11 sty 2023 | Inne

Anna Puławska: nie spodziewałam się niczego większego. Wierzymy, że nowa krew zadba o to, aby nas odpowiednio wypromować

Polskie kajakarki mają za sobą świetny sezon. Na zdjęciach Karolina Naja i Anna Puławska (fot. PAP).

Anna Puławska ma za sobą wyjątkowy rok. Kajakarka z Gorzowa Wielkopolskiego wywalczyła... pięć złotych medali mistrzostw świata i Europy. Sukcesy nie zostały docenione przez kibiców. Nasze panie zajęły 21. miejsce w plebiscycie "Przeglądu Sportowego". – Wierzę z całych sił, że może kiedyś się przebijemy – powiedziała w rozmowie z TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Mistrzyni świata o plebiscycie: organizatorzy powiedzieli, że nie mamy żadnych szans

To była deklasacja! Tak Świątek pokonała Zmarzlika i "Lewego"

Czytaj też

Iga Świątek została wybrana Sportowcem Roku 2022 (fot. Getty Images)

To była deklasacja! Tak Świątek pokonała Zmarzlika i "Lewego"

Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Jak odbiera pani 21. miejsce, które wasza "czwórka” zajęła w plebiscycie "Przeglądu Sportowego"?

Anna Puławska, pięciokrotna złota medalistka MŚ i ME w 2022 roku, dwukrotna medalistka olimpijska z Tokio, kajakarka AZS AWF Gorzów Wielkopolski: – Szczerze, to nie spodziewałam się niczego większego. My jako sportowy wiemy, ile ciężkiej pracy potrzebujemy, aby osiągać sukcesy na arenach międzynarodowych. Plebiscyty są jedynie dodatkiem. Nie możemy dać od siebie więcej, jeżeli chodzi o promowanie, ponieważ nasza dyscyplina wymaga dużych poświęceń.

– Po zdobyciu pięciu złotych medali mistrzostw świata i Europy w jednym sezonie nie ma w pani trochę żalu, niedosytu, lekkiej złości?

– Może kilka lat temu miałabym w sobie złość. Teraz jestem świadomą zawodniczką. To, co osiągam, należy do mnie i naszej grupy, którą prowadzi trener Tomek Kryk. Od kilku lat jesteśmy powtarzalnie dobre. Przywozimy medale z najważniejszych imprez. Resztę zostawiam z boku. Znam swoją wartość i wiem, że osiągnęłam w tym sezonie wszystko. Był to najlepszy rok w mojej karierze. Wychodzi na to, że pozostaje nam skupić się na swojej ciężkiej pracy. Z roku na rok mogę pokazywać kibicom, że kajakarki się liczą. Nasza dyscyplina nie jest dość popularna i prestiżowa, ale wyniki, które osiągamy, są powtarzalne. Wierzę z całych sił, że może kiedyś się przebijemy.

– Z drugiej strony nie można wszystkiego mierzyć samą popularnością. W pierwszej "dziesiątce" znaleźli się sportowcy, których dyscypliny również nie znajdują się w topie.

– To prawda, natomiast pokorne skupienie się na swojej pracy da mi spokojną głowę w trakcie przygotowań do najważniejszych zawodów, czyli igrzysk olimpijskich w Paryżu.

– Kajakarki doceniła Iga Świątek, która umieściła waszą „czwórkę” na pierwszym miejscu. Co to dla pani znaczy?

– Bardzo się cieszę, że Iga zauważyła naszą "czwórkę". Jestem tym wręcz zaskoczona, oczywiście bardzo pozytywnie. Poniekąd zna tę dyscyplinę i wie, że ciężka praca jest u nas podstawą do wszystkiego. Tu nie ma czasu na promocję. My ją robimy poprzez nasze wyniki. To najlepsza recepta na sukces. Jednak w dzisiejszych czasach trzeba robić coś dodatkowego, na co my… nie mamy czasu.

– Tutaj pole do popisu ma związek. Plebiscyty z jednej strony są dodatkiem, ale często pomagają na przykład w pozyskiwaniu nowych sponsorów.

– Tak, zgadza się. U nas w związku wiele się pozmieniało. Mam nadzieję, że wszystko będzie szło w dobrym kierunku i będziemy w końcu doceniane. Od roku zaczyna się budować nowy związek. Wierzymy, że nowa krew zadba o to, aby nas odpowiednio wypromować. Chciałabym, żeby kajakarstwo było znane w całej Polsce.

– Jeżeli w jednym roku zdobywa się pięć złotych medali MŚ i ME, to kolejny może być lepszy, czy jest to zadanie prawie niewykonalne?

– Zawsze może być lepiej. Wiemy doskonale, jak byłyśmy przygotowane w poprzednim sezonie i na co mogłyśmy sobie pozwolić. Miniony rok jeszcze mocniej zmobilizował nas do tego, żeby teraz dodać jeszcze więcej. Wiemy, że będzie on trudniejszy, bo czekają nas kwalifikacje olimpijskie. Najpierw zostanie jednak wyłoniona kadra, która weźmie w nich udział.

– W Polsce zostaną zorganizowane igrzyska europejskie. To chyba dobra okazja, aby pokazać się naszym kibicom.

– Tak, zamiast mistrzostw Europy w tym roku odbędą się igrzyska europejskie. To prestiżowa impreza. Mam nadzieję, że pojawi się sporo kibiców. Myślę, że będzie na co popatrzeć. My na pewno damy z siebie wszystko.

– Paryż 2024 siedzi już z tyłu głowy?

– Na razie skupiam się na bliższych celach. Wychodzę z założenia, że metoda małych kroków jest skuteczna od wielu lat. Myślę o nadchodzącym sezonie. Oby zdrowie dopisało i wtedy wszystko powinno być bardzo dobrze.

To była deklasacja! Tak Świątek pokonała Zmarzlika i "Lewego"