| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn
Polscy szczypiorniści dzięki pokonaniu Arabii Saudyjskiej awansowali do głównej fazy mistrzostw świata. Styl prezentowany przez drużynę Patryka Rombla jest jednak dla kibiców dużym rozczarowaniem. W rozmowie z TVPSPORT.PL pierwsze trzy mecze na turnieju naszych rodaków podsumował Artur Siódmiak. Mimo rozczarowującej postawy kadry, były reprezentant widzi pole do poprawy.
Inaugurujące spotkanie z Francuzami, mimo że przegrane, dało nadzieję na to, że będziemy świadkami dobrej postawy Polaków w kolejnych starciach. Na ziemię szybko i brutalnie sprowadzili nas jednak Słoweńcy, a wygrana z Arabią Saudyjską, choć zapewniła awans, miała gorzki smak. Siódmiak wskazał trzy aspekty, które wymagają zdecydowanej poprawy w postawie reprezentacji.
– Jest szereg rzeczy związanych stricte z realizacją taktyki oraz reagowaniem na wydarzenia boiskowe. Głównym mankamentem jest brak wykorzystania skrzydeł. Mieliśmy prowadzić grę tak, aby skrzydłowi mieli dobre pozycje do rzutu, a tak nie było. Niestety zbyt mało kompaktowo staliśmy też w defensywie. Obrona daje możliwość pozyskania piłki, pobiegnięcia szybkiego ataku czy możliwość przechwytów, dzięki którym można rzucać "łatwe" bramki. My nie potrafiliśmy tego wykorzystać – powiedział.
– Trzecią rzeczą jest podejście mentalne. Byliśmy przybici po meczu ze Słowenią. W poniedziałek nie graliśmy z Arabią Saudyjską. Rozgrywaliśmy mecz w głowach przeciwko samym sobie. Umiejętności dzielące nas od Saudyjczyków są ogromne. To spotkanie było trudne pod względem psychicznym, choć myślałem, że będzie łatwo i przyjemnie. Presja jednak sparaliżowała poczynania naszych zawodników, nawet tych najbardziej doświadczonych – dodał.
KONIEC Z PRESJĄ
O kwestiach mentalnych wypowiadali się sami zawodnicy i trener po zakończeniu poniedziałkowego meczu. Przed kolejną fazą należy grubą kreską oddzielić niepowodzenia i skupić się na nadchodzących wyzwaniach. Nikt już nie oczekuje od biało-czerwonych awansu do ćwierćfinału. Zdjęcie ciężaru w postaci presji może odblokować potencjał naszych szczypiornistów. Były reprezentant jest przekonany, że gdy to tego dojdzie, podopieczni Rombla będą w stanie dorównać silniejszym przeciwnikom.
– Uważam, że drużyna Hiszpanii nam "leży". Prezentujemy podobny styl gry. To nie są nadludzie. Możemy z nimi walczyć jak równy z równym. Pewnie jak powiem, że wynik jest sprawą otwartą, zostanę wyśmiany. Ja jednak wierzę w naszych zawodników. Środowe starcie może być punktem zwrotnym w turnieju – opisał najbliższego rywala Polaków.
– Czarnogóra potencjałem przypomina Słowenię. Bardzo niewygodny przeciwnik. Irańczycy wydają się autsajderami, więc pod względem rywali w Krakowie będziemy mieli podobny scenariusz do tego w Katowicach. Różnicą będzie znacznie mniejsza presja – powiedział na temat pozostałych przeciwników.
– Plan minimum, czyli awans do rundy głównej z zerowym dorobkiem punktowym, został wykonany. Plan realny przewidywał awans z dwoma punktami, a życzeniowy z czterema. Pozostały trzy mecze do zamazania negatywnego obrazu naszej reprezentacji. Chłopaki muszą też udowodnić samym sobie, że stać ich na dużo lepszy handball. Chciałbym zobaczyć kadrę uśmiechniętą, bawiącą się piłką ręczną. Presji już nie powinno być. Nie oszukujmy się, awans do ćwierćfinału jest mało realny, aczkolwiek matematyczne szanse pozostają. Chodzi jednak o to, aby zagrać dobry turniej, który jest rozgrywany u nas w kraju, przed naszymi kibicami – stwierdził.
Ludzie zebrani w katowickim Spodku stanęli na wysokości zadania i z całych sił dopingowali drużynę, co wcale nie było łatwym zadaniem. Mistrzostwa rozgrywane w Polsce wydawały się świetną okazją do tego, aby na nowo rozbudzić w narodzie zainteresowanie szczypiorniakiem. Niestety dotychczasowe wyniki mogą powodować odwrotny efekt. Nie jest jeszcze jednak za późno, aby percepcja piłki ręcznej w kraju nad Wisłą uległa zmianie.
– Oczywiście głównym motorem napędowym dyscypliny jest reprezentacja, będąca nośnikiem emocji pozytywnych i negatywnych. Po dwóch ostatnich spotkaniach nastroje są minorowe, co jest jak najbardziej realną oceną sytuacji. Chodzi o to, aby w rundzie głównej zamazać słabsze występy. Dla potencjalnego kibica liczą się sukcesy. Jeżeli ich nie ma, utożsamianie się z reprezentacją jest na dużo niższym poziomie – skomentował sytuację Siódmiak.
Nie da się również ukryć, że było sporo osób na co dzień nie śledzących piłki ręcznej, które na kilka dni przed startem imprezy nie wiedziały o jej istnieniu. A mówimy przecież o najważniejszym turnieju całej dyscypliny rozgrywanym w naszym kraju.
– W kwestii promocji mistrzostw świata, widzę obszary, w których można było lepiej zadziałać. Dużo zostało zrobione, ale są rezerwy. Trzema meczami można odbudować zaufanie i sympatie kibiców. Jest szansa, że wtedy mecz ze Słowenią odejdzie w niepamięć. Na to liczę – ocenił były zawodnik.
Patrząc na komentarze w Internecie, sporo osób miało zastrzeżenia do trenera Rombla. Siódmiak również zauważył aspekty, w których selekcjoner mógł zachować się lepiej. Jednocześnie uważa, że jest za wcześnie, aby ferować wyroki.
– Z ocenami trzeba poczekać do końca mistrzostw. Dostrzegłem jednak, że w meczach ze Słowenią czy Arabią Patryk zbyt późno reagował na to, co się działo na boisku. Nie wiem, dlaczego tak to wyglądało. Może były inne założenia, których się trzymał. W kwestii zmiany trenera chciałbym się jednak wstrzymać z wypowiedziami, ponieważ trzy mecze mogą jeszcze wiele wnieść – skomentował.
NIELICZNE POZYTYWY
Powodów do radości zbytnio nie ma. Turniej dla biało-czerwonych jednak się jeszcze nie zakończył, dlatego warto budować na rzeczach, które w poprzednich trzech spotkaniach się udały.
– Plusów nie było dużo. Z Francją na pewno bardzo dobrze funkcjonowała defensywa. Miejscami Francuzi byli bezradni. Graliśmy dość ryzykownie, ale szybko. Nieźle wyglądała korelacja bramkarza z obroną. To był największy pozytyw pod względem kolektywu – ocenił Siódmiak.
Ekspertowi pozytywy nieco łatwiej było odnaleźć w poszczególnych zawodnikach. Szczególnie trzech graczy zwróciło jego uwagę.
– Dobrą skutecznością wykazuje się nasz lider, Arek Moryto. Od kilku lat utrzymuje równą formę w klubie i reprezentacji. Warto pochwalić również Szymona Sićko. Całkiem niezły turniej rozgrywa Michał Olejniczak. Mimo wszystko plusów było jednak zdecydowanie za mało – skwitował.
O tym, czy w drugiej fazie turnieju liczba plusów po stronie Polaków się zwiększy, będzie można się przekonać, oglądając transmisje spotkań. Wszystkie starcia biało-czerwonych będą dostępne na antenach TVP, naszej stronie internetowej i aplikacji mobilnej. Najbliższym wyzwaniem będzie mecz z Hiszpanami, który odbędzie się w środę o 20:30.