16 sty 2023 | Skoki

Skoki. Tak Sandro Pertile chce zmienić Puchar Świata. "Utrzymać uwagę widza"

Sandro Pertile rozważa zmianę systemu rozgrywania skoków narciarskich. (fot. Getty)

Wiemy, że w Pucharze Świata są dwa momenty mniej zajmujące widza. Myślimy w FIS nad tym, jak to zmienić – mówi TVPSPORT.PL Sandro Pertile, dyrektor najważniejszego cyklu w skokach narciarskich. Jednym z poważniejszych pomysłów jest rozstawianie czołowych skoczków w pierwszej serii. Obecnie skaczą według miejsca w rankingu.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Wyjątkowa sytuacja. Tego, co zrobił Kubacki, nie powtórzył nikt inny

Gigant filmowy kręci serial o kadrze polskich skoczków!

Czytaj też

Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła (fot. PAP)

Gigant filmowy kręci serial o kadrze polskich skoczków!

Rozważania o potrzebie reform w skokach narciarskich przybierają na sile. Problemów w dyscyplinie jest sporo, na czele z takim, że przy udziale w konkursach Pucharu Świata państw – nazwijmy to – egzotycznych, różnice pomiędzy czołowymi zawodnikami a ogonem stawki bywają absurdalne. Internet drwi, że w stawce PŚ są tzw. toilet jumpers (ang. toaletowi skoczkowie), podczas prób których "można zająć się innymi sprawami, a i tak niczego się nie straci". Sandro Pertile w rozmowie z TVPSPORT.PL przyznaje, że zna problem, zresztą ten dość klarownie prezentują wyniki oglądalności.

Włoch przekonuje, że FIS od pewnego czasu zastanawia się, jak jest w stanie uatrakcyjnić widowisko na całej długości.

– Pierwszy moment, który nie przyciąga widza przed telewizorem, to chwile po starcie pierwszej serii. Drugi to początek drugiej. Z TOP30 kwestia jest dyskusyjna, bo na teraz jesteśmy dalecy od ograniczania obsady drugiej kolejki. A w pierwszej zawody zaczynają zazwyczaj skoczkowie z państw, które dopiero aspirują do ścisłej elity i oni też muszą być w PŚ – argumentuje Pertile.

Działacz, który przejął w FIS schedę po Walterze Hoferze, zgadza się, że przed dyscypliną kluczowe lata w kontekście rozwoju i utrzymania zainteresowania. To może dotyczyć m.in. wprowadzenia nowych formatów.

– On jest dobry – mówi wprost Karl Geiger. A Aleksander Zniszczoł sugeruje, że 50+30 skoczków w konkursie to już tradycja.

– Dlatego ona nie zniknie. Kluczem jest zastanowić się, czy da się ją poprawić. Dlatego po wstępnej analizie sytuacji wiemy, że obcięcie liczby skoczków na tę chwilę nie jest możliwe. Ale możliwe jest sprawienie, aby ci najlepsi pojawiali się wcześniej niż po kilkudziesięciu minutach 1. serii – uważa Pertile. Jak? Przykład idzie m.in. z biegów narciarskich. – Tam w wyścigach indywidualnych na czas najlepsi są rozstawiani na liście startowej na podstawie rankingu, ruszają między słabszymi, są z nimi wymieszani. Dzięki temu widz co jakiś czas dostaje kogoś ze ścisłego topu i pozostaje żywo zainteresowany transmisją, śledzi postęp rywalizacji, ma jasne odniesienie. My też możemy coś takiego zrobić – zapowiada dyrektor PŚ.

Taki pomysł przedstawił publicznie pierwszy raz. A co ciekawe, ten jest zgodny z wizją Stefana Krafta.

– Sądzę, że kwalifikacje – tak jak w Formule 1 – powinny coś dawać. Coś na starcie, jakiś bonus. W wyścigach jest to pole position, u nas też dałoby się pójść w tę stronę. Tę lub dodatkowych punktów na konkurs. Albo punktów do klasyfikacji generalnej. Jestem pewien, że skoki są plastyczne i da się je usprawnić. Wzrost znaczenia kwalifikacji byłby takim krokiem naprzód – uważa Austriak.

Pertile, który po marcowej deklaracji formatu duetów wprowadził je do testu już na Letnie Grand Prix kilka miesięcy później, nie przedstawił teraz żadnych dat. Najpierw jego wizję musiałaby zaakceptować rada FIS.

Gigant filmowy kręci serial o kadrze polskich skoczków!