08 lis 2022 | Inne / Łyżwiarstwo

Puchar Świata w short tracku w bliskiej przyszłości w Polsce? "Rozmowy są bardzo zaawansowane"

Dawid Brilowski

Natalia Maliszewska sezon rozpoczęła od wywalczenia dwóch srebrnych medali Pucharu Świata w short tracku. Być może za kilka lat będzie zdobywać je w Polsce. Zorganizowanie zawodów prestiżowego cyklu w naszym kraju jest możliwe. – Rozmowy są bardzo zaawansowane – zdradził prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, Rafał Tataruch.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Nieprędko zobaczymy Marynę w akcji. Wszystko przez... naturę

Od momentu powstania Areny Lodowej w Tomaszowie Mazowieckim, Polska zaistniała na łyżwiarskiej mapie świata. Rozegrywanie zawodów Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim na tym obiekcie stało się niemal tradycją. W tym sezonie w Łódzkiem odbędą się dwa weekendy cyklu, w tym finałowy.

– Wiele obiecujemy sobie po tej imprezie. Mam nadzieję, że na własnym terenie zawodnicy pokażą się z najlepszej strony – komentował prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego przed kamerą TVP Sport. – To prestiżowa impreza. Cieszymy się, że ISU powierza nam coraz więcej tak poważnych zadań – dodał.

Prezes Tataruch zdradził też, że jest spora szansa, by w bliskiej przyszłości w Polsce zagościł także Puchar Świata w short tracku. – Uchylę rąbka tajemnicy. Tak, rozmowy są bardzo zaawansowane. Jesteśmy blisko tego, żeby zorganizować Puchar Świata w short tracku. W ogóle do 2026 roku będziemy mieli łącznie aż 10 międzynardoowych imprez – zakomunikował.

Short track w Polsce to nie nowość. Już w 2018 roku w tomaszowskiej Arenie Lodowej odbyły się mistrzostwa świata juniorów w tej dyscyplinie. Później zawody rangi międzynarodowej organizował Gdańsk. W tamtejszej Hali Olivia w 2021 roku rozegrano mistrzostwa Europy, a w 2022 mistrzostwa świata juniorów. W styczniu 2023 na Pomorze powróci czempionat Starego Kontynentu.

Wszystko wskazuje więc na to, że jeśli Puchar Świata w short tracku w przyszłości (prawdopodobnie to kwestia kilku lat) zawita do Polski, zostanie rozegrany właśnie w Gdańsku.

SHORT TRACK MA PROBLEMY Z KALENDARZEM

Zdaje się, że zorganizowanie zawodów w Polsce przyniesie obopólną korzyść. Z jednej strony: kibice będą mogli zobaczyć na żywo, jak Natalia Maliszewska zmaga się w gronie najlepszych łyżwiarek świata. Z drugiej: Międzynarodowa Unia Łyżwiarska będzie miała mniejsze problemy ze zorganizowaniem kalendarza.

Co sezon Puchar Świata w short tracku składa się z sześciu weekendów. ISU rozdziela je tak, by po dwa rozgrywane były w Ameryce Północnej, Azji i Europie. To rodzi komplikacje. Za oceanem wiecznie organizacją dzielić się muszą Kanada (Montreal, Toronto lub Calgary) i USA (Salt Lake City). W Azji poza ostatnio bardzo aktywnym Kazachstanem (Ałmaty), są jeszcze Chiny (Pekin i Szanghaj), Japonia (Nagoja) i Korea Połduniowa (Seul i Gangneung). Od wybuchu pandemii Covid-19 kraje Dalekiego Wschodu przyjmują jednak zawody znacznie mniej chętnie.

W Europie problem dostępności aren jest w teorii najmniejszy. W ostatnim 10-leciu jednak tylko trzy miasta gościły Puchar Świata więcej niż raz. Ostatnie lata opierają się zaś niemal wyłącznie na Dreźnie i Dordrechcie, wspomaganych przez Włochów (Turyn) oraz Węgrów (Debreczyn i Budapeszt).

Gdańsk, jeśli już wskoczy do kalendarza, może pozostać w nim na długi czas.