W piłce nożnej 40 lat to prawdziwa epoka. Nie wszystko jednak uległo zmianie nawet przez tak długi okres i pokazuje to pewna szczególna statystyka dotycząca meczów finałowych mistrzostw świata.
Za nami kolejny finał mistrzostw świata. Najlepszy w historii? Niewykluczone. Sześć goli, zwroty akcji, dogrywka, a wreszcie rzuty karne i wyłonienie triumfatora po niesamowitych emocjach. Argentyna uporała się z Francją 4:2 w "jedenastkach" po remisie 3:3 w meczu i mogła rozpocząć świętowanie.
Największymi postaciami decydującego spotkania w Katarze z pewnością byli Leo Messi i Kylian Mbappe, ale pojedynku na takim poziomie nie byłoby bez udziału innych. Kilku z nich zadbało o kontynuację pewnej wyjątkowej passy.
W każdym finale mistrzostw świata od 1982 roku, a więc już przez 40 lat, występują piłkarze Bayernu Monachium i Interu Mediolan. W tym przypadku Bawarczyków reprezentowali Francuzi Dayot Upamecano i Kingsley Coman, natomiast wicemistrzów Włoch Argentyńczyk Lautaro Martinez.
Powody do zadowolenia może mieć po niedzieli oczywiście tylko ostatni z wymienionych. Co prawda jego występ nie porwał i zmarnował dogodne okazje bramkowe, ale to jego drużyna uniosła w górę najcenniejsze trofeum w światowej piłce nożnej.
Kontenery się przydały. Katar pomaga ofiarom trzęsienia ziemi
Meksykanie ukarani przez FIFA za mecz z Polską na MŚ
Rywale ukarani. Muszą zapłacić za zachowanie w trakcie meczu z Polakami
Argentyńczyk ujawnia: przy 0:1 Polak poprosił mnie, by więcej nie strzelać
Ale numer! Messi pozował do zdjęć z... podróbką pucharu
Nagroda nie dla Marciniaka! Na mundialu najlepszy był inny sędzia
Szał na punkcie koszulek Argentyny. Chcesz kupić? Poczekasz długo
"Aż spadłem z łóżka..." Francuski sędzia ocenił pracę Marciniaka
Każdy będzie mógł zobaczyć... łóżko Messiego. Gratka dla kibiców!