Był jednym z największych nieobecnych reprezentacji Polski podczas mundialu w Katarze. W ostatnich miesiącach robił wszystko, aby dojść do pełnej sprawności. Wydaje się, że Jackowi Góralskiemu w końcu zaświeciło słońce. – Przez dwa ostatnie dni miałem badania i testy wydolnościowe. Wszystko jest w porządku i cieszę się, że mogę wrócić do normalnych treningów – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – W ostatnim czasie najczęstszym pytaniem, jakie pan słyszał, było: jak tam zdrowie?
Jacek Góralski, 21-krotny reprezentant Polski, piłkarz VFL Bochum: – Odpowiem, że bardzo się cieszę, że na tę chwilę wszystko jest ok. Zaczynam treningi z drużyną. Przyjechałem do Niemiec 2 stycznia. W środę miałem pierwszy, lekki trening. Od czwartku dołączam do kolegów i zaczynam normalne przygotowania do sezonu.
– Nie ma już żadnego śladu po kontuzji?
– Przez dwa ostatnie dni miałem badania i testy wydolnościowe. Wszystko jest w porządku i cieszę się, że mogę wrócić do normalnych treningów. Pauza trwała dość długo, bo mieliśmy przerwę w rozgrywkach. Przez trzy tygodnie trenowaliśmy, potem było dwa wolnego, znów przygotowywaliśmy się przez dwa i potem mieliśmy wolne od 20 grudnia do 3 stycznia.
– Ostatni mecz rozegrał pan 1 października. Czuje pan duży głód piłki?
– Najbardziej żałuję, że nie udało mi się pojechać na mistrzostwa świata. To marzenie każdego piłkarza. Raz już byłem na mundialu w Rosji. Niestety tam nie udało się nam wyjść z grupy. Teraz zespół tego dokonał. Pozostaje niesmak, ale trzeba dalej walczyć o kolejne cele. Chcę pomóc Bochum w utrzymaniu się w Bundeslidze i powalczyć o miejsce w reprezentacji Polski.
– Który moment był najtrudniejszy? Dzień, w którym dowiedział się pan o diagnozie od lekarza, czy oglądanie meczów kolegów w telewizji?
– Powiem szczerze, że jeden i drugi. Gdy dowiedziałem się od lekarzy, że nie dam rady pojechać, to pojawiło się wielkie załamanie. Przypomniała mi się sytuacja z mistrzostw Europy, gdzie też miałem uszkodzone kolano i ominął mnie wielki turniej. Taka jest piłka. Muszę walczyć dalej. Skupiam się na tym, co jest przede mną. Mam nowe cele na ten sezon i będę walczył dalej. W tym roku będę mieć 31 lat. Wiem, że tego czasu zostało coraz mniej. Bardzo profesjonalnie podchodzę do pracy. Mam nadzieję, że jeszcze kilka lat pogram w piłkę na wysokim poziomie.
– Znając pana możemy być pewni, że na pewno nie zabraknie charakteru…
– Dokładnie. Trzeba skupić się na tym, aby na początku mocno potrenować, żeby organizm mógł przyzwyczaić się do ciężkich obciążeń. Pierwsze tygodnie będą dla mnie bardzo ważne.
– Wspomniał pan o celach drużynowych. Celem indywidualnym jest jak najszybszy powrót do składu, czy wręcz przeciwnie, stopniowe wejście do zespołu?
– Chcę krok po kroku wchodzić do treningów. Oczywiście na odpowiednim obciążeniu, ale nie mogę przedobrzyć, aby nie zrobić sobie czegoś nowego. Wcześniej było tak, że za bardzo chciałem. Z tyłu głowy miałem, że zaraz są mistrzostwa świata i pchałem mój organizm do przodu. Mogłem poczekać tydzień dłużej i pewnie pojechałbym do Kataru.
– We wtorek 10 stycznia rozegracie pierwszy zimowy sparing. Będzie pan gotowy na ten mecz?
– Myślę, że tak. W sobotę wyjeżdżamy na obóz do Hiszpanii. Od czwartku wchodzę w normalny trening. Mam nadzieję, że wystąpię w pierwszym meczu. Nie wiem przez ile minut, ale chciałbym zagrać, nawet w mniejszym wymiarze czasowym.
– Wracając jeszcze do mistrzostw świata, obejrzał pan wszystkie mecze turnieju?
– Wszystkich nie oglądałem. Jeżeli chodzi o mecze reprezentacji Polski, to niektóre obejrzałem w kawałkach. Ciężko jest wysiedzieć przed telewizorem. Człowiek się bardziej denerwuje, niż na boisku. Oglądałem mistrzostwa z wielkim bólem serca. Kibicowałem naszej drużynie, ale ciężko mi się patrzyło na mundial z myślą, że nie pojechałem do Kataru przez kontuzję.
– Najbardziej żałuje pan pojedynku z Leo Messim i reprezentacją Argentyny?
– Bardzo żałuję tego, bo lubię takie spotkania oraz rywalizację na wysokim poziomie. Mega tego żałuję, ale zaraz mamy mistrzostwa Europy. Teraz chcę się jak najlepiej przygotować. Zobaczymy, kto będzie trenerem reprezentacji i jakie będzie mieć podejście do mojej osoby.
– Ma pan jakieś przeczucia, kto może zostać nowym selekcjonerem?
– Raczej się od tego odcinam. Kiedyś powiedziałem, że trenerem reprezentacji zawsze powinien być Polak. Jednak inne osoby o tym decydują. Zobaczymy, na kogo postawi prezes Kulesza. Mam nadzieję, że na jakiegoś polskiego trenera.