| Sporty walki / MMA

Damian Janikowski: freak fighty? Większość robi z siebie pajaców i głupków

Damian Janikowski (fot. PAP)
Damian Janikowski (fot. PAP)

Damian Janikowski stanie przed kolejnym wymagającym wyzwaniem w świecie sportów walki. Tym razem brązowy medalista igrzysk olimpijskich z Londynu zawalczy na gali High League 5. Jego rywalem będzie... Mateusz "Don Diego" Kubiszyn. Do starcia dojdzie 10 grudnia w łódzkiej Atlas Arenie.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Został zdyskwalifikowany, więc... mistrz świata ochrania freak fighty!

Czytaj też

Sztafeta 4x400 metrów w składzie Karol Zalewski, Rafał Omelko, Łukasz Krawczuk i Jakub Krzewina (fot. PAP/EPA)

Został zdyskwalifikowany, więc... mistrz świata ochrania freak fighty!

Janikowski to jeden z najbardziej utytułowanych polskich zawodników sportów walki. Największe sukcesy odnosił w zapasach. Walczył w kategorii wagowej do 84 kilogramów w stylu klasycznym. Zasłynął przede wszystkim jako brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Londynie z 2012 roku. Ponadto zdobywał wicemistrzostwo świata, wicemistrzostwo Europy, brązowy medal mistrzostw Europy, trzykrotnie srebrny medal wojskowych mistrzostw świata oraz srebrny medal wojskowych igrzysk olimpijskich. Przez lata osiągał sukcesy podczas mistrzostw Polski.

Od 2016 roku jest zawodnikiem MMA. Zadebiutował w maju 2017 w trakcie gali KSW 39 na Stadionie Narodowym. Przy 60-tysięcznej publiczności zrobił furorę i już po 90 sekundach pokonał przez techniczny nokaut Julia Gallegosa. Wszystkie swoje dotychczasowe pojedynki stoczył dla federacji KSW.

Jego rekord w MMA to siedem zwycięstw i pięć porażek. Sześć z siedmiu triumfów odniósł przed czasem. Mierzył się z polską i europejską czołówką. Jego rywalami byli między innymi utytułowani Michał Materla, Szymon Kołecki, Antoni Chmielewski i weterani najlepszej organizacji MMA na świecie, UFC, Paweł Pawlak i Tom Breese.

Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Dziesięć lat temu wywalczył pan brązowy medal igrzysk olimpijskich w zapasach w Londynie. Co zmieniło się od tamtego czasu?
Damian Janikowski: – Powiększyła mi się rodzina. Doszły nowe obowiązki w codziennym życiu. Przeprowadziłem się do Warszawy. Rozpocząłem przygodę w innej dyscyplinie. Wszystko wyszło na plus. Dekadę temu gdzie indziej stąpałem po ziemi. Cieszę się, że poradziłem sobie z wyzwaniami.

– Gdzie zaszły największe zmiany w pana charakterze?
– Jestem mnie wybuchowy i spokojniejszy. Zmieniło się to, gdy pojawiła się rodzina. Potrafię czekać. Nauczyłem się większej cierpliwości. Stałem się bardziej wyrozumiały. Inaczej patrzę na życie. Dojrzałem mentalnie.

– Śledzi pan poczynania polskich zapaśników?
– Nie jestem już na bieżąco z tym światem. Gdy rozmawiam z koleżankami i kolegami wiem, że nie jest łatwo. Niekiedy mają pod górkę. Starają się być jak najlepsi, nie zawsze to wychodzi.

– Była obawa przed wejściem w świat sportów walki w innym wydaniu?
– Na początku był stres. Zostawiłem we Wrocławiu dom, rodzinę, pracę, sport, który kochałem. Zdobywałem przecież medale dla kraju. To zawsze piękne uczucie. Zaryzykowałem. Opłaciło się. Zacząłem zarabiać więcej pieniędzy. Zapasy nie gwarantowałyby mi tego. Poprawiłem jakość życia. Zadbałem o zabezpieczenie rodziny. Odbiłem sobie poprzednie lata, w których nie dorobiłem się kokosów.

– MMA było strzałem w dziesiątkę?
– Już dziesięć lat temu MMA weszło na polskie salony. Nadal się rozwijamy. Można było przejść na zawodowstwo. Coraz więcej osób utrzymuje się z tego sportu. Kończąc karierę zapaśniczą miałem świadomość, że nie będzie łatwo, ale z tyłu głowy wiedziałem, że dzięki dobrym walkom będę w stanie utrzymywać się z nich samych.

Nie żyje utytułowany zawodnik MMA. Miał zjeść zatrutego... arbuza

Został zdyskwalifikowany, więc... mistrz świata ochrania freak fighty!

Czytaj też

Sztafeta 4x400 metrów w składzie Karol Zalewski, Rafał Omelko, Łukasz Krawczuk i Jakub Krzewina (fot. PAP/EPA)

Został zdyskwalifikowany, więc... mistrz świata ochrania freak fighty!

Sensacji nie było. Polak odklepał w walce z Holendrem

Czytaj też

1

Sensacji nie było. Polak odklepał w walce z Holendrem

– Ma pan rekord 7-5. Porażki siedzą w głowie?
– Zupełnie nie. To przeszłość. Szkoda czasu na rozmyślanie. Rozczarowany jestem jednak brakiem rewanżu w starciu z Tomem Breese. To walka, której nie przegrałem. Werdykt powinien być inny. Siedzi mi to w sercu. Przerwanie pojedynku złamało moją dumę sportowca i wolę walki. Przygotowywałem się kilka miesięcy, a skończyło się na rozczarowaniu. Reszta to nauka i zbieranie cennego doświadczenia. Bardzo wcześnie brałem mocnych zawodników i trudne walki. Chciałem pokazać, że jestem twardy.

– Walki z Michałem Materlą i Szymonem Kołeckim były kluczowe?
– Z Materlą zawalczyłem po trzech wygranych. Czułem się mocny. Przegrałem. Wylał się na mnie kubeł zimnej wody. Zobaczyłem wiele niedociągnięć i błędów. Miałem dobry materiał szkoleniowy. Porażka z Kołeckim też bolała. Wierzyłem, że zwyciężę. Zdecydowała przewaga kilogramów. Szymon miał dużo lepsze warunki fizyczne. Tamto starcie było po prostu prezentem świątecznym dla fanów mieszanych sztuk walki.

– Gdyby nie trenerzy Józef Tracz i Ryszard Wolny byłby pan w tym miejscu, w którym się teraz znajduje?
– Nie mam pojęcia. Zawsze byłem pracowity. Nie trzeba było nade mną stać i przypominać, że mam robotę do ogarnięcia. Nie uciekałem z treningów. Wykonywałem więcej ćwiczeń niż ludzie wokół. Chciałem być lepszy. W taki sposób sportowo wychował mnie trener Leszek Użałowicz. Z roku na rok stawałem się coraz bardziej świadomym zawodnikiem. Zawsze mogło być gorzej albo lepiej. Czasu nie cofniemy. Nie żałuję, że postępowałem tak, nie inaczej.

– Wejście w świat freak fightów było nieuniknione?
– Nie. Nie wiem, czy to nie jest jednorazowy "wybryk". Gdy kończyłem karierę wspominałem, że jeśli dostanę taką propozycję, skorzystam. Chcę zaznaczyć, że mamy do czynienia z galą freakową, ale walka będzie top-sportowa. Bardzo chciałem dostać trzecią walkę od KSW, ale nic nie wyszło ze wspomnianego rewanżu. Musiałem reagować. Za porozumieniem stron i po rozmowie z Martinem Lewandowskim doszliśmy do konsensusu. Otrzymałem pytanie od włodarzy High League czy chciałbym zawalczyć z Mateuszem "Don Diego" Kubiszynem. Zgodziłem się. Nadal pozostaję jednak zawodnikiem KSW. Cieszę się, że otrzymałem zielone światło, bo zrealizuję plan, który założyłem na 2022 rok.

– Analizował pan już poprzednie pojedynki rywala?
– Walczymy w formule MMA. On na co dzień nie trenuje tego stylu. Ma małe pojęcie o podłożu grapplersko-zapaśniczym. Mimo wszystko nie mogę go lekceważyć. To mistrz GROMDY (polska organizacja promująca walki bokserskie na gołe pięści – przyp. red.), trzykrotny mistrz świata w amatorskim kickboxingu. Nie zajmuję głowy myśleniem na temat tego, jak ta walka może się potoczyć. Plan na starcie mam. Wszystko wyjdzie w praniu. Zachowuję spokój. Nie podpalam się.

– W trakcie gali High League kibice oglądali już w akcji m.in. Artura Szpilę. Coraz więcej profesjonalnych sportowców będzie się pojawiać we freakach?
– Nie powiem, że nie. Na początku było duże oburzenie. Trzeba pamiętać, że sportowcy z krwi i kości nie jesteśmy zniesmaczeni federacjami. Najczęściej nie podobają się nam "zawodnicy" na siłę szukający problemów, wyzywających innych. Większość robi tam z siebie pajaców i głupków. Nie dają dobrego przykładów młodzieży. Przecież można też w inny sposób napędzić publiczność. Nie jestem zwolennikiem dymów i wyzwisk. Bardzo źle wygląda to w obrazku. Nie zmienia to jednak faktu, iż gale są przygotowywane na światowym poziomie. To kusi zawodowców, nawet jeśli mają walczyć w innych limitach wagowych czy stylach. Dla niektórych sportowców takie walki to dobre wyzwanie przed zbliżającą się emeryturą. Rekompensata za resztę wymagającej kariery.

– Pan się czuje showmanem?
– Jestem naturalny. Nie szukam rozgłosu. Nie chcę na siłę robić z siebie błazna w internecie. Od czasu do czasu wezmę udział w różnych projektach (muzyka hip-hop, film). Nie boję się takich wyzwań. Jeśli są możliwości i czas to nie wybrzydzam. Chcę spróbować sił również w nowej organizacji!

Gamrot zabrał głos po porażce. Padła deklaracja

Sensacji nie było. Polak odklepał w walce z Holendrem

Czytaj też

1

Sensacji nie było. Polak odklepał w walce z Holendrem

Zobacz też
Za nami rekordowe wydarzenie. Mnóstwo emocji
Za nami 13. Mistrzostwa MMA (fot. MMA Polska).

Za nami rekordowe wydarzenie. Mnóstwo emocji

| Sporty walki / MMA 
Kiedy gala KSW 105? Sprawdź kartę walk!
Mariusz Pudzianowski (fot. PAP)

Kiedy gala KSW 105? Sprawdź kartę walk!

| Sporty walki / MMA 
"Pudzian" vs... "angielski Pudzian". I to bez limitu wagi!
Mariusz Pudzianowski (Fot. Getty)

"Pudzian" vs... "angielski Pudzian". I to bez limitu wagi!

| Sporty walki / MMA 
Legenda UFC wystąpi na mundialu? "Jeśli zadzwonią…"
Bruce Buffer (fot. Getty)
tylko u nas

Legenda UFC wystąpi na mundialu? "Jeśli zadzwonią…"

| Sporty walki / MMA 
Bolesny powrót Błachowicza do UFC. Koniec marzeń o pasie? [WIDEO]
Jan Błachowicz musiał uznać wyższość Carlosa Ulberga na gali UFC w Londynie (fot. Getty Images)

Bolesny powrót Błachowicza do UFC. Koniec marzeń o pasie? [WIDEO]

| Sporty walki / MMA 
Najnowsze
To już jest koniec. Drużyna Polaka nie zdobędzie trofeum
nowe
To już jest koniec. Drużyna Polaka nie zdobędzie trofeum
| Koszykówka 
Igor Milicić junior nie zdobędzie mistrzostwa NCAA (fot. Getty).
Tyle Świątek podniosła z kortu. Co za suma!
Iga Świątek tylko na korcie zarobiła ponad 135 milionów złotych (fot. Getty).
nowe
Tyle Świątek podniosła z kortu. Co za suma!
| Tenis / WTA (kobiety) 
Dni Goncalo Feio w Legii policzone? Jest kandydat na jego następcę
Goncalo Feio (fot. Getty)
Dni Goncalo Feio w Legii policzone? Jest kandydat na jego następcę
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Wkrótce półfinały Pucharu Polski! Kiedy oglądać mecze w TVP?
Znamy daty półfinałów Pucharu Polski! Kiedy oglądać mecze w TVP? (fot. PAP/Leszek Szymański)
tylko u nas
Wkrótce półfinały Pucharu Polski! Kiedy oglądać mecze w TVP?
| Piłka nożna / Puchar Polski 
Tak źle jeszcze nie było. Coraz gorsza sytuacja Świątek
Ranking WTA 2025 (tenis kobiet). Na którym miejscu Iga Świątek? [AKTUALIZACJA]
Tak źle jeszcze nie było. Coraz gorsza sytuacja Świątek
| Tenis / WTA (kobiety) 
Do góry