W środowy wieczór reprezentacja Polski rozegrała ostatni sparing przed mistrzostwami świata. Przy ulicy Łazienkowskiej wygrała z Chile 1:0 (0:0). Który z piłkarzy Czesława Michniewicza zaprezentował się najlepiej? A który oddalił się od wyjściowego składu na mundial...
Łukasz Skorupski – 7
Czujny od samego początku. Doskonałą formę potwierdził już w 1. minucie, broniąc strzał Marcelino Nuneza. Do końca pierwszej połowy zanotował jeszcze dwie skuteczne interwencje. Po przerwie utrzymał świetną dyspozycję. Pewny punkt zespołu.
Jan Bednarek – 4
Widać u niego brak ogrania. To po jego błędzie Chile stworzyło pierwszą groźną sytuację. Choć w następnych minutach wygrał kilka starć w powietrzu, to nie był pewnym punktem obrony. Spore problemy miał także pod pressingiem. Nie radził sobie z Alexisem Sanchezem. Zszedł z boiska w 79. minucie.
Kamil Glik – 5
Klasyczny Glik. Grał tak, jak można się było spodziewać. Gdy musiał przepchnąć napastnika, robił to doskonale. Gdy miał zagrać do przodu – lepiej nie mówić. Zazwyczaj wycofywał piłkę do Skorupskiego, a ten decydował się na daleki wykop. Polacy tracili przez to posiadanie. Poza tym asekurował Kiwiora, a w pierwszej połowie oddał strzał głową. Zszedł w przerwie.
Jakub Kiwior – 7
Pomimo dwóch błędów na początku meczu – najlepszy spośród trójki stoperów. Odważnie podłączał się do ataków, inaugurując nieliczne akcje Polaków. W fazie rozegrania grał czasem jako lewy obrońca. W 21. minucie kapitalnie zagrał do napastnika. Po przerwie utrzymał formę. To po jego strzale Piątek dobił piłkę do bramki.
Następne
Najbardziej aktywny z polskich zawodników. Radził sobie zarówno pod pressingiem, jak i wtedy, gdy mógł wykorzystać przestrzeń. Dobrze współpracował z Szymańskim, przytomnie dogrywając do niego piłki. Dwa razy urwał się na skrzydle, stwarzając zagrożenie pod bramką Chile. Przygasł po przerwie, ale i tak pozostał jednym z jaśniejszych punktów zespołu. Taki "Zorro" mógłby nawet zagrać z Meksykiem. Zszedł z boiska w 67. minucie.
Szymon Żurkowski – 3
Pełnił niewdzięczną funkcję. W obronie ustawiał się blisko Arturo Vidala, starając się uprzykrzyć mu życie. Poza tym nie wyróżniał się niczym więcej. Tak jak w przypadku Bednarka widoczny był u niego brak ogrania. Żurkowski miał problemy z przyjęciem, przegrywał starcia o "drugie piłki" i podejmował niezrozumiałe decyzje po przechwycie. Po przerwie urwał się kilka razy, ale nie dało to zbyt wiele.
Podobnie jak Glik – zagrał tak, jak potrafi. Na początku meczu był kompletnie zagubiony, ale z każdą minutą było coraz lepiej. Starał się wspomagać stoperów w rozegraniu, a przy tym kilkakrotnie udało mu się odzyskać piłkę w środku pola. Po jego przechwytach biało-czerwoni ruszali z kontrami. Zszedł z boiska w 67. minucie.
Miał być graczem, który zastąpi Zielińskiego, ale nie sprostał temu trudnemu zadaniu. Zbyt często skupiał się na doskoku do rywala, zamiast na wychodzeniu na pozycje. Nie brał gry na siebie, chowając się za plecami partnerów. Często przyjmował piłkę twarzą do własnej bramki, spowalniając ataki Polaków.
Następne
Robert Gumny – 4
Choć grał na pozycji prawego wahadłowego, to formalnie bliżej było mu do prawego obrońcy. W fazie rozegrania często ustawiał się niżej, pozwalając Kiwiorowi na zmianę ustawienia. Po przerwie grał już jako nominalny prawy defensor. W obronie starał się jak mógł, ale Chilijczycy sprawiali mu sporo kłopotów. W ofensywie wyglądał jeszcze słabiej – dwukrotnie zepsuł dobre akcje Polaków.
Arkadiusz Milik – 4
Szarpał i próbował, ale nie radził sobie z chilijskimi obrońcami. Nie odnajdował się w walce wręcz. W pierwszych minutach kompletnie osamotniony. Musiał schodzić nisko, by w ogóle dotknąć piłki. Kilka razy starał się wyjść z kontrą, ale brakowało mu wsparcia partnerów. Nie mając wyboru, oddał groźny strzał z dystansu. I to by było na tyle. Zszedł z boiska w 58. minucie.
Karol Świderski – 4
Aktywny w pressingu i uwikłany w walkę o górne piłki. Harował jak mógł, ale niewiele to dawało. Większość jego pojedynków główkowych szła na marne. Tuż po nich polscy pomocnicy przegrywali bowiem starcia w środku pola. Zszedł z boiska w 58. minucie.
Bartosz Bereszyński – 7
Po jego wejściu Polacy przeszli na grę czwórką z tyłu. Podobnie jak w meczu ze Szwecją odważnie włączył się do ataku, a Kiwior odnalazł go długim podaniem. Takich szarż próbował jeszcze kilka razy. Do tego był pewny w obronie. Tym występem potwierdził, że może być zawodnikiem pierwszego składu.
Krzysztof Piątek – 7
Choć był osamotniony jeszcze bardziej od Milika i Świderskiego, to odmienił losy meczu. W 81. minucie samodzielnie ruszył z kontrą, ale nie był w stanie oddać celnego strzału. Chwilę później pokazał jednak, że jest lisem pola karnego. Najpierw wywalczył rzut rożny, a następnie trafił po nim do bramki.
Jakub Kamiński – 6
Po tym, jak zameldował się na placu, zajął miejsce na prawym skrzydle. Polacy przeszli wówczas na ustawienie 4-3-3 w ataku. W obronie pełnił za to funkcję wahadłowego w 5-4-1. Dwa razy groźnie podłączył się do ataku, potwierdzając dobrą formę z klubu. Dał impuls.
Damian Szymański – 5
Początkowo grał wszystko do tyłu, unikając odpowiedzialności. Z każdą minutą rozkręcał się coraz bardziej. Nie wyróżnił się jednak niczym nadzwyczajnym.
Kamil Grosicki – 6
Groźnie podłączył się do akcji po szarży Kamińskiego, a później doskonale dośrodkował z rzutu rożnego. Pokazał, że w trakcie mundialu może być "dżokerem".
Mateusz Wieteska – grał zbyt krótko, żeby być ocenionym
Popełnił dwa błędy tuż po tym, jak wszedł na boisko. Na szczęście dla niego w obu przypadkach uratowali go partnerzy. Poza tym bez zarzutów.
Kontenery się przydały. Katar pomaga ofiarom trzęsienia ziemi
Meksykanie ukarani przez FIFA za mecz z Polską na MŚ
Rywale ukarani. Muszą zapłacić za zachowanie w trakcie meczu z Polakami
Argentyńczyk ujawnia: przy 0:1 Polak poprosił mnie, by więcej nie strzelać
Ale numer! Messi pozował do zdjęć z... podróbką pucharu
Nagroda nie dla Marciniaka! Na mundialu najlepszy był inny sędzia
Szał na punkcie koszulek Argentyny. Chcesz kupić? Poczekasz długo
"Aż spadłem z łóżka..." Francuski sędzia ocenił pracę Marciniaka
Każdy będzie mógł zobaczyć... łóżko Messiego. Gratka dla kibiców!
Komentarz:
Mateusz Borek, Robert Podoliński