W sobotnie popołudnie na stadionie Chalifa w Ar-Rajjan zmierzą się drużyny, które nie mają już szans na zdobycie Pucharu Świata. Straciły je zaledwie kilka dni temu. Starciu Maroka z Chorwacją daleko do prestiżu finału mistrzostw świata. Rodzi to pytania, które słychać co cztery lata – po co w takim razie rywalizować o trzecie miejsce mundialu?
Najgorsze mecze na turniejach to mecze bez znaczenia. Mecze, w których obie reprezentacje nie mają żadnej zachęty do osiągnięcia dobrego wyniku. Nawet kibice drużyn biorących w nich udział często decydują się na rezygnację z ich oglądania, robiąc sobie przerwę od śledzenia zmagań, gdzie ważnych spotkań jest na pęczki. Piłkarze są zmęczeni po powziętych wcześniej wysiłkach, zniechęceni porażkami oraz przestraszeni widmem odniesienia kontuzji, która odbiłaby się na ich późniejszej grze w klubie. Trenerzy rozumieją te obawy i nie wpuszczają najlepszych graczy na murawę. Czy należy do nich też mecz o brązowy medal?
Obaj selekcjonerzy przed sobotnim spotkaniem zapowiedzieli, że dadzą szansę piłkarzom, którzy nie mieli wcześniej okazji brać udziału w meczach o stawkę. Marokańczycy i Chorwaci borykali się z kontuzjami, a zawodnicy z tych drużyn byli zmuszeni do podejmowania poświęceń, by ich ekipa wciąż liczyła się w grze. Teraz gdy końcowy triumf w imprezie jest niemożliwy, nie są one potrzebne. Szczególnie biorąc pod uwagę, że Maroko i Chorwacja mają za sobą też dogrywki w meczach pucharowych w Katarze.
Przeciwko meczom o trzecie miejsce wypowiadały się takie tuzy światowej piłki jak Louis van Gaal, Gary Lineker czy Juergen Klinsmann. Prawie czterdzieści lat temu sprawę z problemu zdała sobie UEFA. Mistrzostwa Europy są jedynymi rozgrywkami międzynarodowymi, w których nie rozgrywa się takich spotkań. Nie brakuje jednak podważających tę decyzję. Jak to jest naprawdę?
To drugi raz w historii, kiedy w starciu o brązowy medal mierzą się ze sobą zespoły, które grały ze sobą już wcześniej w danej edycji mistrzostw. Co ciekawe, zdarzyło się to cztery lata temu. Dwa tygodnie przed tym, jak Belgia i Anglia rywalizowały o trzecie miejsce w Sankt Petersburgu, walczyły o zwycięstwo w grupie G. A raczej nie o zwycięstwo, bo drugie miejsce dawało teoretycznie łatwiejszą drabinkę. Teraz też stawka triumfu nie była aż tak wysoka.
Byli tacy, dla których to spotkanie liczyło się szczególnie. Harry Kane był przed nim liderem klasyfikacji strzelców na mistrzostwach i chciał polepszyć ten dorobek, by nie zostać wyprzedzonym przez piłkarzy grających w finale. Nie strzelił żadnej bramki, ale ostatecznie otrzymał Złotego Buta, nagrodę za zdobycie tytułu króla strzelców. Anglicy i Belgowie dokonali zmian w porównaniu z półfinałami. Wykazali jednak zaangażowanie w meczu medalowym. Belgia okazała się lepsza po golach Thomasa Meuniera i Edena Hazarda. Brązowych medalistów w Brukseli przywitały w Brukseli dziesiątki tysięcy kibiców, a na audiencję zaprosił ich król Filip I Koburg.
Wszyscy mają nadzieję, że dzisiejszy mecz będzie ciekawszy od poprzedniego spotkania Maroka z Chorwacją sprzed trzech tygodni. Starcie inaugurujące zmagania w grupie E było zaliczane do grona najnudniejszych na tych mistrzostwach. Chwalono grę defensywną Sofyana Amrabata, ale kibic szukający kreatywności w ataku mógł być zawiedziony. Prawdopodobne jest, że losy ostatniego miejsca na podium rozstrzygną się w konkursie rzutów karnych.
Dla niektórych powrót na boiska po mundialu będzie szybszy niż się wydaje. Zmagania wznowiła już liga szkocka, w której na co dzień występują Chorwaci Borna Barisić oraz Josip Juranović, z czego ten drugi ma za sobą sześć mundialowych spotkań z dwoma dogrywkami. Uraz kostki w meczu z Argentyną sprawił, że z dzisiejszego występu musiał zrezygnować. W Boxing Day, czyli 26 grudnia przyjdzie czas na Premier League. Zawodnikami tamtejszych klubów są Ivan Perisić, Mateo Kovacić i Marokańczycy Nayef Aguerd, Hakim Ziyech, a Anass Zaroury oraz Illias Chair przyjadą do zespołów grających w Championship.
Brąz, a nawet srebro. A najważniejszy Złoty But
Marokańczyków niezależnie od ostatecznego rezultatu spotkania o medal czeka niespotykane przyjęcie w kraju. Stali się bohaterami całego narodu. Ich wyczyny nie mają sobie równych na całym kontynencie afrykańskim. Euforia rodaków towarzyszyła też Bułgarom, którzy przyjechali z mistrzostw w USA z brązowymi medalami, mimo że zajęli czwarte miejsce po porażce 0-4 ze Szwedami. Jak to możliwe?
FIFA w latach 1974 – 1994 przyznawała cztery komplety medali na mundialach. Mistrzowie otrzymywali złote krążki, wicemistrzowie pozłacane, zdobywcy trzeciego miejsca srebrne, a czwartego miejsca brązowe. Stąd też polska reprezentacja mimo dwóch trzecich miejsc na mistrzostwach świata w tym czasie za każdym razem zdobywała srebrne medale. Nasi rodzimi kibice najlepiej wiedzą, jak ważne jest wygranie tego spotkania. Te wyczyny stały się podstawą polskiego piłkarskiego mitu narodowego.
Do meczu medalowego inne podejście mają zespoły, które sprawowały się niespodziewanie dobrze na turnieju i jest to dla nich szansa na historyczne osiągnięcie. Tak było w przypadku wcześniej wspomnianego meczu Szwecja - Bułgaria. Szwedzi wyrażali radość, mimo że w przeszłości mogli pochwalić się medalami. Minęło od nich jednak tak dużo czasu, że dla większości szwedzkich kibiców było to nowatorskie doświadczenie. Hucznie witano też Chorwatów, którzy wywalczyli brąz zaledwie siedem lat po odzyskaniu niepodległości.
Największe widowisko w historii meczów o trzecie miejsce stworzyły Turcja i Korea Południowa dwadzieścia lat temu. Ich wcześniejsze wyczyny na azjatyckich mistrzostwach były imponujące i zaskakujące. Turcja była pierwszym muzułmańskim krajem, który dał radę dotrzeć do półfinału mundialu. Korea Południowa z kolei pierwszym azjatyckim z takim osiągnięciem, chociaż wywołało to znacznie więcej kontrowersji. A konkretniej mecze z Hiszpanią i Włochami, naznaczone piętnem niejasnych decyzji sędziowskich.
Zaczęło się z przytupem. Piłkarscy statystycy mieli kolejny powód, by zaktualizować rekordy w swoich księgach. Koreańczycy rozpoczęli mecz, ale Turcy błyskawicznie przejęli piłkę. Hakanowi Sukurowi zdobycie bramki zajęło niecałe jedenaście sekund. Nikt wcześniej ani później na mundialach nie strzelił gola w tak krótkim czasie od pierwszego gwizdka. Niestety nie może się cieszyć tą sławą w swej ojczyźnie, gdzie jest uznawany za persona non grata. Była to osobista decyzja prezydenta kraju Recepa Tayyipa Erdogana, który uważa piłkarza za swego przeciwnika politycznego. Nawet drobne wspomnienie o bramce Sukura nie jest mile widziane, o czym świadczy zwolnienie komentatora tureckiej telewizji TRT po napomknięciu o tym wyczynie podczas jednego ze spotkań obecnie trwających mistrzostw.
Koreańczycy wyrównali z rzutu wolnego po ośmiu minutach, ale chwilę później Sukur wraz z Ilhanem Mansizem rozegrali dwójkową akcję w polu karnym zakończoną bramką. Mansiz jeszcze w pierwszej połowie strzelił gola na 3-1, a wysiłki reprezentacji Korei Południowej zakończyły się jedynie jednym trafieniem w doliczonym czasie meczu. Po zakończeniu spotkania obie reprezentacje świętowały wspólnie – w Korei Południowej wciąż pamięta się o ofiarach poniesionych przez tureckich żołnierzy w wojnie koreańskiej, a Koreę i Turcję łączą bardzo bliskie stosunki dyplomatyczne. Piłkarze zatem zakończyli mundial z uśmiechem.
Mecze o trzecie miejsce na mistrzostwach świata cechują się dużą liczbą strzelanych goli w porównaniu do innych zmagań. Ostatni raz, gdy padła w nich jedna bramka miał miejsce w 1974 roku, gdy Polska wygrała z Brazylią 1-0. Stanowi to okazję dla piłkarzy marzących o tytule króla strzelców. Wcześniej wspomniano przypadek Kane'a, ale szczególnie bramkostrzelne spotkanie i do dziś miło wspominane przez kibiców miało miejsce 12 lat temu. W RPA mierzyły się ze sobą reprezentacje Niemiec i Urugwaju. Zarówno w jednym, jak i drugim zespole byli piłkarze, którzy mieli coś do udowodnienia i wciąż byli w grze o indywidualne laury.
Rywalizację o miano najbardziej bramkostrzelnego gracza toczyli Thomas Müller i Diego Forlan. Przed rozpoczęciem meczu obaj mieli na koncie po cztery bramki. Wynik otworzył Niemiec, ale niedługo potem jednym z najpiękniejszych goli turnieju popisał się Edinson Cavani. Kroku Müllerowi nie chciał odstępować Forlan, wyprowadzając Urugwajczyków na prowadzenie. Wtedy pokaz gry dali Marcell Jansen i Sami Khedira. Forlan, uznany później za najlepszego piłkarza mundialu w RPA, miał szansę doprowadzić do dogrywki i wyjść na samodzielne prowadzenie w klasyfikacji strzelców. W ostatniej akcji meczu wykonywał rzut wolny. Uderzył z całej siły. Trafił w poprzeczkę, a Niemcy mogli świętować zwycięstwo 3-2 i drugi brązowy medal mistrzostw świata z rzędu.
Nie ma bardziej przesądnych ludzi od kibiców piłkarskich. Niektórzy fani wszelkie rozstrzygnięcia są w stanie wytłumaczyć klątwami różnego rodzaju. Przodują w tym sympatycy reprezentacji Anglii, widzący winę porażek swojej kadry w stacji telewizyjnej pokazującej spotkania (ITV jest uznawana za przynoszącą pecha, co potwierdzają statystyki), rzutach karnych czy obecności takich postaci na trybunach jak Mick Jagger. Trzeba jednak przyznać, że muzyk oglądał z trybun półfinał EURO 2020 Anglia – Dania, w którym gospodarze okazali się lepsi. Był to pierwszy raz od 2010 roku, gdy ujrzał na własne oczy zwycięstwo Anglików.
Uknuto również teorię dotyczącą meczów o trzecie miejsce na mundialach. Uczestnicy tych spotkań mieli problemy z kwalifikacją na następne wielkie imprezy międzynarodowe. W latach 1982-2002 żaden z brązowych medalistów nie zdołał się zakwalifikować na następujące po mundialu mistrzostwa Europy. Klątwa dotykała tych, co przegrywali w spotkaniach o brąz. Reprezentacje z trzecich i czwartych miejsc miały spore problemy z awansem na MŚ od 1990 do 2006 roku.
Powiększenie piłkarskich turniejów reprezentacyjnych sprawiło, że o tak zaskakujące wyniki eliminacji jest znacznie trudniej. Wciąż się jednak zdarzają. Holandia, zdobywca trzeciego miejsca w Brazylii w 2014 roku, nie zagrała na EURO 2016 oraz następnych mistrzostwach świata w Rosji. Belgowie i Anglicy uchronili się przed tym fatum.
FIFA ani myśli zrezygnować z organizacji meczów o trzecie miejsce i zapowiada przeprowadzenie takowego również w 2026 roku, chociaż patrząc na zamieszanie towarzyszące próbom ustalenia formatu następnych mistrzostw, nie należy niczego brać za pewnik. W wielu krajach, w tym w Polsce starcia o trzecie miejsce cieszą się dość dużym zainteresowaniem widzów. Analizując dane z poprzednich mundiali, można zobaczyć, że ich oglądalności są nieco niższe od tych półfinałowych, ale wyższe od meczów poprzednich faz turnieju rozgrywanych o tej samej godzinie.
Zespoły uczestniczące w takim spotkaniu teoretycznie mają też motywację finansową. Co prawda niewielką – federacja, która zdobędzie trzecie miejsce na mistrzostwach świata w Katarze otrzyma 27 milionów dolarów, a ta z czwartego miejsca może liczyć na 25 milionów. Różnica to zaledwie dwa miliony. Nie powinno to odgrywać większej roli, patrząc również na fakt, że są piłkarze, którzy zdecydowali się na oddanie swych gratyfikacji osobom potrzebującym. Wykonanie takiego gestu zapowiedział Hakim Ziyech.
Więcej niż o zawodnikach mówi się o arbitrze dzisiejszego meczu. FIFA powierzyła to zadanie Abdulrahmanowi Al-Jassimowi. W środowisku piłkarskim powszechna jest opinia, że Katarczyk zawdzięcza zaszczyt prowadzenia spotkania wyłącznie swej narodowości. O politycznym aspekcie tej decyzji wszem i wobec mówią Chorwaci, jednak sztab szkoleniowy reprezentacji powstrzymuje się od kontrowersyjnych komentarzy. Niemniej jest to symbol podejścia FIFA do zmagań o trzecie miejsce.
Więcej satyry jest w stwierdzeniach mówiących o tym, że to Polakom należy się trzecie miejsce w mistrzostwach. Polska reprezentacja jako jedyna – obok Australii – napotkała na swej drodze obu finalistów mundialu i przegrała zarówno z Argentyną, jak i z Francją. Miałoby to sens w przypadku stosowania systemu repasaży, znanego ze sportów walki na igrzyskach olimpijskich.
Na takie deklaracje należy patrzeć ze sporym przymrużeniem oka, jednak ponad sto lat temu miałyby w sobie wiele sensu. W olimpijskich turniejach w grach zespołowych stosowano wówczas system Bergvalla. Gdyby obowiązywał na mistrzostwach świata, Polacy mieliby szansę na… srebro. O ten krążek rywalizowały wszystkie drużyny, które wcześniej przegrały ze złotymi medalistami. Następnie rozgrywano osobny turniej o brąz z udziałem przegranych w meczach ze zdobywcami drugiego miejsca.
System Bergvalla był skomplikowany, a jego formuła sprawiała, że poznanie zwycięzców turnieju nie oznaczało końca rozgrywek. Spotkań o dalsze miejsca medalowe mogło być jeszcze wiele. Stąd też jeden mecz o trzecie miejsce dużej różnicy kibicom nie powinien czynić. Wiadomo, że będą tacy, którzy zdecydują się w tym czasie na zrobienie zakupów świątecznych, ale mimo wszystko dla piłkarzy może być to największy sukces w karierze. Mało kto może się pochwalić medalem mistrzostw świata. Niezależnie jakiego koloru.
Kiedy mecz: sobota, 17 grudnia o godzinie 16:00
O której i gdzie transmisja: studio od 15:15 w TVP 1, TVP Sport, TVP 4K, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV, HbbTV
Kto skomentuje: Maciej Iwański, Marcin Żewłakow (PL), Daniel Mott i Andy Townsend (EN), Kamil Kania (AD)
Prowadzący studio: Rafał Patyra
Goście/eksperci: Łukasz Gikiewicz, Robert Podoliński, Marek Szkolnikowski oraz Rafał Ulatowski (analiza taktyczna), Michał Listkiewicz (analiza sędziowska)
Kontenery się przydały. Katar pomaga ofiarom trzęsienia ziemi
Meksykanie ukarani przez FIFA za mecz z Polską na MŚ
Rywale ukarani. Muszą zapłacić za zachowanie w trakcie meczu z Polakami
Argentyńczyk ujawnia: przy 0:1 Polak poprosił mnie, by więcej nie strzelać
Ale numer! Messi pozował do zdjęć z... podróbką pucharu
Nagroda nie dla Marciniaka! Na mundialu najlepszy był inny sędzia
Szał na punkcie koszulek Argentyny. Chcesz kupić? Poczekasz długo
"Aż spadłem z łóżka..." Francuski sędzia ocenił pracę Marciniaka
Każdy będzie mógł zobaczyć... łóżko Messiego. Gratka dla kibiców!
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.