| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W pierwszym sobotnim meczu 17. kolejki PKO Ekstraklasy Korona Kielce przegrała z Widzewem Łódź 0:1. Zwycięskiego gola dla gości strzelił w doliczonym czasie Mato Milos. Najlepszej okazji dla Korony na bramkę nie wykorzystał Bartosz Śpiączka. Napastnik gospodarzy zmarnował rzut karny. Jego strzał obronił Henrich Ravas.
Przed spotkaniem wszyscy fani odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego z okazji 104 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Mecz beniaminków rozpoczął się od ataków gospodarzy, ale to łodzianie stworzyli pierwszą groźną sytuację. Ernest Terpiłowski podał do Marka Hanouska, ale Czech z kilkunastu metrów uderzył ponad bramką Korony. Podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia osiągnęli przewagę i w 17. minucie mogli objąć prowadzenie. Kielczan od utraty gola uratował Adam Deja, który w ostatniej chwili wybił piłkę na rzut rożny.
Cztery minuty później zespół z Łodzi miał jeszcze lepszą sytuację, ale strzał Partyka Stępińskiego w kapitalnym stylu obronił Marceli Zapytowski. Gospodarze prowadzeni przez tymczasowego szkoleniowca Kamila Kuzerę mieli kłopoty z przedostaniem się pod pole karne rywali, a jak już się tam znaleźli, łódzka obrona spisywała się bez zarzutu. Po półgodzinie gry kieleccy fani odpalili race i spotkanie na kilka minut zostało przerwane.
Po powrocie piłkarzy na boisko w obrazie gry nic się nie zmieniło. Widzew nadal przeważał, ale obrońcy zespołu z Kielc interweniowali bardzo ofiarnie i szczęśliwie, jak się jednak okazało do czasu. W 36. min na czystą pozycję po podaniu Serafina Szoty wyszedł Jordi Sanchez i bez problemu pokonał Zapytowskiego. Gospodarze jednak jeszcze raz mieli szczęście. Po analizie VAR sędzia Damian Sylwestrzak anulował bramkę, bo zawodnik gości był na minimalnym spalonym.
Po zmianie stron goście kontynuowali ofensywę, ale ich akcjom brakowało wykończenia. Gospodarze pierwszą groźną sytuację stworzyli dopiero w 59. min. W polu karnym Widzewa Martin Kreuzriegler faulował Dalibora Takaca i arbiter wskazał na jedenastkę. Do piłki podszedł Bartosz Śpiączaka, ale strzał napastnika Korony obronił Henrich Ravas. Dwie minuty później goście powinni wyjść na prowadzenie, ale strzał głową Bartłomieja Pawłowskiego w kapitalnym stylu obronił Zapytowski.
Niewykorzystany karny nie załamał kielczan, którzy w końcu zaczęli grać odważniej, ale mieli problemy ze sforsowaniem dobrze zorganizowanej obrony łodzian. W 78. min bramkę dla Korony mógł zdobyć wprowadzony sześć minut wcześniej na boisko Jewgienij Szykawka, ale jego strzał obronił Ravas. Sześć minut później Koronę ponownie uratował Zapytowski, który wyłapał silne uderzenie Hanouska.
Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, goście zadali decydujący cios. W doliczonym czasie gry w polu karnym Korony piłkę dostał Mato Milos i precyzyjnym strzałem pokonał Zapytowskiego.
🔊 Grać na całego i walczyć do upadłego!#KORWID 0:1 pic.twitter.com/s2PDE37kKq
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) November 12, 2022