[NASZ NEWS] Reprezentacja Polski U21. Mecz z Turcją został ustawiony? Niezrozumiałe decyzje sędziów

Najgorsza choroba naszej piłki powróciła. "W Polsce ustawia się mecze. To pewnik"

Dwa tygodnie temu napisaliśmy, że w Polsce pojawił się problem ustawiania meczów w III lidze, a nasze doniesienia zostały w dużym stopniu potwierdzone przez PZPN. Centrala już od kilku miesięcy prowadzi w tej sprawie dochodzenie.

Kadra U21 w Chorwacji

W jaki sposób wytypować podejrzany mecz? Zazwyczaj muszą zbiec się dwa elementy. Po pierwsze – należy obserwować giełdy zakładów i wyłapywać nietypowe zachowania graczy obstawiających zdarzenia związane z danym spotkanie. PZPN korzysta w tej dziedzinie z pomocy firmy Sportradar.

Po drugie, należy to połączyć z wydarzeniami boiskowymi, a gdy te przynoszą niespodziewany obrót, jakby pod dyktat graczy bukmacherskich, mecz trafia do grona podejrzanych. W ten sposób wytypowaliśmy listę spotkań, która w dużym stopniu pokrywa się listą, którą dysponuje PZPN.

W poniedziałek do takiego "zbiegu okoliczności" doszło przy okazji meczu reprezentacji Polski U21 z Turcją. A wszystko wskazuje na to, że meczowe zdarzenie zostało ustawione rękami miejscowych sędziów.

Reprezentacja U21 przebywa w Chorwacji, gdzie najpierw zmierzyła się z gospodarzami, a w poniedziałek zagrała z Turcją. To pierwsze spotkanie skończyło się porażką 1:2, w poniedziałkowym meczu zwyciężyliśmy zaś 3:2.

Karny w końcówce

Polacy dość szybko wyszli w tym spotkaniu na prowadzenie. W siódmej minucie gola strzelił piłkarz Lecha Poznań, Filip Szymczak.

Cuda zaczęły dziać się pod koniec pierwszej połowy. Bukmacherscy gracze byli bardzo zainteresowani kursem "First Half 1,5". Na azjatyckiej giełdzie zakładów pojawiło się 76 tysięcy euro. Wszystkie na ten kurs, który jest zwycięski tylko wtedy, gdy do przerwy padną dwie bramki. Na najbardziej popularne typowania (zwycięstwo gospodarzy, gości lub remis) postawiono łącznie znacznie mniej.

Azjatyccy bukmacherzy szybko zorientowali się, że coś jest nie tak. Kurs na to zdarzenie powinien naturalnie rosnąć. To logiczne – im mniej czasu, tym mniej szans na zdobycie kolejnej bramki. A jednak kurs – ze względu na zachowanie graczy – nie rósł. Bardzo długo utrzymywał się na poziomie nieco ponad 1,5, co oznacza zdarzenie dość mocno prawdopodobne.

Bramka jednak ciągle nie padała. Co stało się pod koniec pierwszej połowy? Sędzia spotkania podyktował rzut karny dla Polski za faul na Janie Biegańskim. Do piłki podszedł Szymczak, ale uderzył piłkę źle i ta została zatrzymana przez bramkarza. Co zrobił sędzia? Nakazał powtórzyć rzut karny! Choć bramkarz – jak rzadko – do ostatniej sekundy trzymał obie stopy na linii bramkowej. Za drugim razem bramkarz znów był górą, obronił też dobitkę, ale z trzecią próbą, już w wykonaniu Bartłomieja Kłudki sobie nie poradził. Gol padł w doliczonym czasie gry.

Zdarzenie zarejestrowały nasze kamery, bowiem TVP Sport transmitowało to spotkanie.

Kurs wszedł. Oczywiście, takie rzeczy się zdarzają. Karny, dobitka. Ale ta powtórka? A jeśli połączymy to z atakiem graczy na dany kurs…

Piłkarze ofiarami przestępców?

Co ważne, nie wszyscy bukmacherzy zorientowali się, że coś jest nie tak. Tuż przed bramką na 2:0 kurs u lokalnych bukmacherów na zdarzenie o którym mowa wynosił ponad 6. I to standardowy kurs w sytuacji, gdy zostało kilka minut, a wciąż brakuje bramki, by zakład był wygrany. Na azjatyckiej giełdzie zakładów kurs urósł do 4,5 około 37 minuty, ale zaraz znów drastycznie spadł. I później było jeszcze jedno wahnięcie.

Na giełdzie zakładów przyjęto dziesiątki zakładów na to, że przed przerwą padną minimum dwie bramki. Wszystkie okazały się wygrane. Jeszcze raz podkreślmy – w tym meczu tylko ten zakład cieszył się tak dużym zainteresowaniem.

Wiele wskazuje na to, że także ten mecz może trafić pod lupę PZPN, a być może również międzynarodowych instytucji. Wszystko wskazuje na to, że obie drużyny nie miały z tym procederem nic wspólnego. Mówiąc wprost – prawdopodobnie stały się ofiarą przestępców, którzy w cieniu mundialu postanowili ustawić zdarzenie w trakcie meczu rozgrywanego w głębokim cieniu. Dopóki nie złapie się winnego, trudno mówić o pewnym zdarzeniu, ale dziś wszystkie sygnały mówią wprost.