone grały bez kompleksów, mocno w obronie i bardzo uważnie w ataku pozycyjnym.
Cierpliwość została nagrodzona. Dobrze w tym fragmencie meczu grały Adrianna Płaczek i Monika Kobylińska, na co dzień zawodniczki klubów z Francji.
Po rzucie Magdy Balsam ze skrzydła Polki doprowadziły do remisu (6:6), a w kolejnej akcji – za sprawą Sylwią Matuszczyk – wyszły na prowadzenie (7:6). Francuzki myliły się nawet z linii siedmiu metrów!
Gdy w 22. minucie, po kontrataku i trafieniu Marioli Wiertelak, polskie piłkarki ręczne prowadziły już różnicą trzech bramek (12:9), trener Francuzek dłużej nie czekał i poprosił o czas.
Przede wszystkim mistrzynie olimpijskie zmieniły ustawienie w obronie na 5-1, grały też bardziej agresywnie, co poskutkowało niestety błędami Polek w ataku. Nadal dobrze funkcjonowała jednak nasza obrona i udało się przetrwać trudne chwile. Do przerwy 14:12 dla Polek!
Druga połowa zaczęła się zdecydowanie lepiej dla Francuzek. Szybko odrobiły straty, a nawet wyszły na prowadzenie (15:14). Mogło być jeszcze gorzej, ale znakomicie w bramce spisywała się Płaczek. Wreszcie w 37. minucie udało się przełamać niemoc w ataku i dzięki Kobylińskiej znowu był remis (15:15).
Niestety, kolejne minuty należały do rywalek. Gdy w 44. minucie Francuzki prowadziły 21:16, trener Arne Senstad poprosił o czas. "Musicie patrzeć im w oczy! Musicie walczyć w każdej akcji. Mamy szanse na 6-7 metrze, ale nie rzucamy bramek. Musicie w siebie uwierzyć w ataku" – mówił norweski szkoleniowiec reprezentacji Polski.
Jego słowa nie przełożyły się na boisko – biało-czerwonym nie udało się zniwelować strat. Francuzki, mistrzynie olimpijskie, srebrne medalistki ostatnich MŚ i ME, były zdecydowanie lepsze. Druga połowa okazała się dla Polek bardzo bolesna. Tylko pięć (!) rzuconych bramek i porażka w meczu 19:30.
Francja – Polska 30:19 (12:14)
Polska: Maliczkiewicz, Zima, Płaczek – Balsam 5, Kobylińska 4, Wiertelak 3, Kochaniak-Sala 2, Achruk 2, Galińska 2, Olek 1, Łabuda, Matuszczyk, Nosek, Michalak, Nocuń
* * *
Dla reprezentantek Polski było to drugie spotkanie z Francją. W pierwszym, rozegranym w piątek, przegrały z Trójkolorowymi 26:33.
Jednocześnie niedzielne spotkanie było ostatnim sprawdzianem przed mistrzostwami Europy, które rozpoczną się 4 listopada. Polska w fazie grupowej zagra z Czarnogórą, Niemcami i Hiszpanią.
Tegoroczne mistrzostwa Europy rozegrane zostaną w Słowenii, Czarnogórze i Macedonii Północnej. Weźmie w nich udział 16 drużyn podzielonych na cztery czterozespołowe grupy. Po trzy najlepsze zespoły awansują do drugiej rundy.