{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Niecodzienna i dziwna akcja w meczu Odra Wodzisław – Stilon Gorzów. Dośrodkował... we własne pole karne [WIDEO]

Mateusz Miga w poniedziałek napisał smutny i szokujący artykuł o korupcji w polskiej piłce nożnej. Okazuje się, że w niższych ligach jest wiele meczów, które budzą zainteresowanie bukmacherów z całego świata. Przypominane są teraz nawet poszczególne akcje, które mogą budzić zdziwienie. Czy to na pewno błąd piłkarza, a może celowe zagranie? Jedna z takich akcji trafiła na Twittera.
Najgorsza choroba wróciła! "W Polsce nadal ustawia się mecze"
To dziwne spotkanie to między innymi Odra Wodzisław – Stilon Gorzów z października 2022 roku. Był to mecz rozgrywany w ramach drugiej grupy III ligi, który zakończył się zwycięstwem gości 6:1.
Jedna z dziwnych akcji, która została przypomniana za pośrednictwem Twittera (mecz był transmitowany rzez SlaskiSport.TV), miała miejsce w 75. minucie, gdy goście prowadzili już 4:0. Wówczas piłkarze z Gorzowa wykonywali rzut różny. Piłka trafiła przed pole karne, gdzie przejął ją zawodnik Odry z numerem 33 (Wałerij Kowernyk). Zamiast ruszyć w drugą stronę, ku zaskoczeniu chyba wszystkich, pobiegł z nią do linii końcowej i dośrodkował we własne pole karne. Trafiła pod nogi Mateusza Kaczora, który trafił na 5:0.
Po obejrzeniu tej akcji, większość komentujących nabiera podejrzenia, czy to był błąd zawodnika i w ferworze walki pomyliły mu się bramki, czy może celowe zagranie, aby pomóc rywalom w zdobyciu kolejnego gola.
"Odra Wodzisław w akcji... Przecież to jest nie do wiary" – napisał Mateusz Miga z TVP Sport.
"Piłkarz z numerem 33 to Wałerij Kowernyk. Były zawodnik ukraińskiego FK Sumy, wielokrotnie łączonego z tematem ustawiania meczów" – rozszyfrował z kolei redakcyjny kolega, Paweł Smoliński.
Niestety, to tylko jeden z przykładów "dziwnego" zachowania piłkarza w trakcie meczów. W najbliższych dniach możemy się spodziewać, że więcej takich historii ujrzy światło dzienne...