Mundial 2022. Amerykanie optymistami, mimo odpadnięcia z turnieju. "Prawdziwym celem jest 2026 rok"

Terminarz i plan transmisji w niedzielę 4 grudnia. Sprawdź, co i gdzie oglądać na MŚ w Katarze

Po tym jak Juergen Klinsmann i Bruce Arena nie byli w stanie wywalczyć awansu na mundial Rosji w amerykańskim związku piłki nożnej doszli do wniosku, że czas na rewolucję. Z posadą prezesa pożegnał się Sunil Gulati, którego zastąpił Carlos Cordeiro (obecnie po jego rezygnacji tę funkcję piastuje Cindy Parlow Cone). Rolę dyrektora sportowego przejął były reprezentant kraju Earnie Stewart, a pierwszym trenerem został Gregg Berhalter przed którym postawiono zadanie odmłodzenia kadry. Szczególnie w kontekście kolejnego mundialu, który w 2026 roku odbędzie się w USA, Meksyku i Kanadzie. 49-letni szkoleniowiec, choć bez wielkiego doświadczenia w pracy trenera (przed objęciem posady selekcjonera w latach 2011-2013 pracował w szwedzkim Hammarby, a później do 2018 roku w Columbus Crew), dokonał tego w imponującym stylu.

Do Kataru zabrał najmłodszą drużynę w historii występów USA na mundialach, ze średnią wieku 25,2 lat. Tylko jedna ekipa na mundialu 2022 miała niższą średnią wieku – Ghana (24,7). Reprezentanci USA w grupie nie przegrali ani razu: najpierw zremisowali z Walią 1:1, potem bezbramkowo z Anglikami, a na zakończenie pokonali Iran 1:0. Tym samym powtórzyli wynik z dwóch ostatnich mundiali, na których występowali, czyli w 2010 i 2014 roku, kiedy to również awansowali do 1/8 finału MŚ. W Katarze na tym etapie za mocna dla piłkarzy Berhaltera okazała się Holandia, która zwyciężyła 3:1, jednak występ Jankesów rozbudził duże nadzieje za Wielką Wodą.

Amerykańskie media z optymizmem po występie reprezentacji w Katarze

Amerykańskie media po odpadnięciu z turnieju zwracają uwagę na to, jak wiele błędów popełnili piłkarze w meczu z Holandią, jednak niemal w każdej relacji przebijają się głosy optymizmu.

"Z jednej strony Stany Zjednoczone mogą świętować zajście tak daleko i przegraną z prawdziwym pretendentem do tytułu zaledwie cztery lata po tym, jak w ogóle nie zakwalifikowały się do turnieju. Z drugiej strony taka okazja, by masowo poruszyć wyobraźnię fanów sportu i przebić się do głównego nurtu, nie zdarza się często. Jeśli jednak chodzi o przyszłość, można być optymistą. Nawet jeśli po sobotniej porażce kibice czują się okropnie, ta gorycz powinna minąć w nadchodzących dniach" – napisał Fox Sports.

Z kolei Wall Street Journal twierdzi, że największym problemem drużyny jest brak skuteczności. Trudno się z tym nie zgodzić, skoro Amerykanie w czterech meczach w Katarze zdobyli tylko dwie bramki, choć stworzyli sobie bardzo dużo sytuacji. Także w meczu z Holandią.

"W ciągu ostatnich czterech lat do amerykańskiej drużyny dołączali młodzi utalentowani piłkarze niemal na każdej pozycji, z wyjątkiem jednej: nie udało się znaleźć napastnika. To jedyna pozycja bez piłkarza, który grałby w czołowych europejskich ligach. Najbliżej był Josh Sargent, który gra w Norwich City, w angielskiej Championship. Pamiętajmy jednak, że prawdziwym celem tej drużyny jest rok 2026" – czytamy w internetowym wydaniu dziennika. Na brak klasowego napastnika zwracają uwagę także dziennikarze ESPN, którzy bardzo krytycznie ocenili występ reprezentantów USA w meczu z Holandią:

"Holendrzy pokazali różnicę w jakości, która wciąż istnieje między obiema drużynami. Słaba gra w tym meczu praktycznie całej drużyny jest dużym rozczarowaniem dla USA, bo powszechnie uważano ją za najbardziej utalentowaną w historii. Teraz Stany Zjednoczone będą musiały poczekać do 2026 roku" – napisał ESPN.

Najbardziej entuzjastycznie zareagowali dziennikarze USA Today, którzy co prawda dostrzegają mankamenty w grze reprezentacji Stanów Zjednoczonych, jednak w ich opinii, plusów jest więcej niż minusów:

"Pomimo brzydkiej porażki, jest wiele pozytywów po tym występie. Chociaż jest to młoda drużyna, to grają w niej niesamowicie utalentowani piłkarze, prawdopodobnie najlepsi, jacy kiedykolwiek występowali w reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Za cztery lata, kiedy Stany Zjednoczone będą współgospodarzami mundialu z Kanadą i Meksykiem tacy piłkarze jak: Pulisic, Adams, McKennie i Dest będą u szczytu swoich karier. To już charyzmatyczna grupa, która oczarowała amerykańską publiczność. Jeśli talenty nadal będą się tak rozwijały, uda się wzmocnić pozycję środkowego obrońcy i znaleźć prawdziwego napastnika, mówienie o rywalizacji w 2026 roku może być czymś więcej niż tylko amerykańskim entuzjazmem".

Gregg Berhalter zostanie do mundial 2026?

Oczywiście, w amerykańskich mediach nie brakuje dyskusji, kto powinien prowadzić drużynę na mundialu w 2026 roku. Czy powinien to być Berhalter? Wyniki mogą go bronić, w końcu z kadrą USA zwyciężył w Lidze Narodów i Złotym Pucharze CONCACAF w 2021, a następnie zakwalifikował się do mundialu w Katarze, gdzie awansował do 1/8 finału. Amerykańskie media nie są jednak przekonane, że to on poprowadzi drużynę za cztery lata, szczególnie po tak bolesnej lekcji, jaką udzieliła im Holandia.

"Czy Berhalter będzie tym, który ich poprowadzi? To jest do dyskusji. Spisał się dobrze, wyprowadzając Stany Zjednoczone z fazy grupowej, ale brak gry od początku Gio Reyny jest co najmniej zagadkowy. Poza tym, jak pokazuje historia, menedżerowie którzy po mundialach zostali na stanowisku, nie byli w stanie wywalczyć awansu do kolejnego turnieju. Zarówno Bob Bradley, jak i Juergen Klinsmann nie awansowali do drugiego czempionatu z rzędu" – czytamy w ESPN. Ryzyko zakwalifikowania się do turnieju w tym przypadku nie występuje, bo USA jako gospodarze mają zapewniony udział w turnieju.

Sam Berhalter po meczu z Holandią nie ukrywał rozczarowania, ale stwierdził, że drużyna ma wiele powodów do optymizmu po tym, co pokazała w Katarze:

– Dzisiaj wypadliśmy słabo i trudno się z tym pogodzić, ale przynajmniej podjęliśmy wysiłek, próbowaliśmy. Mamy tu tak dobrą i zgraną grupę facetów, sądzę że kiedy ludzie patrzą na nasz zespół to widzą wyraźną tożsamość. Mamy grupę facetów, którzy walczą o siebie nawzajem. Poczyniliśmy postępy w grze, ale tej konkretnej nocy zabrakło nam sił – podsumował selekcjoner Amerykanów.

W podobnym tonie wypowiada się kapitan drużyny Tyler Adams:

– Rywalizowaliśmy z najlepszymi drużynami na świecie, a to duży postęp dla naszego soccera. Z pewnością zmierzamy we właściwym kierunku, jesteśmy coraz bliżej. Musimy stale się rozwijać, aby stać się bardziej dojrzałymi graczami w takich chwilach, jak w meczu z Holandią. Nasza młodzież ma jednak duży potencjał i musimy maksymalnie efektywnie wykorzystać ten czas, który mamy do 2026 roku – podsumował pomocnik Leeds United.