| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Niecodziennie zdarza się, żeby zagraniczny piłkarz zachwalał poziom Ekstraklasy. O odważną tezę pokusił się zawodnik Cracovii, Jewhen Konoplanka, który w przeszłości grał w takich klubach jak Sevilla, czy Schalke. – Ekstraklasa to top 6 lig w Europie. Są te topowe, a zaraz za nimi jest Polska. Stadiony są takie, jakbym jechał gdzieś na Camp Nou – opowiadał w rozmowie z ukraińską dziennikarką Vladą Sedan.
86-krotny reprezentant Ukrainy, Jewhen Konoplanka został zawodnikiem Cracovii 11 lutego 2022 roku. Wiadomość o tym, że piłkarz z tak uznanym CV trafi do Ekstraklasy była zaskoczeniem. W przeszłości pomógł wprowadzić Dnipro Dniepropietrowsk do finału Ligi Europy, a także występował w Sevilli, Schalke 04, czy Szachtarze Donieck. Do tej pory dla Pasów wystąpił w 23 spotkaniach, w których zdobył trzy bramki i zanotował asystę.
Na temat swoich doświadczeń w Polsce, piłkarz Cracovii porozmawiał z ukraińską dziennikarką, Vladą Sedan. Na początku podziękował Polsce za to jak wspiera Ukrainę w czasie wojny.
– Pamiętam, że po pierwszym spotkaniu w barwach Cracovii dawałem wywiad i nie mogłem przestać płakać od tej pomocy, którą otrzymywałem od chłopaków. Do tej pory pomoc jaką daje Polska jest ogromna, i gdyby nie ona, byłoby ciężko. Dlatego ja odnoszę się do Polaków, jak do braci. To Europejczycy, dobrze ci życzą, przyjemnie z nimi rozmawiać i spotkać się. Kibice również są świetni, co chwilę podchodzą, chcą zrobić sobie zdjęcia. Mam też wrażenie, że co trzecia osoba w Krakowie to Ukrainiec, dlatego czuję się, jak w domu – dodał.
Następnie piłkarz zaczął niespodziewanie zachwalać poziom polskiej piłki. Poszedł nawet o krok dalej, twierdząc, że Ekstraklasa należy do czołowych europejskich lig.
– Dla mnie Ekstraklasa to top 6 lig w Europie. Są te ligi topowe, a zaraz za nimi jest Polska, na równi z Belgią. W Polsce gra się defensywnie, a nasza drużyna jest tego najlepszym przykładem. Tu nikt nie myśli, by wygrać 2, 3, 4 do 0. Ważne, by nie stracić, a może coś w przodzie się zdobędzie. Lepiej wygrać 1:0. Oni się tym cieszą, trener też – powiedział.
– Poziom jest równy. Są tu drużyny na poziomie Zorii, Vorskli czy Oleksandrii. Gra się tu tak, jakby to był ostatni mecz dla ciebie. Jest sporo walki, oddania się grze, jest dyscyplina. Jest kilka lepszych klubów, jak Lech czy Raków. Potrzebowałem adaptacji, by przywyknąć do tych długich piłek latających z jednej na drugą stronę. Kibice są świetni. Nie zostawia cię po porażce. Cały czas kibicują – dodał, a następnie zachwalał poziom infrastruktury w Polsce.
– Dla kogo my w ogóle gramy w piłkę na Ukrainie? Kiedy widzisz, że na stadionie biegają dwa psy, a obok siedzi 8,5 kibiców z kotem... chce ci się grać? Mnie się nie chciało, naprawdę. W Polsce stadiony są pełne. I co ciekawe, stadiony – jakbym jechał gdzieś na Camp Nou, 90 procent z nich jest na światowym poziomie. Na jakikolwiek obiekt byś nie przyjechała, to na wszystkich są duże trybuny zamknięte dachem. Myślisz "wow!". A infrastruktura treningowa? To samo. Tu wszystko jest – chwalił w samych superlatywach Konoplanka. Na koniec rozmowy wyznał dlaczego postanowił wybrać grę dla Cracovii, kosztem innych zagranicznych klubów.
– Jeżeli chcą cię widzieć w tej drużynie, dzwoni trener, prezes i mówią same komplementy, to myślisz "lepiej pójść tam, gdzie dają ci więcej pieniędzy, czy może tam, gdzie cię cenią". Nawet za darmo. I przyjmują cię tak, jak legendę. Wiadomo, że wybieram w tym wieku tę drugą opcję. Rozmowy z Cracovią były tak przyjemne, że w pewnym momencie pomyślałem: no już przestańcie, ja i tak was wybiorę. Pooglądałem kilka meczów, porozmawiałem z trenerem Jackiem Zielińskim, by wpoić chłopakom mentalność zwycięzców, by zajmować miejsca wysoko w tabeli, by grać w europejskich pucharach. Plus minus to wyszło. Kto wie, może w lecie zrobimy sobie małe turnee po Europie? – dodał 33-latek.
Konoplanka z Cracovią wznowi rozgrywki PKO Ekstraklasy w poniedziałek 30 stycznia. Na stadionie przy ul. Kałuży o 19:00 zmierzy się z Górnikiem Zabrze.