{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Mundial 2022. Mateusz Łajczak: w całym kraju jest jedna wielka euforia i hurraoptymizm
Dominik Pasternak /
Po bezbramkowym remisie z Meksykiem czas na misję pt. "Arabia Saudyjska". Sensacyjni pogromcy Argentyny są rewelacją mistrzostw po pierwszej serii gier. Herve Renard stworzył mocną drużyną, jednak w starciu z Polską nie będzie mógł skorzystać z dwóch kluczowych zawodników. – To piłkarze nie do zastąpienia. Nie ma w drużynie drugiego takiego gracza na lewą obronę jak Yasser Al-Shahrani. Salman Al-Faraj to z kolei mózg tego zespołu. Od niego trener zaczyna budowanie składu – powiedział w rozmowie dla TVPSPORT.PL, polski trener pracujący w saudyjskim klubie Abha, Mateusz Łajczak.
Naj, naj, naj! Zobacz TOP gole i parady 1. kolejki MŚ [WIDEO]
Czytaj też:

Mundial 2022: Polska - Arabia Saudyjska. O której godzinie mecz reprezentacji na mundialu w Katarze?
Dominik Pasternak, TVPSPORT.PL: – Co słychać w Arabii po wygranej nad Argentyną? To, co wydarzyło się we wtorek, to jedna z największych sensacji w historii mistrzostw świata.
Mateusz Łajczak (trener-asystent Abha Club): – W całym kraju jest jedna wielka euforia i hurraoptymizm. Mieliśmy obiad z zawodnikami tuż po zakończeniu meczu i wszyscy weszli na sale, śpiewając i wiwatując z okazji wygranej. Książe ogłosił środę dniem wolnym, więc to pokazuje, jak ważna to była dla nich chwila. Nie pamiętam, kiedy w Polsce tak bardzo cieszyliśmy się po jakimś meczu, co Arabowie cztery dni temu. Widać, jak istotny dla nich jest futbol i jak wiele znaczy w ich życiu.
– Wasi piłkarze załapali się na dzień wolny?
– Nie załapali się, ale próbowali to skrupulatnie wykorzystać (śmiech). Mamy swoje cele i musimy się przygotowywać, także mimo nakazu od księcia nie było dnia wolnego.
– Mundial w Katarze rozgrywany jest w dziwnych porach, bo choćby mecz Arabii z Argentyną rozpoczął się o 11:00. Mimo niekorzystnej godziny ludzie oderwali się od pracy i oglądali to spotkanie?
– Cała Arabia oglądała i kibicowała drużynie. Wszyscy układali tak grafiki, żeby wygospodarować dwie godziny pomiędzy 11:00 a 13:00. Tak, jak wspominałem, reprezentacja jest tutaj niezwykle ważna i ludzie zawsze znajdą czas, żeby spokojnie usiąść i skupić się na meczu. 90 procent społeczności oglądało starcie z Argentyną, a 100 procent świętowało – tak to wyglądało.
– Herve Renard jest już na równi z królem Arabii?
– Myślę, że z królem nigdy nie będzie mógł się równać, aczkolwiek Herve Renard już po samym awansie na mundial nie był tutaj postacią anonimową. Dowodem na to było przedłużenie jego kontraktu jeszcze przed startem mistrzostw o pięć lat. To pokazuje jego pozycję przed mundialem. Wiemy natomiast, jakie jest życie – bardzo trudno wchodzi się na szczyt, ale też łatwo z niego spaść. Arabowie jeszcze nie wyszli z grupy, a już zmieniła się ich mentalność. Po meczu Polski kilku zawodników podszczypywało mnie, że ta nasza kadra wcale nie jest taka mocna. Opinia publiczna zaczęła nas lekceważyć. Role się odwróciły i teraz to my jesteśmy "underdogiem". Może to i lepiej, bo nie boję się o podejście naszych piłkarzy do Saudyjczyków. Na pewno ich nie zlekceważymy jak Argentyna. Mamy większe umiejętności i wierzę, że odniesiemy zwycięstwo.
– Arabia obaliła tezę o przewadze kadr, których zawodnicy byli w ciągłym rytmie meczowym. Po meczu Kataru zapanowała taka narracja, że wielotygodniowe przygotowania są gorsze, bo piłkarze nie występują systematycznie w spotkaniach. Herve Renard skoszarował piłkarzy i jak na razie wychodzi mu to na dobre.
– Gdybyś mnie zapytał o porównanie Kataru i Arabii Saudyjskiej, to powiedziałbym, że nie ma porównania. Zespół Herve Renarda jest o wiele lepszy i trener dobrał świetną taktykę do piłkarzy, których posiada. W Katarze jest odwrotnie, bo mam wrażenie, że oni chcą grać futbol, do którego nie są stworzeni. Pierwszy mecz jeszcze mocniej mnie w tym utwierdził. W lidze katarskiej – z tego, co pamiętam – gra tylko pięciu obcokrajowców. W Arabii może być ich ośmiu, z czego siedmiu może przebywać na boisku. Przez to niektórzy Saudyjscy piłkarze mają problemy ze zbieraniem minut. Dlatego trener Renard zorganizował tak długie zgrupowanie, żeby wyrównać braki motoryczne. Gdy powoływał kadrę, to ponad dwudziestu piłkarzy nie grało regularnie w klubie. Zagrali sześć meczów towarzyskich, co jest niemal równe liczbie kolejek rozegranych w rozgrywkach krajowych. Wyszło im to na plus, co widzieliśmy w pierwszym starciu z Argentyną. Zobaczymy, jak będą wyglądać w dalszej części turnieju. Arabia wyłamała się ze schematu, o którym mówiłeś. Wcześniej drużyny podobnie przygotowujące się, nie prezentowały się dobrze na mistrzostwach. Wszystko sprowadza się do tych rozegranych minut w sparingach. Wynoszony na piedestał bramkarz Al-Owais zagrał jeden mecz w tym sezonie. Potem bronił w sześciu meczach towarzyskich, dzięki czemu zyskał pewność siebie. Renard znalazł idealne rozwiązanie, żeby przygotować drużynę do wielkiego turnieju.
– Arabia prezentowała niesamowicie odważny styl gry. Bardzo wysokie ustawienie, łapanie przeciwnika na pułapkę ofsajdową i ciągły pressing. Jednym słowem – szaleństwo.
– Możemy to wszystko odwrócić. Gdyby Argentyna strzeliła prawidłowo dwa nieuznane gole, to nie mówilibyśmy o geniuszu Renarda, tylko o postradaniu zmysłów w starciu z gigantem. To jest właśnie futbol. Zespół Scaloniego nie wykorzystał okazji i zlekceważył przeciwnika. Konsekwencje były potężne. Pierwsza bramka to szybka kontra Saudyjczyków, czyli ich firmowe zagranie. Druga akcja to wizytówka Al-Dawsariego, który poszedł w drybling, ściął do środka i przepięknie uderzył.
Wróćmy jeszcze do stylu gry Arabii. Przed meczem z Argentyną udzielałem wywiadu w arabskiej telewizji i pierwsze pytanie było takie, jak z nimi nie przegrać? Widać więc, że nastawienie było takie, że nie mamy żadnych szans i remis to będzie cud. Trener Renard przekłuł to w atut. Arabia zagrała va banque. To było igranie z ogniem. Niewiele drużyn europejskich decyduje się na taki styl. Renard stwierdził, że trzeba zaryzykować i znalazł metodę w tym szaleństwie. Myślę, że z Polakami nie będzie to tak wyglądało. Arabowie nie pozwolą sobie na takie otwarcie niektórych przestrzeni. Oczywiście, nie zrezygnują z pressingu, ale skupią się na bardziej wyrachowanej obronie i poszukają szans z kontry.
– Z nami nie zagrają tak wysoko, bo my nie wyprowadzamy piłki od własnej bramki, tylko szukamy długiego podania na napastnika.
– W Arabii najbardziej boją się zespołów, które dużo operują piłką w powietrzu. My do nich należymy. Inną bolączką jest bronienie przy dośrodkowaniach – z tym są u nich ogromne problemy. Saudyjczycy to jedna z niższych drużyn w turnieju, więc pojedynki główkowe nie są ich mocną stroną. I trzecia bolączka, czyli stałe fragmenty gry. Z Argentyną nie było tragedii, bo oni nie są wysokim zespołem, który bazuje na dograniach ze stojącej piłki. Polska raczej skupi się bardziej na rzutach wolnych i rożnych. Jestem ciekaw przebiegu spotkania. Myślę, że Arabia cofnie się do defensywy i odda nam piłkę. Nie sądzę, żeby pozwolili nam na częste granie długich piłek, bo wiedzą, że z przodu jest Robert Lewandowski.
– Co dla Arabii oznacza brak Yasera Al-Shahraniego i Salmana Al-Faraja?
– To są piłkarze nie do zastąpienia. Al-Shahrani był kontuzjowany przed mundialem i wszyscy modlili się, by doszedł do zdrowia na pierwszy mecz. Finalnie udało się go doprowadzić do pełni sprawności, ale przygoda z mundialem zakończyła się już na starciu z Argentyną. W drużynie nie ma drugiego takiego zawodnika na lewą obronę. On dawał stabilizację i jakość. Teraz będzie duży problem. Przypuszczam, że przesuną na tę pozycję Sauda Abdulhamida, a w jego miejsce wpuszczą Sultana Al-Ghannama. W jednym z meczów towarzyskich grali już w takim ustawieniu.
Co do Al-Faraja to jest to jeszcze gorsza informacja. To kluczowy zawodnik w układance trenera Renarda. Wszystkie tryby, które zazębiają się w tej reprezentacji, to w dużej mierze jego zasługa. Jeśli jest on zdrowy, to od niego rozpoczyna się budowanie wyjściowego składu. Pozostali środkowi pomocnicy nie są zawodnikami takiej klasy jak Al-Faraj.
– Mamy przeanalizowaną Arabię Saudyjską, ale muszę też podpytać o Polaków. Jakie były twoje odczucia po meczu z Meksykiem?
– Nie akceptuję dyskusji, która wywiązała się wokół reprezentacji. A konkretnie jej stylu. Trener Michniewicz jest znakomitym fachowcem, jeśli chodzi o dostosowanie się pod przeciwnika. To, że zagraliśmy z Meksykiem tak, jak zagraliśmy, to być może był jedyny sposób, żeby zdobyć chociaż punkt. Dla mnie najważniejszy jest wynik. Myślę, że gdybyśmy przeprowadzili przed spotkaniem ankietę w społeczeństwie, czy bierzesz 0:0 w ciemno, to większość by powiedziała „tak”. Udało nam się to dokonać i nagle wylała się fala hejtu na styl. Nasi reprezentanci nie potrzebują tego w tym momencie. Musimy ich wspierać. Powiem trochę przekornie – jeśli mamy powtórzyć wynik Grecji z Euro 2004 i podobnym style osiągnąć sukces, to ja to kupuję.
Z Arabią Saudyjską zagramy trochę inaczej, bo zmusi nas do tego przeciwnik. Będziemy musieli więcej operować piłką. Natomiast jeśli ma to być taki mecz jak z Meksykiem, ale zdobędziemy w nim trzy punkty, to nie będę miał żadnych pretensji. Maksymalizacja minimalizacji i ryzyka – tak określiłbym starcie z El Tri. Ten plan zadziałał, bo rywal nie stworzył klarownych sytuacji, a paradoksalnie to my mieliśmy jedną, stuprocentową. Widziałem w tym meczu bardzo dużo taktyki, tej znanej jeszcze z reprezentacji U21 z pamiętnych mistrzostw Europy.
Są różne drogi osiągnięcia celu. Jako trener i tak będziesz rozliczany z wyniku i nikt na końcu nie będzie patrzył, jak to osiągnąłeś. W związku z tym apeluję do kibiców i dziennikarzy o niezajmowanie się stylem, tylko skupienie się na grze. Na rozliczanie z jakości gry przyjdzie czas po mistrzostwach.
– W takim razie odłóżmy dyskusję o stylu na bok i przejdźmy do personaliów. Piotr Zieliński był niewidoczny w meczu z Meksykiem. Nie lepiej cofnąć go bliżej linii defensywy, żeby mógł wziąć na siebie rozgrywanie piłki?
– Mecz z Meksykiem uważam za zamknięty. Być może taktyka dobrana na to spotkanie była niezbyt sprzyjająca Piotrkowi. Zneutralizowała za to wszystkie atuty Meksykanów. Nie zgodzę się też z tym, że on zagrał zły mecz. Miał po prostu inne zadania, które dobrze realizował. Trener może wymagał od niego więcej prób przy rozegraniu, ale nie zawsze dało się to zrobić. Nie negowałbym jego występu przez to, że nie był przy piłce.
Myślę, że w meczu z Arabią, Zieliński, którego znam jeszcze z czasów pracy przy kadrze, będzie miał łatwiej na boisku. Piłka często będzie przy naszych zawodnikach, dlatego to pozwoli uwidocznić jego atuty. I co ważne – spodziewam się więcej gry po ziemi, a to jest jego mocna strona.
– To jeszcze pytanie o Roberta Lewandowskiego. Znasz go z czasów pracy przy reprezentacji. Niewykorzystany karny dodatkowo zmobilizuje go na mecz z Arabią Saudyjską?
– To jest taki człowiek, którego to tylko wzmocni. Jestem pewny, że to on podejdzie do następnego rzutu karnego. Jeśli miałby wahania, to mogę się założyć, że piłkarze sami wepchną mu piłkę do rąk i każą strzelać. Robert jest najlepszym egzekutorem karnych na świecie. Pokazują to wszystkie statystyki. Powiem na przekór – jeśli Robert miałby do wyboru, że nie strzeli karnego z Meksykiem, za to później trafi z Argentyną i da nam to awans, to wybrałby tę opcję w ciemno. Znam go z kadry i wiem, że siedzi w nim niesamowita sportowa złość. Tym bardziej, że wypomina mu się – według mnie niesłusznie – że nie zdobywa bramek na mundialach. On bardzo tego chce i wierzę, że sportowa złość pomoże mu w strzeleniu upragnionego gola z Arabią.
Mundial Katar 2022, mecz Polska – Arabia Saudyjska w grupie C [szczegóły transmisji na żywo]
Kiedy mecz: sobota, 26 listopada o godzinie 14:00
O której i gdzie transmisja: od 10:35 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV, HbbTV, od 13:10 w TVP 1, TVP 4K
Kto skomentuje mecz: Jacek Laskowski, Marcin Żewłakow (PL), Simon Brotherton, Matt Holland (EN), Mateusz Juza (AD)
Prowadzący studio: Jacek Kurowski (Katar), Rafał Patyra (Warszawa)
Goście/eksperci: Jakub Wawrzyniak, Robert Podoliński, Jerzy Brzęczek, Kazimierz Węgrzyn (Katar), Marek Papszun, Łukasz Trałka, Jacek Magiera i Rafał Ulatowski (Warszawa)
Reporterzy: Szymon Borczuch, Patryk Ganiek, Aleksander Roj, Jan Sławiński