| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W meczu 15. kolejki PKO BP Ekstraklasy Radomiak Radom przegrał na własnym stadionie 2:3 z Wartą Poznań. Gospodarzom nie pomógł bramkarz, który został autorem kuriozalnego gola. Dopiero w drugiej połowie pomogli kibice, którzy mieli problemy z wejściem na stadion.
Już w pierwszych minutach goście stworzyli sobie niezłą sytuację strzelecką. Po podaniu prostopadłym w polu karnym z piłką znalazł się Adam Zrelak. Strzelił z ostrego kąta, ale dobrze w bramce zachował się Gabriel Kobylak, który odbił na rzut rożny. Mimo dobrego początku gości w pierwszym kwadransie lepszy był Radomiak. Mógł wyjść na prowadzenie po dośrodkowaniu Luisa Machado z lewego sektora boiska. Maurides wygrał walkę o pozycję z obrońcą, ale piłka po jego uderzeniu głową przeleciała obok bramki. Gospodarze chwilę później mieli rzut rożny, ale obrońcy Warty szybko wyekspediowali futbolówkę, oddalając zagrożenie.
W 20. minucie meczu doszło do niebywałej sytuacji. Z prawego sektora boiska w pole karne dośrodkował Jan Grzesik. Luis Miguel wyskoczył razem z dwoma obrońcami Radomiaka. Piłka odbiła się od jednego z nich i powoli zmierzała w stronę bramki. Kobylak zamiast ją złapać, próbował przyjąć. Futbolówka zeszła mu ze stopy i... wpadła do bramki.
Że co? Ale że jak? 😮 Przed nami jeden z najbardziej kuriozalnych goli w historii @_Ekstraklasa_ ⚽️🙈
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 31, 2022
📺 Warta prowadzi w Radomiu. Oglądajcie w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/cjXnBgC5G3#RADWAR pic.twitter.com/d7jImuenvd
Na nieszczęście gospodarzy nie był to koniec błędów indywidualnych. Dwanaście minut później wznowili grę od bramki. Pedro Justiniano podał do Filipe Nascimento, który próbował przyjąć kierunkowo. Za daleko wypuścił sobie piłkę i przechwycili zawodnicy Warty. Miguel Luis pobiegł z piłką na bramkę. Mógł podawać do kolegów, ale zdecydował się samemu wykończyć akcję. Strzelił w prawą stronę bramki i tym razem ponownie ze strzałem nie poradził sobie Gabriel Kobylak. Piłka przeleciała tuż obok niego i wpadła do bramki.
Piłkarze Radomiaka wyglądali na kompletnie zagubionych, a atmosfera na stadionie przypominała mecz sparingowy. Przeszywająca mgła i cisza. Kibice prowadzący doping nie zdołali pojawić się na stadionie w pierwszej połowie. To przez awarię kołowrotków, która znacznie utrudniła im wejście.
Na boisku nie wydarzyło się jednak już nic godnego odnotowania. Sędzia Sebastian Krasny po upływie regulaminowego czasu gry dał sygnał do zejścia na przerwę, a schodzących piłkarzy żegnały gwizdy.
Skandal w Radomiu. Kibice, którzy poświęcili czas stoją w kolejce, nie mogą wejść na stadion, bo najprawdopodobniej ma miejsce awaria kołowrotków, przez które należy przejść przy wejściu na trybunę. @mosirradom, znowu ktoś wam coś celowo zepsuł, czy macie pecha? #RADWAR https://t.co/V0eAVJtxz7
— Bartłomiej Jędrzejczak (@B_Jedrzejczak) October 31, 2022
Po przerwie wszyscy kibice dostali się na stadion. Wrócił doping, a piłkarze Radomiaka wyglądali jak natchnieni. W 46. minucie Dawid Abramowicz wrzucił piłkę z autu w pole karne. Futbolówka została strącona przed pole karne, gdzie stał Machado. Przyjął i strzelił wewnętrzną częścią stopy. Jędrzej Grobelny był bez szans, gospodarze zdobyli bramkę kontaktową. Drużyna prowadzona przez Mariusza Lewandowskiego ruszyła do szaleńczego ataku. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
W 63. minucie doszło do sporego zamieszania w polu karnym Warty. Największym sprytem wykazał się Mateusz Grzybek, który wbiegł między obrońców i "dziubnął" piłkę. Jeden z defensorów był spóźniony. Kopnął obrońcę Radomiaka, a sędzia Krasny bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Filipe Nascimento i pewnym strzałem w lewą stronę bramki pokonał bramkarza. Na odpowiedź Warty nie trzeba było długo czekać. Niespełna minutę później przeprowadziła skuteczną kontrę. Z prawego skrzydła dośrodkował Kajetan Szmyt. Świetnie wykorzystał to Zrelak, który wbiegł w tempo i strzelił do bramki z niewielkiej odległości.
Gospodarze na wyrównanie mieli nieco ponad dwadzieścia minut. Atakowali do ostatniej minuty, ale Warta umiejętnie odpierała ich ofensywne zapędy. Było wiele okazji z rzutów rożnych, ale żadna nie została zamieniona na bramkę. Mecz zakończył się zwycięstwem Warty 3:2. Dzięki zwycięstwu drużyna z Poznania ma już 21 punktów i jest na 9. miejscu w tabeli. Radomianie mają jeden mniej i zajmują 10. miejsce. W najbliższą niedzielę zagrają na wyjeździe z Widzewem Łódź. Z kolei Warta zmierzy się z Piastem Gliwice.