{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Mundial 2022. Bartosz Bereszyński na Francję? "Dam radę!"
Mateusz Miga /
Reprezentacja Polski wróciła w piątek do regularnych treningów. W zajęciach uczestniczył Bartosz Bereszyński, który od kilku dni zmaga się z urazem, za to na początku treningu odpoczywał Robert Lewandowski.
Sensacyjna zmiana w składzie? "Jestem pewien, że zagra z Francją"
Bartosz Bereszyński rozgrywa na mistrzostwach świata świetny turniej. Obrońca Sampdorii stał się ważną postacią naszej defensywy i udanie zabezpiecza lewą flankę. W końcówce meczu z Argentyną poprosił jednak o zmianę.
– Bartek zgłosił kontuzję. Grał z kontuzją dwa poprzednie mecze na zaciśniętych zębach, ale w końcówce meczu z Argentyną powiedział, że już nie da rady – mówił po meczu Czesław Michniewicz.
Powiało grozą, bo z lewej strony defensywy nie mamy wielu opcji. Już Bereszyński gra tam z przymusu i podobnie byłoby z każdym innym wyborem.
Wiele wskazuje jednak na to, że nie trzeba będzie szukać wyjścia awaryjnego. Już w czwartek rzecznik kadry uspokajał, że z Bereszyńskim wszystko będzie w porządku.
W piątek te słowa potwierdził sam piłkarz. Przyjechał z zespołem na trening, a przed zajęciami tryskał optymizmem. Zapytany o stan zdrowia najpierw odparł, że trzeba jeszcze poczekać i zobaczyć, ale zaraz rzucił: – Dam radę! I w ślad za tymi słowami wszedł na boisko, by rozpocząć przygotowania do meczu z Francją.
Co ważne, nikt inny nie narzeka na urazy. Są oczywiście pewne pozostałości po meczu z Argentyną, ale z obozu Polaków nie płyną wieści o żadnych poważniejszych kontuzjach, które mogłyby wyeliminować kogoś z gry. A jeśli tak jest, to informacje są dobrze kamuflowane.
Niepokojąco wyglądały sceny z początku treningu. Po rozgrzewce piłkarze zaczęli grać w siatkonogę, ale w tej części treningu nie wziął udziału Robert Lewandowski. Nasz kapitan zszedł do boku, tam przez chwilę rozmawiał z Czesławem Michniewiczem. Na szczęście, zaraz wrócił do kolegów i do chwili zamknięcia treningu przed dziennikarzami ćwiczył już na równi z kolegami.