Pamiętam to bardzo dobrze, bo zdarzało się wielokrotnie przed meczami Realu. Cristiano i kilku innych zawodników, najczęściej Marcelo i Pepe, rozgrywali ciekawą gierkę, dość swobodną odmianę siatkonogi: wykonywali jakąś skomplikowaną sztuczkę techniczną i podawali do kolegi, który miał tę sztuczkę powtórzyć tak, żeby piłka nie dotknęła ziemi. Patrzyłem na te zawody i często nie mogłem wyjść z wrażenia, co też ci ludzie potrafią – szatnia na Bernabeu pełna jest wybitnych piłkarzy, gwiazd i specjalistów w swoim fachu. Ale tego, co z piłką wyprawiał Ronaldo, nie potrafił powtórzyć nikt.