Turcja, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Australia, Chiny i... na tym nie koniec. Adrian Mierzejewski w rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział o nowym klubie Cristiano Ronaldo, futbolu w Chinach, trenerskich planach, możliwych kierunkach i przyszłości reprezentacji Polski. – Są holenderscy trenerzy, którzy dostali telefon od związku, ale odmówili po obejrzeniu naszych spotkań – zdradził.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kadrowicz wprost: selekcjonerem powinien być Polak [WYWIAD]
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Ponad 11 lat trwała twoja piłkarska podróż po świecie. To na razie byłoby na tyle czy nie powiedziałeś jeszcze ostatniego słowa?
Adrian Mierzejewski, 41-krotny reprezentant Polski, ostatnio piłkarz chińskiego Henan Songshan Longmen: – Zobaczymy, co będzie się działo. Mam kilka opcji. Mogę wrócić do Chin, pojechać w innym kierunku. Jeszcze dobrze się czuję, zdrowie dopisuję i chętnie dłużej bym pograł. Chciałbym podpisać kontrakt na swoich warunkach, w miejscu, które mi się może marzy, które będzie pasowało rodzinie. Dobrze, żeby było ciepło, była fajna plaża. Rocznikowo mam 37 lat i nie czuję wielkiego ciśnienia.
– Jaki jest wymarzony kierunek?
– Najlepsze jest to, że… sam nie wiem. Może wróciłbym do Arabii lub Australii, może pojechałbym na Bali. Siedzę, rozmyślam i zastanawiam się, jednak nie jest to najważniejszy temat. Po dwóch i pół roku wróciłem do Polski. Jestem skupiony na przeprowadzce w Olsztynie i spotkaniu się z rodziną.
– Masz sporo ofert na stole?
– Nigdy nie podejmowałem nieprzemyślanych decyzji. Miałem propozycje z Kanady i Indii, ale nie byłem nimi zainteresowany. Nie wytwarzam dodatkowego ciśnienia. Chciałbym spędzić jak najwięcej czasu z rodziną i pozamykać pewne sprawy w Polsce. Od czasu do czasu ktoś dzwoni. Mam trzy oferty z Chin, mogę zostać też w swoim poprzednim klubie jeszcze przez rok. Nie chciałbym, aby wyszło, że jestem marudny i wszędzie mi coś nie pasuje, ale chciałbym pograć na swoich zasadach. W Kanadzie są długie loty na mecze, Indie od razu odrzuciłem. Zdaję sobie sprawę, że mam 37 lat i nie dostanę 50 propozycji. Jeżeli nie pojawi się nic ciekawego, to mogę skończyć granie i zacząć robić coś innego.
– Niedawno Guangzhou FC, chiński dominator w ostatnich latach, spadł do drugiej ligi. Tamtejszy futbol ma dużo problemów?
– Widzę sporą zadyszkę od czasów koronawirusa. Wszystko niestety idzie mocno w dół. Większość sponsorów klubów była deweloperami i prowadziła firmy. Covid odcisnął na nich mocne piętno. Przez trzy lata Chiny były zamknięte. Przez kwarantanny wielu obcokrajowców wyjechało i nie zdecydowało się wrócić. Do tego testy, lockdowny, sezony w "bańce", bez kibiców. Kluby miały mniejsze wpływy z telewizji i zerowe od kibiców. To był ciężki okres. Mam nadzieję, że teraz wszystko zacznie odbijać. Efekty widzimy. Guangzhou FC potrafił wydawać 100 milionów dolarów rocznie. Teraz budżet wynosi 500 tysięcy. Klub postawił na młodzież i nie utrzymał się w lidze. Jednak jest jeszcze szansa, że w przyszłym sezonie zagra w najwyższej klasie rozgrywkowej. Kilka innych drużyn ma podobne problemy. Hebei China Fortune, w którym występował m.in. Javier Mascherano był w stanie płacić piłkarzom 20 milionów dolarów za sezon. Teraz nie płaci w ogóle. Zawodnicy ostatnio grali cały sezon za darmo. Mam nadzieję, że wszystko się jak najszybciej zmieni. Po gorącym okresie, gdzie przychodziły duże nazwiska typu Hulk, Talisca, Teixeira, Dembele, Ramirez, Fellaini, teraz nie ma ich wcale. Nikt nie patrzy z ciekawością na ligę chińską.
– Chińczycy zmienili swoje podejście do futbolu?
– Teraz widziałem zmianę na plus. Są głodni piłki. Stadiony po tak długiej przerwie mocno się wypełniały. Przez trzy lata Chińczycy nie mogli oglądać meczów. Drużyny grały co trzy, cztery dni. Z jednej strony był przesyt futbolu w telewizji, bo ciężko wszystko oglądać. Myślę, że teraz wszystko powoli wróci do normy. Jeden mecz w tygodniu, kibice, sponsorzy. Mam nadzieję, że w 2023 roku będzie tam normalnie.
– Otrzymałeś już propozycję powrotu do Al-Nassr, aby pod koniec kariery dograć kilka piłek do Cristiano Ronaldo?
– Cały czas czekam aż zadzwonią... Jestem już stary, choć przecież młodszy od Cristiano Ronaldo (śmiech). Cieszę się, że o mnie pamiętają. W mediach społecznościowych otrzymuje sporo serduszek od Saudyjczyków. Jestem w kontakcie z niektórymi osobami. Niedawno rozmawiałem z byłym właścicielem klubu. Fajnie wszystko wygląda. Do Arabii przyszło nazwisko z topu, kraj z dobrej strony pokazał się na mistrzostwach świata. Mam nadzieję, że dostaną szansę zorganizowania mistrzostw świata w 2030 roku. Cristiano może tylko w tym pomóc. Zobaczymy, co tam wygra.
– Byłeś zaskoczony, że Ronaldo wybrał taki kierunek na koniec kariery?
– Na pewno tak, podobnie jak cały świat. Wszyscy widzieli go w czołowym europejskim klubie. Sam Cristiano miał nadzieję, że może wróci do Realu i będzie chciał wrócić do zespołu, który gra w Lidze Mistrzów. Ostatecznie rozumiem jego decyzję. Sam tam grałem i nie dziwię się, że wybrał ofertę z Al-Nassr zamiast Sportingu Lizbona. Dla niego to ciekawy rozdział. Widzieliśmy prezentację. Będzie tam kochany i powinien być zadowolony. Jego transfer pomoże całej lidze. Dzięki transferowi Cristiano przyjdzie kilku kolejnych zawodników.
– Co Ronaldo może zastać w klubie? Jak Al-Nassr wygląda od środka?
– Dużo się pozmieniało. Za moich czasów nie mieliśmy super bazy treningowej. Były dwa stadiony, teraz powstał trzeci z całym zapleczem. Sprawdziłem kadrę i pozostało dwóch zawodników, którzy byli tam jeszcze, kiedy ja grałem. Zastanie wielu dobrych piłkarzy. W drużynie są m.in. Vincent Aboubakar, mistrz Afryki, Talisca, Piti Gonzalez, najlepszy gracz Argentyny w 2018 roku, David Ospina, były bramkarz Arsenalu i Napoli, Luiz Gustavo, który grał w Bayernie czy Wolfsburgu. Mają mocną ekipę i w tej chwili nie są nawet najsilniejszą drużyną w Arabii. Życiowo będzie to też coś innego. Jego partnerka podczas prezentacji miała na sobie abaję, co prawda jeszcze rozpiętą, ale myślę, że oni uszanują tradycję, religię i wszystkie zasady. W klubie wszystko będzie przygotowane pod "CR7". Loty na mecze prywatnymi samolotami przytrafiały się już za moich czasów. Może mieć problemy z przestawieniem się, bo jest kilka słabszych ekip, gdzie trzeba dłużej dolecieć, nie ma super stadionu i hotelu. W pewnym momencie pewnie zada sobie pytanie: co ja tutaj robię? Ludzie z klubu na pewno stworzą mu świetne warunki do życia i będą chcieli, aby był zadowolony.
– Jak na razie to Adrian Mierzejewski ma mistrzostwo Arabii Saudyjskiej, Ronaldo będzie musiał mocno o nie powalczyć.
– Musi, musi. Ja swoją robotę zrobiłem. Poszedłem wygrać ligę i to zrobiłem. Na dodatek po meczu z Al-Hilal, naszym największym rywalem. Później Al-Nassr miało kilkuletni przestój. Teraz Hilal ma kilku mocnych zawodników z przodu. Są Odion Ighalo, Luciano Vietto, Matheus Pereira. Rywalizacja w tym sezonie będzie bardzo ciekawa. Już jak grałem, na derby przychodziło po 70-80 tysięcy kibiców. Teraz stadiony tym bardziej będą pełne. Zobaczymy, co Cristiano dorzuci do gabloty. Ekipę mają bardzo mocną. Trener Rudi Garcia zobaczył trochę świata i ciśnienie w tym zespole będzie bardzo duże.
– Jeżeli popatrzymy na twoje liczby, to praktycznie w każdej lidze i klubie możesz pochwalić się świetnymi statystykami. Nie masz trochę żalu, że w Polsce twoje występy przechodziły bez echa?
– Nie, już jestem za stary, żeby się tym przejmować. Robiłem swoją robotę i wszyscy mnie doceniali. Kluby były zadowolone z mojej dyspozycji, pokazywałem się z dobrej strony. Praktycznie do każdego zespołu, w którym grałem, mógłbym jeszcze wrócić. Jedynym problemem jest mój wiek. Moją rolą było zdobywanie bramek i asystowanie. Wszędzie mi się to udawało. Ligi, w których występowałem w Polsce, nie były i nie będą doceniane. Cieszę się, że Ronaldo poszedł do drużyny, w której byłem, że Arabia Saudyjska pokazała się z dobrej strony na mundialu. Byłem najlepszym zawodnikiem w lidze australijskiej i Australia udowodniła w Katarze, że potrafi grać w piłkę. W Polsce niektórzy myśleli, że tylko zarabiam pieniądze. Widzimy, jakie nazwiska grają w Arabii. Po przyjściu Ronaldo ludzie zaczną mocniej interesować się tamtejszym futbolem. Zobaczą skład i pomyślą, że tacy zawodnicy nigdy nie pojawią się w polskiej lidze. Ja tam byłem, grałem i radziłem sobie bardzo dobrze. Z tego mam największą frajdę. Jestem zbyt doświadczonym piłkarzem, aby się przejmować, czy ktoś w Polsce to docenia.
– Z drugiej strony od wielu lat piłkarze z egzotycznych lig trafiają do kadry. Czujesz niedosyt, że licznik występów zatrzymał się już tak dawno temu?
– Jeżeli chodzi o reprezentację, to myślę, że mogłem dostać drugą czy trzecią szansę. Wszyscy powiedzą, że widzieliśmy Mierzejewskiego w kadrze. Nigdy nic nie zrobił i nikt nie pamięta moich meczów, a przecież uzbierałem ich 40. Trafiłem wtedy na okres, w którym kadra nie grała najlepszej piłki. To był chyba najgorszy okres w ostatnim 15-leciu. Nie mogę mieć jednak do nikogo pretensji. Nikt mi nie bronił strzelać w spotkaniach reprezentacji. W trakcie kariery ani razu nie zmieniałem klubu tylko po to, aby może pojawić się w drużynie narodowej. Miałem swoją szansę i nie wykorzystałem jej do końca. Reprezentacja sobie świetnie radziła. Euro 2016, awans na MŚ 2018 i 2022, teraz wyjście z grupy. Mam 37 lat i był moment, w którym mogłem wrócić do kadry, ale zawsze były te same opinie, że gram w słabej lidze i jestem za stary. Widzieliśmy, że w kadrze grało kilku mocno doświadczonych piłkarzy. Do tematu pochodzę na luźno. Nie winię wszystkich dookoła, bo podejmowałem swoje decyzje. Mogłem zdecydować się na powrót do Polski, tak, jak zrobił to przykładowo Kamil Grosicki. Grałbym tu dobrze i może otrzymałbym powołanie. Nigdy to nie był mój najważniejszy cel.
– Co sądzisz o grze naszej kadry w Katarze? Powinniśmy być zadowoleni z mistrzostw świata?
– Jeśli patrzymy na wynik, to tak, ale styl mi się nie podobał. Wolałbym oglądać reprezentację bardziej ofensywną, która prowadzi grę. Nie zgodzę się z opiniami, że musimy prezentować taki futbol. Z przodu są Lewandowski i Milik. W środku Zieliński, Szymański, mógł być Klich. Mamy zawodników, którzy potrafią grać w piłkę. Trener Michniewicz zdecydował się na inny styl. Z jednej strony przyniosło to efekt, z drugiej cały czas marudzimy. Cieszymy się, że w końcu nie było standardowego planu, czyli mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor. Wyszliśmy z trudnej grupy, ale tak się poukładało, że to bardziej inni dali nam ten awans niż my go wywalczyliśmy. Za kilka lat nikt nie będzie pamiętać o tym mundialu. Wolałbym oglądać reprezentację jak za czasów Adama Nawałki w 2016 roku. Też był to futbol defensywny, ale z kontratakiem, większym planem, pomysłem, zębem i charakterem. Wtedy nawet każda porażka może być dobrze odebrana. Teraz tak mówiło się o meczu z Francją, choć nie podobają mi się opinie, że zagraliśmy otwarty futbol. Trzeba przeanalizować mecz i zobaczyć, że rywal oddał nam piłkę i nie chciał wysoko pressować. Potrzebował miejsca na długą piłkę do Mbappe i Dembele oraz kontrataki. To nie było tak, że nagle zaczęliśmy klepać z Francuzami i oni nie wiedzieli, o co chodzi. Szkoda, że nie zagraliśmy inaczej w pierwszych trzech meczach. Nie zgadzam się z opinią, że coś się przestawiło. Bardziej przeciwnik rozdawał karty.
– Kto powinien zostać następcą trenera Michniewicza?
– Nie mam określonego kandydata, ale byłbym za szkoleniowcem z zagranicy. Widzę, co dzieje się w Chinach, gdzie w niektórych drużynach trenerem jest Chińczyk, a w innym obcokrajowiec. Nasi zawodnicy, szczególnie ci młodzi, potrzebują kogoś z dobrym CV, z doświadczeniem. Paszport nie jest najważniejszy, choć moim zdaniem powinniśmy postawić na zagranicznego trenera, który był już na dużym turnieju i dostałby trochę czasu. Nie pompujmy balonika, że po pierwszym meczu coś źle wygląda. Musimy patrzeć długoplanowo. Trener powinien mieć pomysł na granie, znać zawodników. Wiem, że wiele CV trafiło do PZPN. Też nie wszyscy chcą przejąć naszą reprezentację. Są holenderscy trenerzy, którzy dostali telefon od związku, ale odmówili po obejrzeniu naszych spotkań. Nie wszyscy chcieliby pracować z Polską. Widząc nasze mecze w Katarze, niektórzy mogą stwierdzić, że ciężko nagle zacząć grać w piłkę, rozgrywać od tyłu i klepać jak Barcelona. Prezes Kulesza nie może się spieszyć z decyzją.
– Na koniec zapytam, w jakiej roli Adrian Mierzejewski widzi się za kilka lat? Trenera, dyrektora sportowego, eksperta, a może kogoś pracującego poza futbolem?
– Chciałbym zostać w piłce, ale nie z musu. Ciągnie mnie do trenerki. Zacząłem wcześniej robić kursy. Teraz nie jestem w stanie wykonywać pewnych czynności, ponieważ gdy gra się na profesjonalnym poziomie, ciężko przylatywać na kursy. Po zakończeniu kariery odświeżę UEFA A i UEFA B. Potem będę chciał zrobić UEFA Pro oraz ukończyć kurs na dyrektora sportowego. Jeśli chodzi o eksperta, była to bardzo fajna praca. Szkoda, że liga chińska nie zakończyła się przed mundialem. Miałem jechać z TVP jako ekspert do Kataru. Żałuję, że ta impreza przeszła mi koło nosa. Widzę się w tym, oglądam dużo spotkań, znam się. Po MŚ w 2018 roku był chyba pozytywny odbiór mojej osoby w telewizji. Myślę, że mógłbym się tym zająć. Na razie chciałbym jednak jeszcze trochę pokopać. Zdrowie jest, ostatni sezon był udany, ale zobaczymy.
0 - 4
Besiktas
2 - 1
Kayserispor
2 - 2
Gaziantep
2 - 0
Sivasspor
2 - 1
Konyaspor
5 - 2
Hatayspor
0 - 2
Trabzonspor
2 - 0
İstanbul Başakşehir
1 - 2
Goztepe
2 - 1
Al Wehda
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.