03 sty 2023 | Skoki

TCS. "Totalny bałagan", katastrofalny występ Karla Geigera w Innsbrucku

Ktoś, kto wymyśliłby scenariusz, że to Karl Geiger wpuści oczekującego na awans Stefana Hulę do konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku, powinien zająć się wróżbiarstwem. A jednak. Lider niemieckiej drużyny oddał we wtorek skok, po którym stracił cień szans na sukces w tournee. W środę w Innsbrucku ma wolne. Sezon Niemców na razie jest bardzo słaby.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Polacy zdominowali kwalifikacje! Ogromne szczęście Huli i Żyły

Czytaj też

Polscy skoczkowie błysnęli w Innsbrucku. (fot. Getty)

Polacy zdominowali kwalifikacje! Ogromne szczęście Huli i Żyły

>> WARTO PRZECZYTAĆ: TRENER TURKÓW SZCZERZE O REALIACH PRACY [WYWIAD]

Oczywiście, Karl Geiger od początku tej zimy nie skacze wybitnie. Najwyższe miejsce, jakie zajął w Pucharze Świata 2022/23, to wprawdzie trzecia lokata w Titisee-Neustadt, ale już wcześniej zdarzało mu się nawet nie występować w drugiej serii. W Innsbrucku nie będzie miał szansy nawet powalczyć o taki cel, bo we wtorkowych kwalifikacjach spadł na 108. metr. Zajął dopiero 51. miejsce.

Startowało tylko 60 skoczków.

– To był tylko bałagan – cytuje multimedalistę wielkich imprez niemiecki "Bild". A słowo "Raus" w tytule artykułu o porażce Geigera jest aż nadto wymowne. Gwiazda drużyny Stefana Horngachera do tej pory nie szła może jak burza przez Turniej Czterech Skoczni, ale na półmetku rywalizacji – po zawodach na skoczniach w ojczyźnie – zajmowała piąte miejsce. Z nie tak dużą stratą, bo do podium było to kilkanaście punktów, a nawet do spektakularnego Halvora Egnera Graneruda "tylko" 57,6 pkt. Oczywiście, już po noworocznej bitwie w Ga-Pa krajowe media ogłosiły kolejną zimę bez niemieckiego sukcesu i nie zapomniały przypomnieć, że ostatnim triumfatorem tournee chyba nadal pozostanie Sven Hannawald. To jednak nie oznaczało bynajmniej, że Niemcy położą się na zeskoku. W grze pozostaje jeszcze szósty w "generalce" Wellinger. Natomiast tracąc szansę w TCS, przecież wciąż walczy się o punkty do rankingu ogólnego PŚ. I chociażby o Puchar Narodów, który od lat był dla Horngachera dość ważną klasyfikacją.

– Nie potrafię opisać słowami tego, co się wydarzyło. To było straszne. Właściwie pierwsze dwa skoki były w porządku, ale ten ostatni nie wyszedł w ogóle. Innsbruck to trudna skocznia – kajał się na antenie ARD. Horngacher dodawał: – Po drugim treningu byłem całkowicie spokojny o Karla. A potem wszystko poszło nie tak, jak należy. Przesadził, a Bergisel nie wybacza błędów – przyznał trener.

Oczywiście, sezon jest długi i przed nami jeszcze m.in. walka o medale mistrzostw świata w Planicy. Wciąż można też wiele wygrać w konkursach PŚ, a to nie tylko pieniądze, ale i splendor. A może przede wszystkim lek na uspokojenie dla Niemców, którzy po dwóch miesiącach rywalizacji na skoczniach pozostają cieniem samych siebie. Oczywiście, temat interesuje także polskich dziennikarzy. Ale Stefan konsekwentnie odmawia rozmów z reporterami z naszego kraju.

Możemy więc jedynie rozmawiać o faktach:

Odkąd zaczęła się zima, skoczkowie Horngachera ledwie cztery (!) razy zajęli miejsca w TOP3 poszczególnych serii ocenianych, tzn. tych z konkursów oraz kwalifikacji. W klasyfikacji PŚ Geiger (na razie) jest siódmy, ze stratą aż 502 punktów do Dawida Kubackiego. W miarę wysoko jest jeszcze tylko 10. Andreas Wellinger i może jeszcze 15. Pius Paschke. Dalej jest mrok. Cieszą na pewno obiecujące skoki młodego Philippa Raimunda, ale po drugiej stronie osi mamy Markusa Eisenbichlera, który dopiero co prosił poirytowany, żeby o słabą formę "pytać trenera kadry". A po porażce z Fatihem Ardą Ipcioglu w Oberstdorfie w ogóle chciał się wycofać z TCS.

W kontekście tych wszystkich wydarzeń tym bardziej nieracjonalnie brzmią przedturniejowe zapowiedzi Horngachera, mówiące o tym, ze na TCS kadra przygotowała wielką formę i coś specjalnego. Nie przygotowała, a jeśli nawet, to nie zadziałało. Jednak Horngacher – największy rycerz na polu walki sprzętowej – nigdy nie odpuści. A najlepszym tego przykładem są choćby ostatnie IO, w których Niemcom też długo szło przeciętnie, aż wreszcie Geiger na dużej skoczni sprzątnął sprzed nosa medal Kamilowi Stochowi. A potem dołożył do tego brąz z drużyną.

Konkurs w Innsbrucku 4 stycznia od 13.30. Relacja na żywo na TVPSPORT.PL.

Polacy zdominowali kwalifikacje! Ogromne szczęście Huli i Żyły