Niemcy znów grają o życie. Zespół Hansiego Flicka musi pokonać Kostarykę, jeśli chce marzyć o grze w 1/8 finału mistrzostw świata. Porażka z Japonią popsuła humory w kraju, jednak ostatni remis z Hiszpanią wlał optymizm w serca kibiców. – Być może porażka z Japonią była potrzebna, żeby zespół się obudził. Drugi mecz pokazał, że droga obrana przez tę drużynę jest dobra i trzeba nią podążać – powiedział w rozmowie dla TVPSPORT.PL, trener Górnika Zabrze, Bartosch Gaul.
Dominik Pasternak, TVPSPORT.PL: – Niemcy odetchnęły z ulgą po golu Fuelkruga?
Bartosch Gaul (Górnik Zabrze): – Na pewno pomogło to utrzymać się w grze o awans. Myślę jednak, że ich gra nie jest tak dramatyczna, jak wskazują na to wyniki. Z Japonią była kontrola przez większą część spotkania, ale finalnie przydarzył się słabszy moment i porażka. Hiszpania to dużo mocniejszy zespół i było jasne, że nie będzie łatwo. Niemcy zagrały dobry mecz, szczególnie w defensywie. Remis daje nadzieje, że jeszcze nie wszystko stracone.
– Jak drużyna odbierana jest w kraju? Wynik punktowy jest słaby, ale tak, jak trener wspomniał, gra wygląda całkiem nieźle.
– To bardzo dobrze ułożony zespół taktycznie. Z Hiszpanią nie da się zagrać takiego spotkania, nie będąc dobrze zorganizowaną drużyną. Jeżeli chodzi o zestawienie personalne Niemców, to myślę, że mają młody, ciekawy skład. Nie wyszedł im mecz z Japonią i to trochę zamazuje rzeczywistość. Kiedy spojrzymy w statystyki, wygląda to bardzo solidnie.
– Jak na ten kiepski początek mundialu zareagował Hansi Flick? Dało się wyczuć u niego nerwy?
– Hansiego Flicka trzeba pochwalić za jego spokój. To bardzo dobrze działa na drużynę. Oczywiście, po przegranej z Japonią na zespół spadła fala krytyki i zwiększyła się presja. Na selekcjonera jednak nie działa to, co pisze się w mediach.
– Wracając jeszcze do meczu z Hiszpanią, to oglądaliśmy ciekawe starcie młodych zawodników. Gavi, Pedri, Jamal Musiala – który piłkarz z tej trójki najbardziej się panu podobał?
– Z wiadomych względów bardziej przypatrywałem się niemieckiemu zespołowi. Patrząc jednak na młodych piłkarzy z Hiszpanii, to od razu widać, jaki jest tam poziom szkolenia. Piłka nie przeszkadza im i każdy jest maksymalnie zaangażowany w akcje ofensywne. Niemcy zrobiły ogromny progres w tym aspekcie i też mogą pochwalić się ciekawymi zawodnikami, choćby właśnie Jamalem Musialą. U niego oprócz świetnego przygotowania taktycznego, widać też dobre przygotowanie fizyczne. Tego Hiszpanom trochę brakuje. Uważam, że ten ostatni mecz pokazał różnice pomiędzy hiszpańską a niemiecką szkołą.
– Patrząc na Jamala Musiale, w oczy rzuca mi się jego dojrzałość. Mówiąc kolokwialnie – "facet nie pęka na robocie", tylko stara się brać ciężar gry na swoje barki, mimo bardzo młodego wieku.
– To charakteryzuje największe talenty na świecie, że potrafią zachować spokój w najtrudniejszych sytuacjach. Nie sprowadzałbym tego stricte do zachowań taktycznych, tylko bardziej do odpowiedniego instynktu. Tego nie można wyszkolić, z tym po prostu trzeba się urodzić.
– Pojawia się pytanie, czy na mecz z Kostaryką powinien wyjść Nicklas Fuellkrug, czy Thomas Mueller. Na kogo by pan postawił?
– Fuellkrug jest typową, fizyczną „dziewiątką”. Jest jednak różnica, kiedy wychodzi się w pierwszym składzie, a kiedy rozpoczyna mecz od pierwszej minuty. Jeśli chodzi o Thomasa Muellera, to jest to niesamowicie ważny zawodnik dla reprezentacji Niemiec. Jego obecność daje dużo pewności siebie całej drużynie, nawet gdy nie strzela on goli. Według mnie trener Flick nie będzie się zastanawiał przy wyborze składu i postawi na Muellera.
– Pozycja numer "9" to aktualnie największy problem Niemców?
– Każdy trener lubi mieć bramkostrzelnego napastnika w składzie. W przypadku Niemców trzeba patrzeć trochę inaczej, bo Mueller spełnia wiele innych funkcji, między innymi w defensywie, gdzie bardzo pomaga drużynie. Jedenastkę też ustawia się pod kątem charakterów, czy zawodnicy będą ze sobą umieli współpracować, dlatego Mueller jest tak ważny dla Hansiego Flicka.
– Odnoszę wrażenie, że ten turniej pokazuje, jak futbol coraz bardziej się wyrównuje. Mocniejsze drużyny w starciach z tymi słabszymi naprawdę muszą się natrudzić, żeby zdobyć bramkę. Często wynika to z jakiegoś indywidualnego błędu, a nie przebłysku geniuszu zawodnika.
– Myślę, że też to może wynikać z tego, że te teoretycznie słabsze drużyny bardziej spinają się na mocniejsze zespoły. Jeżeli przeciwnik stoi nisko i się broni, to takie mecze rozgrywa się najtrudniej. Potrzeba wtedy cierpliwości i dokładności, żeby za chwilę nie poszła kontra. Kluczem jest umiejętne wykorzystywanie wolnej przestrzeni, której nie ma za wiele. Niemcy dobrze robili to z Japonią, bo nie mieli dużo miejsca, a potrafili dochodzić do sytuacji.
– Takim wymagającym meczem będzie starcie z Kostaryką.
– To będzie zupełnie inny mecz od tego z Hiszpanią. Tam rywale mieli duży procent posiadania piłki, a z Kostaryką to Niemcy będą musieli grać atakiem pozycyjnym. To będzie mentalne wyzwanie dla Niemców, bo jest na nich ogromna presja, a rywal może wyjść z czystą głową.
– W tej drużynie jest potencjał, żeby dojść daleko na mistrzostwach świata?
– Na mistrzostwach jeden mecz może zmienić wszystko. Mam nadzieję, że takim „gamechangerem” było starcie z Hiszpanami. Niemcy mogą przez to uwierzyć w siebie i zagrać solidnie z Kostaryką. Co do personaliów, to wiele zespołów ma mocne kadry pod względem indywidualności. Kluczem jest, żeby dobrze spisywali się w kolektywie, a to nigdy nie jest łatwe na takich turniejach.
– Gdyby Niemcy odpadły już po fazie grupowej, to Hansi Flick może stracić pracę?
– Każde państwo ma swoje oczekiwania i podobnie jest w Niemczech. Dla kibiców to mecz o życie, bo brak awansu będzie wstydem. Drużyna jest w fazie budowy i przechodzi zmianę pokoleniową. Niesie to za sobą ryzyko takie jak choćby słabszy występ na mistrzostwach świata. Myślę, że w federacji liczyli się z takimi konsekwencjami.
– Widzi pan wspólne cechy pomiędzy Hansim Flickiem a Joachimem Loewem?
– To podobna myśl taktyczna. Obaj panowie współpracowali razem, więc siłą rzeczy mają zbliżone wizje. Grunt, żeby przenieść większość pozytywnych rzeczy na drużynę i wyeliminować te, które nie funkcjonowały przez ostatnie lata.
– A jak na występ Niemców na mistrzostwa świata reaguje Lukas Podolski?
– Ma podobne wnioski co ja, czyli że jest wiele mocnych drużyn na turnieju i w tym gronie też są Niemcy. Zdaje sobie sprawę, że drużyna jest młoda i równie dobrze może wygrać te mistrzostwa, ale też odpaść po fazie grupowej. Jednym słowem – nieprzewidywalność.
– To na koniec pytanie o mecz z Kostaryką. Przyjmuje pan inny scenariusz niż zwycięstwo?
– Głęboko wierzę, że Niemcy odniosą wygraną. Być może ta porażka z Japonią była potrzebna, żeby zespół się obudził. Drugi mecz pokazał, że droga obrana przez drużynę jest dobra i trzeba nią podążać. Trener Flick na pewno wyciągnął wnioski i myślę, że teraz będą tylko skuteczniejsi, a dowód będziemy mieć w starciu z Kostaryką.
Następne
Kontenery się przydały. Katar pomaga ofiarom trzęsienia ziemi
Meksykanie ukarani przez FIFA za mecz z Polską na MŚ
Rywale ukarani. Muszą zapłacić za zachowanie w trakcie meczu z Polakami
Argentyńczyk ujawnia: przy 0:1 Polak poprosił mnie, by więcej nie strzelać
Ale numer! Messi pozował do zdjęć z... podróbką pucharu
Nagroda nie dla Marciniaka! Na mundialu najlepszy był inny sędzia
Szał na punkcie koszulek Argentyny. Chcesz kupić? Poczekasz długo
"Aż spadłem z łóżka..." Francuski sędzia ocenił pracę Marciniaka
Każdy będzie mógł zobaczyć... łóżko Messiego. Gratka dla kibiców!