{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Adam Matysek: nie jesteśmy tacy słabi na jakich wyglądamy. Czas zatrudnić trenera z zagranicy
Adrian Janiuk /
W ostatnich dniach toczy się zagorzała dyskusja na temat przyszłości Czesława Michniewicza w reprezentacji Polski. Zdaniem byłego bramkarza kadry Adama Matyska, należy zatrudnić trenera z zagranicy. – Wcale nie jesteśmy tacy słabi na jakich wyglądaliśmy na mundialu. Musimy poprawić naszą grę, a możemy to zrobić przy pomocy mądrego trenera – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Tego nikt się nie spodziewał. Michniewicz szokuje w sieci
Adrian Janiuk, TVPSPORT.PL: – Czesław Michniewicz zrealizował wszystkie postawione przed nim cele, ale mimo to może nie utrzymać posady. Sytuacja podobna do tej, w której nie tak dawno znalazł się Jerzy Brzęczek. Dziwi pana przeciąganie tej decyzji w czasie?
Adam Matysek (34-krotny reprezentant Polski): – Jestem zdziwiony takim podejściem, ponieważ jeśli PZPN chce, żeby selekcjoner został na stanowisku to powinien od razu poinformować o tej decyzji. Jeśli zaś pracodawca woli się rozstać to również nie ma co przeciągać sprawy tylko to ogłosić. Widzimy na przykładzie innych reprezentacji jak to się odbywa. Hiszpanie oraz Niemcy natychmiast przedstawili swoje stanowiska. Luis Enrique został zwolniony, z kolei Hansi Flick został, choć Niemcy nie wyszli z grupy. Z kolei Oliver Bierhoff musiał odejść po prawie dwóch dekadach pracy jako dyrektor kadry. U nas jednak podejmowanie decyzji trwa zdecydowanie zbyt długo.
– Jak ocenia pan pracę wykonaną przez trenera Michniewicza?
– Muszę zgodzić się z tym, że selekcjoner osiągnął sukces wychodząc z grupy. Interesuje mnie jednak rozwój drużyny narodowej. Zdaję sobie sprawę, że podczas meczów fazy grupowej w grę wchodziła chłodna kalkulacja i przewidywanie pewnych scenariuszy. Trzeba mieć też oczywiście trochę szczęścia, ale my akurat mieliśmy go aż zbyt dużo. Świadczy o tym chociażby fakt, że Wojciech Szczęsny był naszym najlepszym zawodnikiem w pierwszych trzech spotkaniach. Michniewiczowi chodziło o zrealizowanie celu i udało się go spełnić przy olbrzymim szczęściu. Najgorszy w naszym wykonaniu był mecz z Argentyną i podejrzewam, że gdyby oni musieli strzelić nam trzy lub cztery gole, to by to zrobili. Wtedy bylibyśmy poza fazą pucharową. Upiekło się nam.
– Paradoksalnie przed turniejem selekcjoner miał mocniejszą pozycję mimo, że w Katarze odniósł sukces?
– Nie przekonuje mnie to, co zobaczyłem na mundialu oraz przed nim. W meczach Ligi Narodów wygraliśmy dwa razy minimalnie z Walią i zremisowaliśmy z Holandią, z którą tak naprawdę prawie przegraliśmy. Mieliśmy furę szczęścia, że Memphis Depay zepsuł rzut karny. W Rotterdamie prowadziliśmy 2:0, a skończyło się ostatecznie remisem 2:2, przy wielkim farcie. Poza tym świetnie bronił Łukasz Skorupski. Nasza gra w dużej mierze opiera się na bramkarzu. Oni bardzo często ratują nam życie. To świadczy o tym, że brakuje często koncepcji w poczynaniach drużyny narodowej.
– Jaki ma pan największy zarzut do trenera?
– Kilka się znajdzie. Na pewno ubolewam na tym, że mając będącego w kapitalnej formie Piotra Zielińskiego oraz najlepszego napastnika świata, Roberta Lewandowskiego, nie jesteśmy w stanie grać ofensywnej piłki przez pewien fragment meczu. Poza tym są przecież utalentowani młodzi gracze – Nicola Zalewski, Jakub Kamiński czy Sebastian Szymański. Od nich nie oczekuję, że pociągną grę reprezentacji, ale ich potencjał nie został uwolniony. Przede wszystkim brakuje mi dobrego zarządzania drużyną.
– Afera z premiami mocno odbiła się na wizerunku trenera, choć on sam wyjaśnił jak naprawdę było. Myśli pan, że przez to całe zamieszanie selekcjoner może nie otrzymać propozycji nowego kontraktu?
– Jeśli jeden z asystentów toczył rozmowy na temat premii i one odbywały się bez udziału prezesa Kuleszy lub ludzi z zarządu, to jest to niedopuszczalne. Kwestie premii trzeba było szybko wyprostować, bo wyszła z tego wielka burza. Powoli zapominamy o stylu, ponieważ wypadają z szafy inne trupy. Jest to bardzo niepokojące. Poszczególne osoby – trener, zawodnicy przedstawiają w mediach swoją wersję wydarzeń. Jednak taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca, że za wyjście z grupy płaci się piłkarzom tak olbrzymie pieniądze. Oni za swoją pracę otrzymują ogromne kwoty w klubach. Owszem, zapracowali sobie na to, dlatego ich pracodawcy przeznaczają wielką kasę, żeby pokryć ich kontrakty. Sam fakt, że prezes Kulesza nie wiedział nic o ustaleniach związanych z premią jest zaskakujący.
– Pojawia się wiele nazwisk na giełdzie trenerskiej w kontekście pracy z naszą reprezentacją. Jest pan zwolennikiem zatrudnienia zagranicznego trenera?
– Tak. Co prawda, projekt z Paulo Sousą nie wypalił, ale aktualnie nie widzę polskiego szkoleniowca, który mógłby podjąć się prowadzenia kadry. Mam wrażenie, że tylko Sousa rozumiał swoją taktykę, bo ładnie wszystko przekazywał medialnie, ale nie było widać tego na boisku. To był największy problem jest kadencji. Mistrzostwa Europy brutalnie zweryfikowały jego projekt. Musimy mieć trenera, który będzie w stanie w krótkim czasie zarazić piłkarzy swoją wizją. W futbolu reprezentacyjnym w dzisiejszym świecie nie ma czasu na odbycie wielu jednostek treningowych czy długie szlifowanie taktyki.
– Czego oczekiwałby pan od nowego trenera?
– Jeśli takowy się pojawi to zależy mi, żeby potrafił odpowiednio wyważyć grę w defensywie i ofensywie. Musi znaleźć balans, którego nam brakuje. Wracając do Sousy, nie chciałbym takiego trenera, który praktycznie co roku zmieniał klub. To nie świadczy dobrze o danym szkoleniowcu. Oczekuję, że przyjdzie osoba, która nada ton i wskaże odpowiedni kierunek, w którym będziemy konsekwentnie podążać. Selekcjoner odpowiada za całokształt kadry, czyli nie tylko jak wygląda na boisku, ale także poza nim.
– Kogo powinna zatrudnić polska federacja?
– Dobrych trenerów na rynku nie brakuje. Tylko mamy mało czasu. W marcu ruszają eliminacje do mistrzostw Europy. Mecze z Czechami i Albanią już w marcu. Wierzę, że wnikliwa analiza władz PZPN zapewni nam właściwego trenera. Oczywiście nikt nie da nam gwarancji, ale nie możemy znowu długo zwlekać.
– Skoro mamy mało czasu to może lepiej pozostawić na stanowisku trenera Michniewicza?
– Nie jestem odosobniony w opiniach na temat postawy reprezentacji Polski i dalszej przygody obecnego selekcjonera. W poczynaniach biało-czerwonych nie widać progresu. Ponadto nasza gra opiera się wyłącznie na defensywie. Często jest tak, że dziesięciu zawodników skupia się na bronieniu przed własnym polem karnym i sporadycznie wychodzimy z atakiem, gdzie za trzy sekundy piłka znowu wraca do przeciwnika. Wtedy naprawdę trudno o optymizm. To jest obraz ułożenia taktyki przez trenera, dlatego mnie nie przekonuje pozostawienie na stanowisku obecnego selekcjonera.
– Nie tylko trener chce grać w ten sposób. Grzegorz Krychowiak również mówił o tym głośno.
– Nie zgadzam się z takim podejściem. Z tej reprezentacji można wyciągnąć więcej. W meczu z Francją w pierwszej połowie były momenty, że kilka razy dobrze zagraliśmy pressingiem, czym zmusiliśmy mistrzów świata do pomyłek. Wtedy było niebezpiecznie pod ich bramką. Niestety nie pociągnęliśmy takiej gry. Szkoda, ponieważ Trójkolorowi byli do ukucia. Ważne jest, żebyśmy dobrze funkcjonowali nie tylko z tyłu, ale także w ataku. Bez tego nie da się grać na wysokim poziomie.
– Kto jest pańskim wymarzonym kandydatem do prowadzenia reprezentacji Polski?
– Nie wiem, czy nasz związek będzie na niego stać, ale jest nim Thomas Tuchel. Jeśli nie on to może być Joachim Loew. Obaj są niezwykle utytułowani i aktualnie wolni.
– Puścił pan wodzę fantazji.
– Zdaję sobie sprawę, że nie każdy trener zgodzi się usiąść z polską federacją do rozmów, ale warto spróbować. Trzeba wysłać zapytanie, czy jeden lub drugi Niemiec jest w ogóle zainteresowany. Trzeba pozyskać trenera z górnej półki. Potrzebujemy kogoś z TOPu. Dla wielkich szkoleniowców możliwość pracy z Robertem Lewandowskim, Wojciechem Szczęsnym czy Piotrem Zielińskim mogłaby być kusząca. My wcale nie jesteśmy tacy słabi na jakich wyglądaliśmy na mistrzostwach w Katarze. Musimy poprawić naszą grę, a możemy to zrobić przy pomocy mądrego trenera.