Ważą się losy Czesława Michniewicza w kwestii dalszego prowadzenia reprezentacji Polski. O przyszłości trenera zdecyduje prezes PZPN – Cezary Kulesza. Po mundialu na kadrę oraz trenera spadło wiele krytyki. – Trener wykorzystał potencjał piłkarzy, a nie wszyscy trafili do końca z formą na ten turniej. Trzeba skupić się na piłce. Media niepotrzebnie roztrząsają sprawy pozasportowe. Selekcjoner pracuje z kadrą od dziesięciu miesięcy i zdążył dobrze poznać chłopaków – mówi Mariusz Piekarski, agent selekcjonera.
Dominik Pasternak, TVPSPORT.PL: – Jakie są pana odczucia po mundialu?
Mariusz Piekarski (agent piłkarski): – Od strony sportowej są bardzo pozytywne. Polska przełamała niemoc na mistrzostwach świata. Po raz drugi w ciągu ostatnich lat wyszła z grupy na dużym turnieju. Rozmawiając też z ludźmi będącymi blisko kadry, słyszę tylko pozytywne głosy. W piłce nie mamy dużo sukcesów, więc powinniśmy cieszyć się z tego wyniku. Wyszliśmy z grupy. Przegraliśmy z Argentyną i Francją, czyli zespołami, które są w półfinałach. Wiem, że ta kadra ma jeszcze wiele do zaoferowania. Spodobało mi się zdanie selekcjonera w programie u pana kolegi, Jacka Kurowskiego, że w wielkich turniejach gra się na wynik. Trzeba być naprawdę skutecznym. To pokazuje aktualnie Maroko. Grają dobrze w defensywie i wyprowadzają kontrataki. Nie oddają dużo strzałów, ale są skuteczni.
Bardzo przeżywałem mecze naszej kadry. Nie jestem typem narzekacza i zawsze szukam pozytywów. Jestem zadowolony z mistrzostw, bo nie będzie już rozmów o braku wyjścia z grupy. To już na szczęście za nami. Oczywiście, mogę nie być obiektywny w swojej opinii ze względu na moją przyjaźń z trenerem. Dużo mówiło się o naszej umowie menedżerskiej, ale mogę zdradzić, że umowa kończy się z końcem grudnia tego roku. Umowa się skończy, ale przyjaźń pozostaje.
– Skoro kończy się pana umowa z selekcjonerem, to oznacza, że nie będzie pan brał udziału w rozmowach w sprawie przedłużenia umowy selekcjonera z reprezentacją Polski?
– Umowa kończy się pod koniec grudnia. Nie wiem, kiedy prezes podejmie ostateczną decyzję. Uściślając: nie brałem udziału w podpisywaniu kontraktu selekcjonera na początku jego przygody z kadrą. Trener prowadził rozmowy bezpośrednio z Cezarym Kulesza. Ja miałem mu pomóc w znalezieniu klubu po rozstaniu z Legią. Pojawiła się opcja reprezentacji, dlatego trener sam uzgodnił szczegóły.
– Wróćmy jeszcze do tematu gry reprezentacji. Czy pod wodzą Czesława Michniewicza zespół może grać ładniej w piłkę?
– Doprecyzujmy jedną rzecz – możemy grać ładniej, ale najważniejszy jest wynik. Jest wiele głosów, że chcemy, by kadra prezentowała przyjemniejszy dla oka styl. Pamiętajmy, że wielu zawodników stawia dopiero pierwsze kroki w reprezentacji i dla nich mistrzostwa świata były pierwszym poważnym turniejem. Są już przez to bogatsi w doświadczenie. Trener poznał drużynę i wie, gdzie są jeszcze rezerwy. Niedługo wrócą ważni piłkarze jak choćby Jakub Moder i Jacek Góralski. Poza tym w odwodzie są m.in. Michał Karbownik czy Kacper Kozłowski i inni młodzi, którzy pukają do gry.
Demonizujemy też w dyskusji ten styl gry. Rozumiem, że można przyczepić się do meczu z Argentyną, ale ten wynik determinował dalszy udział w turnieju. Z Meksykiem zagraliśmy pragmatycznie. Mogliśmy wygrać, gdyby Robert Lewandowski miało nieco więcej szczęście przy rzucie karnym. Wtedy nie byłoby dyskusji o jakimkolwiek stylu. W ostatnim meczu grupowym widać było po piłkarzach usztywnienie i że ciąży na nich presja. Rozumiem to, bo sam byłem piłkarzem. Dlatego też z Francją zagraliśmy lepiej. Zeszło ciśnienie, a w głowach pojawiło się myślenie, że możemy, a nie musimy. Tak samo było w barażu ze Szwecją. Po zdobyciu pierwszej bramki zaczęliśmy grać o wiele lepiej.
– Osiąganie wyników nie idzie w parze z tym, co mówili Robert Lewandowski i Piotr Zieliński po meczu z Francją. Chcieliby, żeby potencjał tej kadry był w pełni wykorzystywany. Przy takim stylu jest to niemożliwe.
– Trener wykorzystał potencjał piłkarzy, a nie wszyscy trafili do końca z formą na ten turniej. Trzeba skupić się na piłce. Media niepotrzebnie roztrząsają sprawy pozasportowe. Selekcjoner pracuje z kadrą od dziesięciu miesięcy i zdążył przez ten czas dobrze poznać chłopaków. Wie na kogo może liczyć w trudnych momentach. Przez to też widzi więcej niż kibice i dziennikarze.
– Nie jest pan przy kadrze, ale są w niej pana zawodnicy. Jaka atmosfera panowała w trakcie mistrzostw?
– Bardzo dobra. Nie wiem, skąd głosy, że mogło być inaczej. Piątka moich piłkarzy pojechała na mundial i od żadnego z nich nie słyszałem złego słowa. Było wręcz odwrotnie – płynęły same pozytywy. Nie chciałbym znowu atakować dziennikarzy, ale dzisiejszy bieg za klikalnością artykułów robi dużo złego. To, co pisało się o złej atmosferze i kłótniach, nie jest prawdą.
– A nie sądzi pan, że selekcjoner sam jest winny napiętej relacji z mediami? Choćby w rozmowie z Jackiem Kurowskim nie brakowało uszczypliwości.
– Widzę pewnego rodzaju opętanie ze strony niektórych dziennikarzy. Nie mówię tutaj akurat o Jacku Kurowskim, tylko o niektórych portalach. Robimy bardzo duży błąd, że wszystko skupia się wokół trenera. Myślę, że to zdanie podzieli każdy piłkarz, który nie chce iść za nurtem mediów, że selekcjoner jest zły itd. Trener może wystawić skład, ale nie wyjdzie na boisko i nie zagra meczu. Oczywiście jest odpowiedzialny za taktykę, jednak nie strzeli gola ani nie stanie na bramce. Za bardzo uwypuklamy rolę trenera. On ma zadbać o szczegóły, ale wykonawcą i tak będzie piłkarz. Dlatego niepotrzebna jest ta cała dyskusja o roli Czesława Michniewicza w drużynie. Znam go od 30 lat i wszyscy, którzy go znają, wiedzą doskonale, że jest pracoholikiem. Nie znam drugiego takiego trenera. On oddaje 100 procent dla tego zawodu. To świetny, inteligentny facet. Wydawało mi się, że nie ma lepszego trenera dla dziennikarzy. Można z nim pożartować i merytorycznie porozmawiać.
– Każdy decyduje o sobie i każdy ma swoją wrażliwość. Dziennikarze powinni patrzeć nieco bardziej empatycznie. Trener i cały sztab ma rodziny, które czytają to wszystko i tak samo przeżywają różne sprawy. Mnie to wszystko obrzydza, choć oczywiście mnie to nie dotyczy. Cieszę się z sukcesu selekcjonera i całej drużyny. Stworzyliśmy podwaliny, żeby zbudować solidny zespół, a media tego nie doceniają.
– Rolą mediów jest, żeby nie pisać, że wszystko jest kolorowe, skoro faktycznie wygląda to inaczej.
– Rolą mediów nie jest szczuć na ludzi, którzy bardzo dobrze wykonują swoją pracę. Powiem panu kilka faktów, choć nie chcę być adwokatem selekcjonera. Pokonaliśmy pierwszy raz w historii Szwecję 2:0 (jest to cytat Mariusza Piekarskiego, aczkolwiek nie była to pierwsza wygrana w historii przyp.red.). Utrzymaliśmy się też w Lidze Narodów. Po raz pierwszy od 36 lat wyszliśmy z grupy w finałach mistrzostw świata. Do czego więc można się doczepić sportowo? Nie rozumiem tej dyskusji o stylu. Lepiej przegrać z Francją 1:3 po ładnej grze niż wygrać 1:0 w pragmatycznym stylu? Ja wybieram drugą opcję. Widzę, że w kraju zapanowała większa radość po przegranej z Francuzami niż choćby po remisie z Meksykiem, który dał nam wyjście z grupy.
– Dyskusja na temat stylu wynika też z tego, że Jerzy Brzęczek w podobnych okolicznościach stracił pracę.
– Być może. Były prezes PZPN podjął taką decyzję i nie ma jej już co roztrząsać.
– Muszę poruszyć też temat "afery premiowej". Dało się uniknąć tej sytuacji?
– Wiem tylko to, co słyszę z mediów. Temat moim zdaniem jest zakończony. Nie ma żadnej premii, o czym wspomniał premier. Dajmy sobie spokój. Widać, że była to tylko wirtualna premia. Skupmy się na istotniejszych sprawach, bo na horyzoncie są już eliminacje mistrzostw Europy.
– A co z kontraktem trenera Michniewicza. Faktycznie nie było w nim opcji automatycznego przedłużenia po wywalczeniu awansu do fazy pucharowej?
– Nie mogę się na ten temat wypowiadać, bo nie posiadam odpowiedniej wiedzy. Tak jak wspomniałem, nie uczestniczyłem w tych rozmowach i nie znam zapisów kontraktowych. W mojej opinii odnośnie trenera i jego pozostania nie powinniśmy burzyć tego, co zostało już zbudowane. Ten projekt można rozbudować, ale nie burzmy tego, co już zostało zbudowane.
– Jeśli nie kadra, to gdzie mógłby pracować trener Michniewicz?
– Trener wypromował swoją osobę występem na mistrzostwach świata. W kraju nie doceniamy tego, co udało mu się osiągnąć. Zrobił dobry wynik, wykonał postawione przed nim cele na początku kadencji, więc nie ma się do czego przyczepić. Za granicą zyskał w oczach wielu ludzi – swoim warsztatem i otwartością. Obserwując media w ostatnim czasie widzę, że jest grupa dziennikarzy opętanych na jego punkcie, którzy robią wszystko, żeby obrzydzić jego osobę. Patrzę na to z zażenowaniem.
– Czyli nie wyklucza pan, że selekcjoner znajdzie pracę za granicą?
– Priorytetem jest praca w reprezentacji Polski. To jest największe wyróżnienie. Trzeba czekać na decyzję prezesa. Aktualnie nie ma co wybiegać w przyszłość.
Kontenery się przydały. Katar pomaga ofiarom trzęsienia ziemi
Meksykanie ukarani przez FIFA za mecz z Polską na MŚ
Rywale ukarani. Muszą zapłacić za zachowanie w trakcie meczu z Polakami
Argentyńczyk ujawnia: przy 0:1 Polak poprosił mnie, by więcej nie strzelać
Ale numer! Messi pozował do zdjęć z... podróbką pucharu
Nagroda nie dla Marciniaka! Na mundialu najlepszy był inny sędzia
Szał na punkcie koszulek Argentyny. Chcesz kupić? Poczekasz długo
"Aż spadłem z łóżka..." Francuski sędzia ocenił pracę Marciniaka
Każdy będzie mógł zobaczyć... łóżko Messiego. Gratka dla kibiców!