Titisee-Neustadt: bezbarwny występ, Polska outsiderem skoków. Mikst nie dla naszych

Duża zmiana w skokach? FIS zdecydowała po cichu

Czytaj też

Duża zmiana w skokach? FIS zdecydowała po cichu

Zawody mikstów zorganizowano dopiero szósty raz w historii Pucharu Świata. Format, który przyjął się w imprezach rangi mistrzowskiej, w najważniejszym cyklu FIS jest raczej pomijany. Zresztą, o ile jeszcze dekadę temu w Lillehammer w inauguracji wzięło udział 13 ekip (rekord w PŚ to 14 zespołów), teraz w Niemczech na starcie pojawiły się o trzy mniej.

Niestety reprezentacja Polski nie skorzystała na uboższej stawce rywali i na Hochfirstschanze wywalczyła tylko siódme miejsce.

Mikst w Titisee-Neustadt: Polska tłem, było ryzyko, że zabraknie nas w drugiej serii

W naszym piątym mikstowym występie w PŚ skład z Kingą Rajdą, Piotrem Żyłą, Nicole Konderlą i Dawidem Kubackim był bez szans wobec krajów, które od dawna stawiają na rozwój żeńskich skoków. I to zapowiadała już niestety seria próbna, w której Kubacki zajął trzecie miejsce, a obie zawodniczki nie doleciały choćby do 110. metra. To w sumie w okrojonej stawce dało siódmą łączną notę. W konkursie miało być lepiej, ale już początek rywalizacji zabił emocje. Rajda spadła na 94,5 metra, a chwilę później Żyła, najstarszy uczestnik konkursu, zaliczył nieoczekiwanie ledwie 118 m. Żyła trafił na kiepskie warunki, jednak w tym skoku kolejny raz wyglądał na niezbyt zmotywowanego do startu w zawodach, gdzie jego szanse na sukces od początku są nieduże. Podobnie było w mikście na MŚ w Oberstdorfie czy w Oslo, gdzie Polskę pokonał nawet niepełny skład Finlandii. Sytuacja biało-czerwonych była na tym etapie bardzo zła, bo wypadliśmy poza TOP8. Na szczęście obyło się bez klęski. W trzeciej kolejce Konderla poprawiła nasze notowania skokiem na 115 m, a lider kadry Kubacki przypieczętował awans wynikiem 130 m.

Na półmetku Polska pokonała wyłącznie ekipy z USA i Rumunii. Już na tym etapie prowadzili Austriacy przed Niemcami, zaskakująco dobrze spisywali się piąci Włosi, nawet pomimo słabszej próby Giovanniego Bresadoli, który nie poradził sobie w trudnych warunkach.



W finale Rajda skoczyła jeszcze słabiej – 91,5 m, na szczęście obudził się Żyła, który po locie na 140. metr aż wrzasnął do kamery. Pytanie czy trafił na lepsze warunki niż wcześniej, czy umiejętnie zmotywował go trener Thomas Thurnbichler? Tak czy inaczej, ten wystrzał jakości nie zmienił znacząco naszej sytuacji. Wciąż goniliśmy siódmych Finów i finalnie ich pokonaliśmy. Po skokach Konderli i Kubackiego (odpowiednio 115 i 135,5 m) okazało się, że to tego dnia zadanie-maksimum do zrealizowania.

To łyżka miodu w beczce dziegciu. Na szczycie Austria wyprzedziła Norwegię i Niemców. Dla tego kraju to dopiero pierwsze zwycięstwo w PŚ w tej konkurencji.

Duża zmiana w skokach? FIS zdecydowała po cichu

Czytaj też

Duża zmiana w skokach? FIS zdecydowała po cichu

Wspomina czasy Doleżala. "W kadrze nie ma już układów"

Czytaj też

Wspomina czasy Doleżala. "W kadrze nie ma już układów"

Jesteśmy skokowymi outsiderami. Przykra prawda o kadrze kobiet

W przypadku męskiej części polskiej drużyny można się było spodziewać porządnych lotów. Niestety kolejny raz potwierdziło się, że kadra kobiet jako całokształt od lat pozostaje na obrzeżach światowej czołówki. Wydawało się, że w 2019 roku na MŚ w Seefeld zawiąże się mit założycielski – tam zajęliśmy wśród ekip mieszanych szóste miejsce, z Rajdą i Kamilą Karpiel w składzie – jednak kolejne zimy pokazały, że jest inaczej. Wybór zawodniczek gotowych do rywalizacji w elicie wciąż jest mizerny, licencję FIS ma aktualnie tylko 13 Polek, podobna liczba – choć na bardzo różnym poziomie – jest w stanie w ogóle wystąpić w krajowej rywalizacji.

O poziomie kadry, która po próbach zjednoczenia znów dzieli się na Tatry i Beskidy, najlepiej może świadczyć, że w całej historii kobiecych skoków doczekaliśmy się ledwie sześciu zawodniczek, które w oficjalnych zawodach międzynarodowych zdołały dolecieć choć raz do granicy 100. metra. Nawet jeżeli raz na jakiś czas odbieramy pozytywne sygnały, jak np. rosnąca forma Konderli czy niegdysiejsze szóste miejsce w PŚ w Oberstdorfie Rajdy, to ogólne wrażenie i nadzieje z nimi związane pozostają na słabym poziomie. I to niestety potwierdza się później na dużej scenie. W sobotę w Titisee-Neustadt ani przez moment nie żyliśmy złudzeniami, że może czekać nas drugi mit założycielski, podobny do tamtego z Seefeld. Choć może to i lepiej? Żeby oczekiwać wyników, trzeba zrobić najpierw dużo więcej niż zająć wysokie miejsce w PŚ i rozbudzić entuzjazm. Bo przy sile szkoleniowej, którą mamy w skokach kobiet, niestety wciąż byłby to optymizm bez pokrycia. Konderla wydaje się obecnie jedynym punktem zaczepienia. Tym bardziej szkoda, że z Rajdą pozostają w stanie prywatnego konfliktu.

Najlepszym miejscem Polaków w zawodach drużyn mieszanych w PŚ wciąż pozostaje szósta lokata z Willingen 2022. Co ciekawe, wywalczona w identycznym składzie, jaki teraz pokazał się w Titisee-Neustadt.

W niedzielę na Hochfifrstschanze zawody indywidualne w ramach PŚ. Kobiety zaczną o 12.15, mężczyźni o 15.45.

Wspomina czasy Doleżala. "W kadrze nie ma już układów"

Czytaj też

Wspomina czasy Doleżala. "W kadrze nie ma już układów"