Kolejny świetny dzień dla polskich skoczków w Pucharze Świata. Piotr Żyła zajął trzecie miejsce w sobotnich zawodach w Ruce, a Dawid Kubacki uplasował się na czwartej lokacie. Zdecydowanie słabiej zaprezentowali się pozostali biało-czerwoni. Występ w Finlandii podsumował Wojciech Fortuna, mistrz olimpijski z 1972 roku z Sapporo.
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Jak oceni pan pierwszy konkurs w Ruce?
Wojciech Fortuna, mistrz olimpijski: – Dobrze się dzieje. Niektórzy myśleli, że wyniki w Wiśle nie przełożą się na kolejne tygodnie. Na szczęście nie mieli racji. Piotrek wskoczył na podium. Dawid był tuż za nim, chociaż można było się doszukiwać kłopotów w trakcie treningów. Nadal zostaje w posiadaniu żółtego plastronu. Nieco gorzej spisał się Kamil. No i zapunktował Paweł. Można się obawiać tylko jednego – cały czas opieramy kadrę na starszych zawodnikach. Młodzież "przysypia". Trzeba coś zmienić, bo to wygląda niebezpiecznie.
– Mamy być zaniepokojeni formą Stocha?
– Spokojnie. Jemu nie do końca leży ten obiekt. Wiadomo, że stał tu już na podium, ale konkursy w Ruce są specyficzne. Pierwszy skok miał bardzo dobry. Potem nie wyszło. Oby się poprawił w niedzielę i oby warunki się nie popsuły, bo w Finlandii często tak bywało. Kamil nie jest staruszkiem. Powtarza, że czuje się na siłach. Bywają obiekty, które mu nie leżą. Rozkręca się powoli. Potrzebuje trzech-czterech konkursów. Potem atakuje podia. Jest trochę jak diesel. Nie skreślam go. Stać go na wszystko. Jest jednym z najsilniejszych ogniw kadry. Bezapelacyjnie.
– W tym sezonie to Dawid będzie liderem sezonu?
– Zaczął znakomicie, a jeszcze się rozkręci. Potrzebuje kilkunastu skoków na śniegu. Na igelicie, przez tyle tygodni, można się było zastać. Cieszę się, że trener Thurnbichler ma wszystko przemyślane. Te próby, które Polacy już oddali na białym puchu na pewno zaprocentują. Doświadczenie robi swoje. Kubacki powinien wrócić na swoje miejsce – najwyższe na podium. Widać u niego drobne zmiany w locie. Trochę brakowało wysokości, którą osiągał w Wiśle. To wróci z czasem. Ma wielką szansę, by na koniec sezonu wznieść Kryształową Kulę. Po drodze ma jeszcze Turniej Czterech Skoczni. Też będzie głównym faworytem.
– Polacy mogą być jeszcze lepsi?
– Wszystko zależy od wyjścia z progu. Widać było, że biało-czerwoni mają jeszcze rezerwy. Nie odbijali się w przód do góry, tylko do razu do góry. Stracili na tym kilka metrów. Za szybko podnosili klatkę piersiową. Można to skorygować nawet w jeden dzień. Jutro też będą walczyć o czołową trójkę. Poza tym widać, że trener znowu miał szeroki uśmiech. Wkomponował się idealnie. Prowadzi lidera PŚ. Atmosfera jest coraz lepsza. Nie chcemy już wracać do sytuacji z Planicy. Na pochwały zasłużył też prezes Małysz! Dużo osób nie wierzyło w jego decyzję, a teraz widzimy znakomite efekty. Zostańmy przy tym, że o zmianach decyduje zespół ludzi z PZN-u, nie zawodnicy. Niech młody, zdolny Austriak robi karierę w Polsce. Zasłużył na to ciężką pracą.
– Trener "obudzi" młodzież?
– Oj, z dużą obawą można patrzeć w przyszłość. Nie ma jednak co siać paniki i wróżyć z fusów. Thomas ma jeszcze czas, by to skorygować. Jest z kogo wybierać. Być może przyszedł czas, żeby na zawody PŚ pojechał Maciej Kot. Ma bardzo duże doświadczenie. Fajnie byłoby, gdyby zaskoczył któregoś dnia. Jeśli Wąsek nie obudzi się przez dłuższy czas, trzeba będzie na siłę szukać czwartego skoczka do drużyny, a tego nie chcemy.
– Nawiążę jeszcze do rezultatów konkursu. Ryoyu Kobayashi nie zakwalifikował się do drugiej serii. Był pan w szoku?
– Myślałem, że coś mi się pomyliło i przegapiłem drugą próbę Japończyka. Niemiła wpadka. Ale to nie oznacza, że jest w kryzysie. Wróci bardzo szybko na wysoki poziom. Przecież w Ruce też wygrywał. Japończycy się nakręcają. Pokazują się z coraz lepszej formy. Mistrzowie miewają wpadki. Nie da się tego ustrzec. Zyskują dzięki temu cenne doświadczenie.
– Kto będzie największym rywalem Polaków?
– Śledźmy skoki Austriaków. Stefan Kraft jest bardzo nakręcony. Słoweńcy i Norwegowie też są niebezpieczni. My też możemy mieć dużo do powiedzenia w starciach drużyn, jeśli tylko znajdziemy czwartego chłopaka. Szkoda, że punktowało tylko czterech Polaków. Nawet Turek okazał się lepszy od pozostałych biało-czerwonych. Trzeba coś poprawić, żeby podobne historie się nie powtarzały. Nadal jesteśmy w światowej czołówce.
459.1
454.8
444.1
443.6
433.5
430.1
418.3
418.2
417.7
10
409.4
11
409.1
12
408.7
13
404.1
14
401.1
398.4
16
397.7
17
397.5
394.5
19
392.7
20
389.6
21
389.4
22
387.7
386.4
24
386.2
381.5
26
377.7
374.0
372.6
29
365.0
30
363.6
231.1
228.9
226.0
225.7
225.5
225.3
225.0
218.2
214.6
212.4
212.0
12
211.6
13
211.0
14
210.0
15
209.1
208.5
205.8
18
205.3
19
202.9
20
202.5
21
202.1
22
201.2
23
197.0
196.7
25
196.4
195.0
27
193.6
193.4
193.2
191.5
1
813.4
2
809.3
3
802.5
4
762.1
5
699.9
6
681.3
7
667.2
8
601.6
9
383.9
10
382.6
11
382.3
12
380.8
1
543.5
2
539.5
3
535.4
4
507.2
5
471.2
6
453.5
7
445.8
8
412.2
9
383.9
10
382.6
11
382.3
12
380.8
13
178.5
14
163.0
15
153.6
131.6
129.8
129.6
129.0
126.5
121.4
121.1
8
117.9
117.7
10
117.6
11
112.2
12
111.6
13
110.6
110.5
15
109.9
108.7
108.3
18
106.7
19
106.2
20
106.0
21
104.1
22
103.9
23
101.7
24
101.0
25
100.5
99.8
27
98.7
28
98.4
95.0
93.3