Choć Arkadiusz Milik błyskawicznie zaaklimatyzował się w Turynie, to wciąż nie wiadomo, czy pozostanie w Juventusie. Decyzję co do jego przyszłości muszą podjąć władze klubu. A te – jak donoszą włoskie media – wcale nie spieszą się z wpłaceniem oczekiwanej za niego kwoty wykupu.
Olympique Marsylia żąda za polskiego napastnika około siedmiu milionów euro. Suma ta wydaje się promocyjna, ale w turyńskich gabinetach nadal nie zapadła ostateczna decyzja.
Do takich informacji dotarli dziennikarze "La Gazzetty dello Sport". Ich zdaniem Milik wciąż nie może być pewny swojej przyszłości. Bo choć w Juventusie radzi sobie nie najgorzej, to zamieszanie panujące w klubie nie sprzyja dopięciu transakcji.
Milik trafił do Turynu na zasadzie rocznego wypożyczenia z opcją wykupu. Choć początkowo miał być tylko zastępcą Dusana Vlahovicia, to szybko wywalczył miejsce w pierwszym składzie. Grał zarówno zamiast serbskiego gwiazdora, jak i obok niego. W 20 meczach w barwach Starej Damy zdobył siedem bramek.
Pomimo niezłej gry wciąż nie może być pewny swojej przyszłości. W podobnej sytuacji znajdować mają się Moise Kean, Daniele Rugani czy Mattia de Sciglio. Jak informuje "La Gazzetta dello Sport" – żaden z nich nie wie tego, czy pozostanie na Juventus Stadium na kolejny sezon.