Muzyka jest nieodłączną częścią piłkarskich mistrzostw świata już od ponad pół wieku. Nie inaczej jest również podczas mundialu w Katarze, któremu towarzyszy kilka oficjalnych piosenek. Żadna z nich nie ma jednak takiej siły rażenia jak przeboje sprzed lat, które na stadionach słychać na każdym kroku. Kilka utworów – jak choćby eurodance'owy hit lat dziewięćdziesiątych "Freed from Desire" – dzięki sportowi zalicza już kolejne życie po życiu w kulturze popularnej.
Mundialowe piosenki z ostatnich lat mają co najmniej jeden wspólny mianownik – bez względu na artystyczną jakość mogą liczyć na szeroką promocję. Do tego stopnia, że czasami nie sposób przed nimi uciec. Zabiegi marketingowe rozpoczynają się długo przed pierwszym gwizdkiem meczu inaugurującego mistrzostwa świata, ale podczas imprezy w Katarze sytuacja jest na swój sposób wyjątkowa.
Oficjalna piosenka turnieju to "Hayya Hayya (Better Together)". Jej autorem jest piosenkarz i raper Trinidad Cardona, którego wspierają Davido i pochodząca z Kataru wokalistka AISHA. Za produkcję odpowiada RedOne – trzykrotny laureat nagrody Grammy. Jednak utwór – który w zamyśle miał czerpać z wielu kultur – zwyczajnie nie został hitem. Jego premiera odbyła się już 1 kwietnia i ponad pół roku później mało kto już o nim pamięta.
Utworów towarzyszących mundialowi w Katarze jest zresztą dużo więcej. Na oficjalnej składance można znaleźć między innymi piosenkę "Dreamers" Jungkooka, który jest członkiem bijącego rekordy k-popowego boysbandu BTS. Po raz kolejny pojawił się również hit sprzed lat poddany reinterpretacji – tym razem spotkało to utwór "Everybody wants to rule the world" grupy Tears for Fears. Żaden z tych pomysłów nie doprowadził jednak do stworzenia globalnego hitu, co przed laty bywało niemal regułą.
Śladem Shakiry
Do sukcesu potrzeba jednak prawdziwych gwiazd. FIFA po raz pierwszy przekonała się o tym w 1998 roku, angażując do zaśpiewania oficjalnego utworu Ricky'ego Martina. Cztery lata później szerokim echem odbiła się współpraca z Anastacią. W XXI wieku największym mundialowym przebojem pozostaje jednak piosenka towarzysząca turniejowi w 2010 roku.
"Waka waka (This time for Africa)" to utwór, który powstał na podobnych co zawsze zasadach. Twarzą projektu została jednak Shakira – jedna z największych gwiazd współczesnej muzyki pop, która zresztą miała wystąpić również w Katarze. Pochodząca z Kolumbii piosenkarka w towarzystwie innych znanych artystów opracowała tak naprawdę tylko przeróbkę afrykańskiego hitu "Zamina mina (Zangalewa)" z 1986 roku.
W oryginalnej wersji za piosenkę odpowiadali... członkowie gwardii przybocznej prezydenta Kamerunu, którzy brali udział w II wojnie światowej. Według jednej z wersji to właśnie aż do tamtych działań zbrojnych sięgają korzenie refrenu, który w pewien sposób miał oddawać sposób porozumiewania się kameruńskich strzelców wyborowych. Przy okazji mundialowej premiery pojawiły się jednak liczne kontrowersje. Shakira nie pochodzi z Afryki, ale mało kto zdawał sobie sprawę, że pod koniec lat osiemdziesiątych ten sam utwór w przerobionej wersji był w Kolumbii ogromnym hitem.
– Chciałam dodać trochę swojej kultury, która jest nierozerwalnie powiązana z Afryką. Wychowałam się na piosenkach, które były mocno inspirowane właśnie afrykańskimi tradycjami – tłumaczyła sama artystka. Mimo to przed pierwszym w historii mundialem zorganizowanym w Afryce pojawiły się protesty miejscowych artystów i zarzuty dotyczące między innymi kulturowego zawłaszczania (apropriacji). Pożar udało się ugasić dopiero po interwencji FIFA, która uzupełniła obsadę koncertu inaugurującego turniej zespołami z kontynentu.
Piosenka w wersji Shakiry szturmem zdobyła listy przebojów w piętnastu krajach, a w trakcie kolejnej dekady ponad 15 milionów odbiorców zapłaciło za dostęp do tego singla. Na samym tylko YouTubie ma już ponad 3 miliardy odsłon i jest w ścisłej czołówce najchętniej oglądanych filmów w historii istnienia tej platformy. Dla artystki był on ważny także z innych powodów – to właśnie podczas mundialu poznała Gerarda Pique, z którym w kolejnych latach stworzyła głośny związek.
Stadion żyje nostalgią
W 2022 roku największy problem związany z muzyką polega na tym, że żadna z oficjalnych piosenek towarzyszących mundialowi w Katarze nie stała się globalnym przebojem na miarę "Waka Waka". Na miejscu o wiele częściej słychać zresztą stare hity, ale to już zasługa samych uczestników. Przed startem turnieju każda reprezentacja została poproszona o wskazanie utworu (lub dwóch), który będzie puszczany na stadionie po zdobyciu bramki.
W niektórych przypadkach selekcja zaskakuje chyba jeszcze bardziej niż przy wyborach kadrowych. Finaliści kierowali się kompletnie różnymi kryteriami – Argentyna wybrała piosenkę "Luz Delito", którą w 2019 roku nagrał młody raper i freestyle'owiec WOS. Francuzi z kolei sięgnęli po "Song 2" – dynamiczny utwór grupy Blur, który został opublikowany w 1997 roku i był często grany rok później podczas zwycięskiego dla Trójkolorowych mundialu w ojczyźnie.
Silny związek tej piosenki ze sportem ugruntowało także wykorzystanie jej w grze komputerowej FIFA 98. Fragmenty "Song 2" od 2020 roku są puszczane podczas domowych meczów Juventusu – to zresztą pokłosie wyboru fanów. Ten charakterystyczny motyw doskonale znają także fani hokeja oraz sportów walki – przy tej muzyce wychodził do oktagonu były mistrz federacji UFC, Michael Bisping.
Przed startem mundialu polska federacja wskazała dwa utwory – "Bałkanicę" zespołu Piersi oraz "Freed from Desire", które w oryginale zaśpiewała włoska piosenkarka Gala. Drugi z tych hitów był w ogóle najczęstszym wyborem wśród uczestników mistrzostw – po golach słuchali go również Szwajcarzy i Anglicy. Tym samym eurodance'owy przebój Gali – który po raz pierwszy pojawił się w radiu i telewizji w 1996 roku – dzięki mundialowi w Katarze zalicza już kolejne życie po życiu.
Will Grigg i Tyson Fury lubią to!
Urodzona we Włoszech piosenkarka jako nastolatka przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych, ale największe sukcesy świętowała w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych w Europie. "Freed from Desire" podbiło listy przebojów w Belgii i Francji, a do tego przez wiele tygodni utrzymywało się w czołówce zestawień w Holandii, Anglii czy Włoszech. W Polsce triumfy święcił także remix tego utworu opublikowany w 2018 roku.
Związki ze światem futbolu pojawiły się już wcześniej. W maju 2016 roku na YouTubie została opublikowana "barowa" przeróbka autorstwa kibiców Wigan Athletic. Słowa refrenu zmieniono z "Freed from Desire" na "Will Grigg's on fire / Your defence's terrified" (w wolnym tłumaczeniu: "Will Griggs jest w formie, wasza defensywa jest przerażona"), doceniając w ten sposób znakomitą grę napastnika, którego gole pozwoliły drużynie awansować do Premier League.
Kilka tygodni później pochodzący z Irlandii Północnej strzelec został powołany do kadry na Euro 2016. Wtedy "Freed from Desire" w nowej wersji poznał cały świat. O słowa piosenki pytano między innymi Matsa Hummelsa, który podczas konferencji prasowej z uśmiechem przekonywał, że jednak nie drży na myśl o pojedynkach z rywalem.
W takich okolicznościach piosenka pojawiła się na stadionach... i już z nich nie zniknęła. Po Griggsie pojawili się inni – "swoich" wersji doczekali się między innymi Jamie Vardy i Antoine Griezmann. Fani AC Milan mają przeróbkę dedykowaną Stefano Piolemu – trenerowi, który poprowadził klub do pierwszego od 11 lat mistrzostwa Włoch.
– Któregoś dnia dostałam telefon z Anglii, że moja piosenka stała się stadionową przyśpiewką. Moją intencją nigdy nie była piłka nożna, a do tego trochę bolała mnie zmiana słów, które tyle mnie znaczą, ale nauczyłam się na to patrzeć od innej strony. Muzykę można odbierać na tak różnych poziomach, że nie ma to większego znaczenia. Kiedy w jakiejś włoskiej kafejce podszedł do mnie ktoś i powiedział: "nie wiem o czym jest ta piosenka, ale o czymś ważnym" – tłumaczyła po latach Gala.
Jej hit święci triumfy nie tylko wśród kibiców futbolu. W wersji "Fury's on fire" zaprezentował go Tyson Fury (33-0-1, 24 KO), gdy w 2018 roku wychodził do pierwszej mistrzowskiej walki z Deontayem Wilderem. Od tamtej pory piosenka towarzyszy mu niemal na każdym kroku – ponad 90 tysięcy widzów intonowało ją także w kwietniu 2022 roku, gdy na Wembley bronił tytułu czempiona organizacji WBC wagi ciężkiej w starciu z Dillianem Whytem.
Na mundialu przekonali się do niej także ci, którzy pierwotnie chcieli świętować gole przy innej muzyce. Po meczu z Polską (3:1) przy „Freed from Desire” radość do ćwierćfinału świętowali Francuzi. To samo powtórzyli po półfinałowym zwycięstwie nad Marokiem (2:0) nie zważając nawet na obecność... prezydenta Emmanuela Macrona. Warto podkreślić, że reprezentanci Francji w Katarze śpiewają oryginalną wersję utworu. Kto wie – może po ewentualnym finałowym zwycięstwie nad Argentyną w świat znów pójdzie chwytliwa wiadomość inspirowana buddyjską filozofią?
The vibes in the French camp are currently immaculate - here are the post-game dressing room celebrations after today’s win vs Poland. pic.twitter.com/48ODWiilta
— Get French Football News (@GFFN) December 4, 2022
Kontenery się przydały. Katar pomaga ofiarom trzęsienia ziemi
Meksykanie ukarani przez FIFA za mecz z Polską na MŚ
Rywale ukarani. Muszą zapłacić za zachowanie w trakcie meczu z Polakami
Argentyńczyk ujawnia: przy 0:1 Polak poprosił mnie, by więcej nie strzelać
Ale numer! Messi pozował do zdjęć z... podróbką pucharu
Nagroda nie dla Marciniaka! Na mundialu najlepszy był inny sędzia
Szał na punkcie koszulek Argentyny. Chcesz kupić? Poczekasz długo
"Aż spadłem z łóżka..." Francuski sędzia ocenił pracę Marciniaka
Każdy będzie mógł zobaczyć... łóżko Messiego. Gratka dla kibiców!