Czas Czesława Michniewicza w reprezentacji Polski dobiegł końca. Cezary Kulesza wyruszył już na poszukiwania jego następcy, skupiając się ponoć na trenerach z nieosiągalnej dotąd półki. Wielkie nazwiska nie powinny przysłaniać mu jednak oczu. Od dawnych sukcesów ważniejsze są bowiem świeże pomysły. A tych biało-czerwoni potrzebują jak tlenu.
Kandydat na selekcjonera musi wyróżniać się czymś więcej niż tylko nazwiskiem. Dlatego też podczas rozmowy kontraktowej powinien przedstawić prezesowi PZPN swoją koncepcję odbudowy reprezentacji Polski. Bo choć ta na ostatnim mundialu wyszła z grupy, to więcej w niej usterek niż sprawnych elementów.
Świadomi problemów są nie tylko kibice i dziennikarze, ale i związkowi decydenci. Ci, wybierając następcę Michniewicza, z pewnością poruszą z kandydatami kilka palących kwestii. Pytanie tylko, czy do spraw piłkarskich podejdą z taką samą uwagą, jak do tych pozaboiskowych...
O tym, że w związkowych gabinetach dzieje się nie najlepiej, kibice dowiedzieć mogą się z mediów. Grę reprezentacji Polski mogą za to ocenić sami. Bez udziału pośredników i ekspertów. Murawa daje pełną transparentność.
Nic więc dziwnego, że w domach, biurach czy środkach komunikacji miejskiej słychać utyskiwania na grę poszczególnych piłkarzy. "Robert Lewandowski nie jest tym, kim w Barcelonie”, "Piotr Zieliński znów zawodzi", a "Arkadiusz Milik wciąż nie potrafi się przełamać".
Obserwacje kibiców są zazwyczaj trafne. Ich argumentacje – wręcz przeciwnie. Bo choć nieskuteczność Lewandowskiego zauważyć łatwo, to jej przyczynę już niekoniecznie. "Nie strzela w kadrze, bo po prostu mu się nie chce" – słychać niemal zewsząd.
Powody takich, a nie innych wydarzeń boiskowych są jednak dużo bardziej złożone. Poza samym Lewandowskim na jego skuteczność oddziałują również inne czynniki. Jednym z nich jest klasa kolegów z zespołu, a drugim – taktyka obrana na mecz.
Na pierwszy z nich Lewandowski wpływu nie ma. Na drugi? Teoretycznie również. W praktyce wygląda to jednak inaczej. Bo choć to nie on ustala strategię na dane spotkanie, to chce mieć kogoś, kto zrobi to za niego. Kogoś, komu może w tej kwestii zaufać.
Michniewicz z pewnością nie był kimś takim. Świadczyły o tym nie tylko pomeczowe wypowiedzi kapitana biało-czerwonych, ale i jego marne statystyki w kadrze. Zupełnie inaczej wyglądało to za kadencji Paulo Sousy.
Portugalczyk, abstrahując od jego późniejszego zachowania, był wymarzonym trenerem dla Lewandowskiego. Tuż po przejęciu reprezentacji zdiagnozował bowiem, że jej najsilniejszym punktem jest napastnik. Robił więc wszystko, by stwarzać mu jak najwięcej szans.
Lewandowski potrafił z nich korzystać. Euro 2020 było jego najlepszym turniejem w karierze. Mundial 2022? Jednym z najgorszych. Wpływ na jego dyspozycję miała nie tylko forma indywidualna, ale i odmienne koncepcje obu selekcjonerów.
Podczas mistrzostw Europy Polacy stworzyli sytuacje strzeleckie, pozwalające na zdobycie blisko pięciu bramek (xG 4,6). Na mundialu, rozgrywając jeden mecz więcej, nie zbliżyli się nawet do tego wyniku. Według współczynnika goli oczekiwanych powinni trafić trzykrotnie (xG 2,9).
Nowy selekcjoner musi to zmienić. Mając w składzie jednego z najlepszych napastników świata, nie może sprowadzać go do roli zbieracza długich piłek. Musi wymyślić sposób na to, by jak najczęściej korzystać z niego w polu karnym.
Poza Lewandowskim nowy selekcjoner musi zatroszczyć się też o resztę zespołu. Choćby o Wojciecha Szczęsnego, który swój najlepszy turniej w życiu rozegrał kilka tygodni temu – w Katarze. I zrobił to nie bez przyczyny.
Michniewicz był dla Szczęsnego tym, kim Sousa dla Lewandowskiego. Defensywny sposób gry był wręcz stworzony dla niego. Nisko ustawiona obrona i zamknięte boczne sektory pozwoliły mu rozwinąć skrzydła...
Bo choć z pozoru partnerzy mu nie pomagali – dopuszczali rywali do mnóstwa strzałów (28 celnych) – to mimo wszystko minimalizowali ryzyko. Pozwalali oddawać uderzenia z niełatwych pozycji, znacznie zmniejszając szansę na pokonanie Szczęsnego.
Podczas mistrzostw świata w Katarze każde kopnięcie rywali miało 22-procentową szansę, by wpaść do bramki biało-czerwonych. Podczas wspomnianego już Euro 2020 wyglądało to znacznie gorzej. Aż 39 procent uderzeń przeciwników mogło zaskoczyć Szczęsnego. Nic więc dziwnego, że podczas mundialu broniło mu się łatwiej.
Nowy selekcjoner – niczym Adam Nawałka – musi zadbać zarówno o ofensywę, jak i defensywę. W swoich wyborach musi być jednak kategoryczny. Dwaj poprzedni szkoleniowcy utknęli bowiem gdzieś pośrodku.
Paulo Sousa marzył o tym, by kadra grała nowocześnie. Odbierała piłkę daleko od własnej bramki i rozgrywała akcje od tyłu. Dlatego też nie wyobrażał sobie, by jej częścią był Kamil Glik. Zimny prysznic w Budapeszcie zmienił jego optykę.
Portugalczyk poszedł na kompromis, a kadra zaczęła grać nieco inaczej. Dwa najlepsze mecze pod jego wodzą rozegrała z Hiszpanią i Anglią. Czyli wtedy, gdy była zmuszona do obrony i szybkich ataków...
Nauczony doświadczeniami poprzednika Michniewicz uczynił z Glika kluczową postać zespołu. Żaden piłkarz nie rozegrał za jego kadencji tylu minut, co obrońca Benevento. Obok niego drugim filarem został Grzegorz Krychowiak. Wajcha została przełożona w drugą stronę.
Michniewicz chciał za wszelką cenę grać na wynik, ale z tyłu głowy miał to, że nie wszystkim będzie to pasowało. Musiał znaleźć miejsce dla Piotra Zielińskiego czy Lewandowskiego, choć nie zawsze ich potrzebował...
W wielu przypadkach wolałby przecież skorzystać z innych graczy. Zamiast rozgrywającego Napoli mógłby wpuścić szybkiego skrzydłowego – Przemysława Frankowskiego, a za Lewandowskiego swojego żołnierza – Krzysztofa Piątka.
Obaj w strategii Michniewicza odnaleźliby się znacznie lepiej. Selekcjoner nie mógł jednak posunąć się aż tak daleko, więc zaczął kombinować. Jak wyszło? Wszyscy doskonale pamiętają...
Dziś Michniewicza w polskiej kadrze już nie ma. Nie ma w niej również Paulo Sousy. Jeśli nowy selekcjoner nie wyciągnie wniosków z dwóch poprzednich kadencji – w grudniu 2023 roku także może go nie być.
Cezary Kulesza musi znaleźć kogoś, kto będzie w stanie pogodzić interesy Lewandowskiego i Szczęsnego, nie idąc przy tym na kompromisy. Kogoś, kto nie ulegnie presji reprezentacyjnej starszyzny i zbuduje drużynę według własnego pomysłu. Nawet kosztem rewolucji kadrowej.
Jeśli któryś z kandydatów przedstawi plan na realizację tego niełatwego zadania, Kulesza powinien z miejsca podpisać z nim kontrakt. Niezależnie od tego, gdzie pracował i jak ma na nazwisko.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.