W sezonie 2022/23 po raz pierwszy FIS mierzy wzrost skoczków narciarskich na leżąco i siedząco. Wyniki tych badań bywają zaskakujące, bo okazuje się, że wskazania odbiegają od tych z przeszłości. Kamil Stoch od 2011 roku miał zmaleć o siedem centymetrów, a Yukiya Sato stał się jeszcze bardziej "najniższy w stawce". – Szybko odkryto, że w dokumentach opłaca się być jak najniższym – przyznają sami zawodnicy. Tłumaczymy, po co.